@mfifi04 no wiec...hehe przygotuj sie na mala epopeje narodowa
Na dzieciaka mowiono mi, ze mam kochac Boga bo jak nie to bede palic sie w piekle. Suma sumarum Boga nie kochalam a sie go strasznie balam. Pani znie sie bala ze wrzuci moja nedzna, grzeszna KILKULETNIA dusze do piekla. Wobrazalam sobie jak strasznie jest byc przypalnym porownujac bol jaki czula przy oparzeniu sie zelazkiem, dla dziecka to przerazajaca wizja. I tak sobie zylam czujac czyjs wzrok jak siedzialam na kiblu czy robiac cokolwiek innego intymnego. Komunia byla dla mnie oczywistoscia jak oddychanie. Potem powoli zaczelo sie zmieniac, czulam, ze cos mi zgrzyta, do bierzmowania poszlam bez przekonania i entuzjazmu no bo wszyscy z wioski szli. Liczylam na jakies oswiecenie podczas bierzmowania bo mialam wrazenie, ze cos jest ze mna nie tak, wszyscy inni kochaja Boga a ja jakos nigdy tej milosci nie poczulam. Cudu wiary nie zaznalam dzieki bierzmowaniu. Poszlam do liceum i w sumie tematem sie nie zajmowalam, na religie chodzilam ale kompletnie czulam przyslowiowej czaczy. Powoli zaczelam myslec, ze przydaloby sie skonkretyzowac w te czy w te bo takie zawieszenie zaczelo mi przeszkadzac. No i tak na przelomie klasy maturalnej i studiow przekopalam sie przez ksiazki, artykuly, pisma swiete i nieswiete, historie religii szukajac odpowiedzi. Im wiecej czytalam tym bylam bardziej przekonana, ze zadna religia nie jest dla mnie. Nie rozumialam czemu jedna milosc jest dobra a druga zla, dla mnie milosc to milosc, nie ma lepszej czy gorszej. Im wiecej czytalam tym wiecej mi zgrzytalo, nie pasowalo do moich pogladow, mojego systemu wartosci. Walka w mojej glowie trwala bardzo dlugo, to byl powolny proces wymagajacy odwagi z mojej strony, az w koncu gdzies majac 20 lat postawilam kropke nad "i", ze mentalnie odchodze od tej religii, nie zmianiam jej na zadna inna, zostaje bezwyznaniowcem.
No i tak sobie zyje juz prawie dekade i to byla jedna z najlepszych decyzji w moim zyciu. Zyje zgodnie z wlasnym sumieniem i moge powiedziec, ze moje wartosci sa MOJE a nie obce bo religia narzuca ludziom wartosci z ktorymi ja sie do konca nie zgadzalam. To tak jakbys zalozyla zle dobrana sukienke, czulabys sie w niej dobrze? Nie sadze. Ja sie tak wlasnie czulam w okowach konkretnego wyznania.
Od tamtej pory majac tylko swoj system wartosci, jestem duzo lepszym czlowiekiem niz bylam. Nie jestem idealna zeby nie bylo, popelniam mase bledow i mam pelno wad, nad wszystkim pracuje. Ale czuje taka spojnosc z tym co mysle i czuje, wczesniej to co czulam i myslalam nie zawsze zgadzalo sie z tym co mi mowiono w ramach religii. Byl zgrzyt, czulam sie rozdwojona, w glowie ciagla bitwa mysli ze czuje tak a mowi sie mi, ze powinno byc inaczej. Teraz tej bitwy nie mam
jestem szczesliwszym czlowiekem, duzo czesciej robie cos dla innych bo robie to z wlasnego przekonania a nie dlatego, ze ktos mi mowi, ze tak powinnam robic.
No i to tyle
Jak masz jakies pytania to wal smialo
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom