reklama
Bezpieczne plażowanie
Wakacje nad wodą uszczęśliwiają zarówno małych, jak i starszych urlopowiczów.
Dla rodziców to doskonała okazja, by odpocząć na łonie przyrody, nabrać dystansu i naładować akumulatory. Dla dzieci to raj na ziemi – mogą beztrosko pluskać się w wodzie, a do dyspozycji mają wielką, piękną piaskownicę i mnóstwo kolegów. Niestety woda, piasek, słońce to także zagrożenia.
Co zrobić, żeby wspaniałe wakacje nie zamieniły się w koszmar? Wystarczy przeczytać poniższy tekst i wziąć go sobie do serca.
Słońce:
• Skóra dziecka jest bardziej delikatna twoja, dlatego szybciej ulega poparzeniu. Zadbaj o nią w szczególny sposób - pół godziny przed wyjściem na dwór posmaruj całe ciało malucha kremem z wysokim filtrem przeciwsłonecznym (25 lub wyższym). Zabieg powtarzaj kilka razy w ciągu dnia, zawsze po osuszeniu ciała po wodnej kąpieli.
• U niemowląt i alergików najlepiej stosować kremy nie perfumowane, z filtrami fizycznymi, które działają jak lustro - odbijają i rozpraszają promienie słoneczne. U starszych dzieci można stosować preparaty z filtrami chemicznymi.
• Małe dziecko nie powinno przebywać na plaży rozebrane. Najlepiej ubrać je w jasną, cienką i przewiewną bluzeczkę lub tuniczkę. Strój uzupełni kapelusz, chustka lub czapka z daszkiem (najlepsze są te, które z tyłu mają doszyty kawałek materiału, chroniący kark i szyję).
• Unikaj kąpieli słonecznych pomiędzy godziną 12 a 15, kiedy słońce najsilniej grzeje. Najlepiej wtedy udać się na obiad i poobiednią sjestę – w domu bądź w cieniu drzew.
Piasek:
• Zakaż dziecku chodzić po wydmach, nie pozwalaj wspinać się po nich, bawić czy rozkopywać.
• Nie pozwalaj, by bez twojego nadzoru mały plażowicz kopał głębokie doły bądź bawił się w już wykopanych (piasek mógłby się obsunąć i go przysypać).
• Załóż maluchowi okulary przeciwsłoneczne, które ochronią jego oczy nie tylko przed słońcem, ale i piaskiem.
• Nie spuszczaj dziecka z oka, nawet, jeśli się spokojnie bawi, budując zamek. Może się bowiem okazać, że znaleziona muszelka bądź kamyk będą na tyle interesujące, że malec je połknie.
• Chociaż trudno w to uwierzyć, to zabawa na golasa nie jest najlepszym rozwiązaniem – piasek może podrażniać miejsca intymne, co z kolei grozi nieprzyjemnymi otarciami czy stanem zapalnym. Załóż dziecko majteczki bądź wygodne spodenki.
• W upalne dni piasek może być gorący - wtedy przydadzą się lekkie plażowe buty.
Woda:
• Nie spuszczaj dziecka z oka. Dla mikrusa niebezpieczna może być nawet płytka woda. Jeśli spędzacie czas nad morzem, pamiętaj, że małe dziecko może przewrócić lub nakryć nawet średnio silna fala. Najlepiej, żeby maluch bawił się w „rękawkach”, zawsze w asyście dorosłego.
• Jeśli maluch bawi się na dmuchanym pontonie, kole czy krabie, przywiąż do zabawki krótki sznurek i nie wypuszczaj go z dłoni. Zawsze bądź w pobliżu malucha i cóż, bądź czujna.
• Gdy maluch już się wyhasa w wodzie (czyli prawdopodobnie wtedy, gdy jego usta będą sine z zimna), wytrzyj go dokładnie ręcznikiem, posmaruj jeszcze raz kremem przeciwsłonecznym i ubierz w suche ubranie (w szlafrok lub suche okrycie kąpielowe).
Inne sytuacje:
• Uczul dziecko na to, że nie każdy dorosły jest przyjaźnie nastawiony i godny zaufania. Zaszczep w dziecku ostrożność, ale w sposób tak delikatny i umiejętny, by nie obudzić w nim lęku.
• Na nadgarstku malucha zapnij bransoletkę, na której będzie napisany twój numer telefonu. W ten sposób unikniecie stresu w przypadku zniknięcia malucha z oczu.
• Pokaż dziecku stanowisko ratownika – i poleć, żeby kierowało się tam zawsze wtedy, kiedy się zgubi.
• Rozmawiaj z maluchem o zagrożeniach ze strony przyrody – mów, że woda jest niebezpieczna (zwłaszcza dla tych, którzy nie umieją pływać), tak, jak i oddalanie się od rodziców w górach czy w lesie.
• Na plażę nie bierz kanapek z wędliną, unikaj też innych produktów, które mogą wywołać sensacje ze strony układu pokarmowego.
• Kolorowa czapka czy kapelusz w zdecydowanych barwach to nie tylko ochrona przed słońcem, ale i doskonały znak rozpoznawczy – maluchowi trudniej będzie wmieszać się w tłum niż wtedy, gdyby miał na głowie chustę moro.
Monika Zalewska-Biełło