Doskonale Cię rozumiem. Moje pierwsze podejście do starań rozpoczęło się 10 lat temu, kiedy poznałam D. Po czterech latach rozstaliśmy się. Ja byłam znudzona totalnie nim, jego zazdrością, koleżanki tłumaczyły że D jest starszy to pewnie nie może itd. Potem trochę poszalałam i poznałam Ł. Młodszy 5 lat, więc była szansa

byłam zakochana i nie widziałam, że jestem wykorzystywana.. Ł był pragmatycznym egoistą. Byłam potrzebna do obsługi, chorował na oponiaka mózgu... Po trzech latach rozstaliśmy się, a na koniec usłyszałam, że dobrze że go zostawiam bo i tak nie dałam mu dziecka... Dziękuję Bogu za to, że mi tego dziecka nie dał...
Potem na mojej drodze znów stanął D

i tak od półtora roku staramy się, ale tym razem inaczej. Badania przerobione i teraz wiem, że to nie tylko moja wina

Jestem dojrzalsza psychicznie i wiem czego chcę i jestem pewna że D mnie kocha i szanuje.
Czasami biadolę i marudzę, za co przepraszam, ale przez te 10 lat moje koleżanki doczekały się po dwóch synów, a ja stoję w miejscu