Mamma mia!
reklama
Pyszne spaghetti
Najprawdopodobniej to właśnie Ty, Mamo, zajmujesz się codziennie serwowaniem posiłków rodzinie. Co prawda istnieje niewielka szansa, że jesteś jedną z tych szczęściar, które mają gotującego mężczyznę u boku (sama znam takie przypadki), ale statystyki zdecydowanie mówią co innego.
Ponieważ moim zadaniem jest raczej zachęcanie do gotowania w domu, więc z trudem powstrzymuję się od wysłania Cię z całą rodziną do restauracji, gdzie ktoś wszystko poda pod nos, posprząta i jeszcze będzie się dopytywał czy smakowało.
Chociaż miej w pamięci także tę możliwość.
Jeśli jednak z różnych przyczyn spędzicie ten dzień w domu, to wypadałoby poszukać innego rozwiązania problemu „jak robić, żeby się nie narobić”. Jestem bowiem ostatnią osobą, która w Dzień Matki zaproponuje którejkolwiek Mamie zrobienie dwudaniowego obiadu z wykwintnym deserem. Najlepiej oczywiście byłoby, gdyby wyręczyły nas dzieci, ale na przykład moje są w tym wieku, że przygotowanie posiłku zdecydowanie przekracza ich możliwości (a moje tym bardziej!) więc, biorąc pod uwagę późny powrót męża z pracy, pozostaję z tym zadaniem sama.
W sukurs przychodzi tu kuchnia włoska. Wszystkie dzieci uwielbiają makarony, a wciąganie długich nitek spaghetti cieszy je wyjątkowo.
Dlatego dzisiaj dwie błyskawiczne propozycje, obydwie zaliczane do klasyki kuchni z Półwyspu Apenińskiego.
Pierwsza to spaghetti alla carbonara czyli spaghetti według przepisu węglarza. To idealny sposób na to by w kwadrans, no może dwadzieścia minut, wyczarować pyszne i pożywne danie z dosłownie kilku składników.
Spaghetti alla carbonara
(podane proporcje pochodzą z książki Kulinaria Italia)
Składniki:
100 g boczku
2 ząbki czosnku
400 g makaronu spaghetti
sól i pieprz
2 rozbite i rozmącone jajka
80 g startego parmezanu
oliwa
Najpierw przygotowuję wszystkie składniki. Samo gotowanie i smażenie zajmie tak mało czasu, że lepiej mieć wszystko pod ręką.
Wstawiam wodę na makaron. Boczek kroję w słupki lub kostkę, czosnek lekko miażdżę płaską stroną noża i obieram. Jajka myję, rozbijam do miseczki i lekko rozmącam widelcem. Parmezan ścieram na tarce.
Gotuję makaron w osolonej wodzie. W tym czasie zaczynam podsmażać na oliwie boczek razem z ząbkami czosnku. Gdy czosnek zacznie się przyrumieniać wyjmuję go i wyrzucam, miał tylko lekko dodać zapachu i smaku. Powinnam tak wyliczyć czas smażenia boczku, by był chrupki w momencie, gdy makaron będzie ugotowany.
Odcedzam makaron, ale nie przelewam go zimną wodą. Zachowuję odrobinę wody z gotowania makaronu.
Zdejmuję patelnie z boczkiem z ognia, wrzucam na nią makaron i mieszam. Dodaję jakieś 2-3 łyżki zachowanej wody, połowę startego sera i rozmącone jajka. Znowu dokładnie mieszam. Istotna jest tu temperatura. Jajka bowiem nie mają się zamienić w jajecznicę, ale leciutko się ściąć, tak by razem z serem oblepiały makaron.
Posypuję spaghetti resztą startego sera i natychmiast podaję.
Druga propozycja to jedno z dań uwielbianych przez dorosłych i dzieci na całym świecie - oczywiście nieśmiertelny makaron z sosem pomidorowym. Prosty, szybki, przepyszny – zawsze kiedy nie mam czasu lub ochoty na wykazywanie się w kuchni i pytam, z pewną taką nieśmiałością, „A może spaghetti z pomidorami” cała rodzina reaguje entuzjastycznie.
Spaghetti z sosem pomidorowym
Składniki:
400 g spaghetti
puszka pomidorów (pelati)
oliwa z oliwek
2-3 ząbki czosnku
kilka suszonych pomidorów (niekoniecznie)
sól, pieprz,
cukier
chili w płatkach (również dla chętnych)
ok. 60 g startego parmezanu
świeże liście bazylii, posiekane
Wiem oczywiście, że sos pomidorowy jest znacznie smaczniejszy, jeśli użyję do niego świeżych, pachnących słońcem, słodkich pomidorów. Niestety o tej porze roku wcale nie jest o nie tak prosto. Poza tym ich przygotowanie, czyli obranie ze skórki, wypestkowanie i pokrojenie zajmuje trochę czasu, a przecież dzisiaj opowiadam o obiadach naprawdę błyskawicznych, więc z pełną świadomością proponuję pomidory z puszki.
Rozgrzewam oliwę z oliwek, wrzucam lekko zmiażdżone i obrane ząbki czosnku oraz suszone pomidory pokrojone w paseczki, chwilę smażę, ale uważam, żeby się nie przypaliły. Wyjmuję ząbki czosnku, dodaję pomidory wraz z sosem, rozgniatam jeśli są w całości. Doprawiam solą, pieprzem, cukrem (pomoże jeśli pomidory były jednak kwaskowate) i chili.
Gotuję na niewielkim ogniu przez jakiś kwadrans.
Czosnek można oczywiście drobno posiekać i zostawić, ale przecież, jak już wspominałam, obiad ma być błyskawiczny.
W tym czasie gotuję makaron.
Sos miksuję blenderem, doprawiam jeśli trzeba, posypuję posiekanymi liśćmi bazylii.
Gorący, odcedzony makaron nakładam na talerze, polewam sosem i posypuję parmezanem.
Prawda, że szybko i prosto? Ten dzień powinien być faktycznie przeznaczony na przypomnienie sobie radości jaką daje macierzyństwo. Niechże więc przygotowanie obiadu, jeśli już musimy to zrobić, zajmie dwadzieścia minut, a resztę czasu poświęćmy na przebywanie z dziećmi. To nasze wspólne święto.
A wieczorem, Droga Mamo, przeczytaj razem z potomstwem książkę „Jak mama została Indianką” i przypomnij sobie kim naprawdę jesteś.
Przynajmniej ja mam taki plan na ten dzień.
Pozdrawiam serdecznie
Anna Lewandowska
(matka dwójki bardzo nieletnich, ale za to bardzo zajmujących dzieci)