Zabawki militarne – za i przeciw

Zabawki militarne – za i przeciw

Zawsze byłam przeciwniczką zabawek militarnych, dlatego moim synom takich nie kupowałam i nie pozwalałam kupować w prezencie. Potrzebę posiadania broni zaspokajali dobierając odpowiedni kształtem patyk, który służył za pistolet, znacznie jednak częściej za miecz. Czasem z leszczyny robili sobie łuki, a i wśród klocków lego mieli sporo rycerzy z różną bronią białą. Ostatnio jednak syn kupił taki wielkanocny zestaw: słodycze i sikawka w kształcie pistoletu. Za swoje pieniądze, więc właściwie niewiele miałam do powiedzenia, zwłaszcza, że drugi zestaw kupił bratu.

Pistoleciki zostały poddane masie testów, a robiąc świąteczne porządki odkryłam plik kartek, a na nich zapiski dotyczące owej „broni”. Testu nie powstydziłyby się służby specjalne, badano celność (strzały do celu ruchomego i nieruchomego), szybkość ładowania magazynku, łatwość jego napełniania, za poszczególne cechy przyznając punkty. Następnie wyliczono średnią. Były tam także plany śmigusowego ataku, gdzie elegancko w skali rozrysowano dom, uwzględniając meble, punkty szczególnie niebezpieczne (wujek :-) ) i miejsca, gdzie się skończy magazynek.

Uśmiałam się nad tym, zaskoczona precyzyjnością planów – gdybym wymyśliła jakieś zadanie, w którym dzieci miałyby narysować dom, na pewno byłyby temu niechętne, a tak, z własnej i nieprzymuszonej woli zrobiły takie ćwiczenie. Zaczęłam się zastanawiać czy zawsze i każda zabawka militarna jest zła. I tak powstała taka lista ZA i PRZECIW . Może komuś pomoże w podjęciu decyzji o tym, czy pozwalać dzieciom na zabawki militarne czy też nie.

ZA

Potrzeba posiadania zabawek militarnych wynika z potrzeb rozwojowych, szczególnie u chłopców. Stereotypowa rola mężczyzny (czy nam się to podoba, czy nie) to być silnym, walecznym i mężnym. Maluch ma potrzebę odgrywania takiej roli, a próbując jej sprostać, potrzebuje  akcesoriów.

Dziecko jest bezbronne i zdaje sobie z tego sprawę, zabawa militariami daje mu odrobinę poczucia siły, wrażenie, że panuje nad sytuacją. Dokładnie z tego samego powodu takim powodzeniem cieszą się Harry Potter czy różnego rodzaju czarodziejki – utożsamianie się z nimi w zabawie pozwala poczuć się niezwyciężonym.

Sama należę do pokolenia, które namiętnie bawiło się w „Czterech pancernych i psa”. Ani mi, ani moim znajomym ta zabawa wcale nie zaszkodziła, sądzę nawet, że wychowując się na filmach wojennych mamy dzięki nim większą świadomość tego, jak zła i okrutna może być wojna.

Zainteresowanie bronią można ukierunkować i zachęcić dziecko do kolekcjonowania czy modelarstwa. Takie zabawki jak modele samolotów czy czołgów do sklejania uczą dzieci precyzyjności, cierpliwości, planowania działań, czytania instrukcji, usprawniają także ich ręce. Kolekcjonowanie natomiast wymaga zdobywania wiedzy na dany temat, zachęca do odwiedzania muzeów i poszukiwania informacji.

reklama

W przypadku dzieci starszych zainteresowanie militariami może przerodzić się w poważną, dorosłą pasję lub przynajmniej hobby. A może dziecko zwiąże z bronią swoją zawodową przyszłość?

Broń to także sport: łucznictwo, biatlon, strzelectwo sportowe.

Zabawa, przebiegająca zgodnie z ustalonymi wcześniej zasadami (nie celujemy do ludzi, bawimy się „na niby”, dbamy o to, żeby nikomu nie stała się krzywda), może być równie interesująca jak każda inna.

Mało który rodzic protestuje przeciwko dziecięcej zabawie mieczem, łukiem czy rycerzami, a przecież jeśli się temu przyjrzeć, ta broń powodowała o wiele bardziej krwawe, bolesne, przysparzające cierpień rany niż broń palna.

Podobnie, nie budzi niepokoju zabawa w „policjantów i złodziei”, podczas gdy policjant też posługuje się bronią i często musi użyć siły.  

PRZECIW

Zabawki militarne symbolizują przedmioty, które służą do zabijania. Niektóre nie są symbolami, a wręcz perfekcyjnymi kopiami broni.

Broń (nawet taka jak świetlne miecze z Gwiezdnych Wojen) ma służyć do zabijania, ranienia, krzywdzenia. Dziecko bawiąc się nią, wyobraża sobie, że to robi, a to nie może być dobre.

reklama

Bawiąc się w wojnę na niby, dziecko nie uczy się, że jego działania mają określone konsekwencje.

Jest to pochwała agresji i siłowego rozwiązywania konfliktów.

Dziecko nabiera przekonania, że brutalne rozwiązywanie konfliktów jest skuteczne i takie rozwiązania będzie próbowało stosować napotykając na problem.

Trudno dopatrzeć się w tych zabawkach jakichkolwiek funkcji edukacyjnych, a tego najczęściej wymagamy od zabawek.

Szanujący siebie i swoją markę producenci zabawek nie produkują zabawek militarnych, w związku z tym te dostępne na naszym rynku są najczęściej fatalnej jakości, często zawierają małe, szybko odrywające się elementy, mnóstwo ostrych krawędzi, wykonane są z plastiku kiepskiej jakości i mogą stanowić realne zagrożenie dla małego użytkownika.

W telewizji można zobaczyć mnóstwo scen przemocy, nie tylko w filmach, ale i wiadomościach. Jest to walka zupełnie innego rodzaju niż ta, którą oglądaliśmy dawniej w filmach wojennych: wojna gangów to jednak co innego niż „Czterej pancerni i pies”...

W jednym przeciwnicy i zwolennicy wydają się być zgodni: zabawki militarne mogą uczyć również pozytywnych rzeczy, najważniejsze jest jednak nauczenie dzieci zabawy nimi tak, aby była ona rozważna i mądra. Jak z wieloma innymi rzeczami, tak i z militariami nie zostawiajmy dzieci samych. Tłumaczmy, pokazujmy, rozmawiajmy, wyjaśniajmy.

Joanna Górnisiewicz

reklama

Wychowanie dziecka - przeczytaj pozostałe nasze artykuły.

Rozwój dziecka w wieku przedszkolnym - kliknij tutaj.

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: