Co do oderwania sie od forum i od starań, to trochę w to wierze, ale tak 50na50 [emoji6]
Rok temu w marcu postanowiłam odpocząć od forum i oczyścić umysł i udało sie, co prawda z pomocą leków i niestety na krótko, ale zaskoczyło [emoji6]
_________________________
Nigdy nie rezygnuj z czegoś, o czym nie możesz przestać myśleć nawet na jeden dzień.
No widzisz, fajnie, ale chyba nie u kazdego to dziala. Ja zaczynalam starania na luzaku, bez mowienia o owulacji, mierzenia, badania czegokolwiek, bez testów owu, jedynie seks na luzaka (czytaj 2x w miesiacu) probowalam zblizyc jak najbardziej owu. No i co, o kant d mozna u mnie wyluzowanie rozbic, bo zaskoczylo dopiero po 18-tu miesiacach i to na krótko.
Kazdy ma innej jakosci komórki, ktos ma super hiper jajca i plemniki i zachodzi niemalże wiatropylnie, a niektorzy maja gorsze parametry i tak latwo juz nie jest - trzeba miec ogromne szczescie. Oczywiscie pomijam oczywiste problemy medyczne, z ktorymi nasi ginowie potrafia sobie radzic - hormony, brak owulacji, pekania pecherzykow, gorsze endometrium.
Niestety to strefa jeszcze nie do konca zbadana.
Oderwanie sie od wszystkich pomiarów i obserwacji sprawdzi sie pod warunkiem, ze nie bierze sie masy leków. W przeciwnym razie niestety trzeba wszystko obserwować albo na monit biegać, żeby wiedzieć kiedy wziąć które leki.
No i oczywiście zabawy sexem to dobry pomysł dla tych, którzy nie maja problemu z libido, z czasem i tak dalej.
Po prostu nie ma recepty na dziecko, ani złotego środka. Trzeb próbować wszystkiego [emoji1]
Popieram w 100%
Mam dzwonić w okolicach lunchowych.
Przez nie taką temp jaka powinna być itp. to wymyślam strasznie, że to nie to. No tak na zdrowy rozum, gdyby to była ciąża to byłby to prawdziwy cud....
No bo gdybym zaszla 7 lutego to jakim cudem test takie mocne? A jak w poprzednim cyklu to temp. spadła i był okres[emoji27] [emoji27] [emoji27] .
Muszę dzisiaj ostro pracować, żeby nie myśleć.
Zrobiłam dzisiaj rano kolejny test 25 i kreska mocna.... nie wiem sama. Może jestem niskotempeeraturowa[emoji23] ale jak były owulacje to temp. utrzymywała się w górze....... i weź tu się ciesz.....
Czekam niecierpliwie na info o becie!! wstaw dzisiejszy test!

a jaka masz dzisiaj temp?
Problem w tym że nawet jak dziewczyny nic nie biorą to wpadają w ten szał pomiarów a potem siada głową bo skoro ja tyle robię i wszystko wiem a się nie udaje to musi być ze mną coś nie tak, jestem beznadziejna, to moja wina itp itd.
A ja np tak nie mam. To ze ja nie odpuszczam znaczy, ze za kazdym cyklem jestem mega zmotywowana, i wierze na 1000% że teraz sie uda. Nigdy siebie czy M nie obwiniam o niepowodzenie. Wiec jesli teoria odpuszczania bazuje na tym, żeby przestac się dołować, obwiniac siebie, miec negatywne mysli, to u mnie to nie ma sensu, bo ja mam właśnie pozytywne mysli dzieki temu ze sie staram.
Z tego co pamietam Ty Natalia szybciutko zaszłaś w ciążę (w pierwszym cyklu?), wiec wydaje mi sie ze nie bedziesz rozumiala mysli, nastawienia nas ktore starają się już lata, przechodzily rozne etapy, leczenia, luzy, spinki, badania, leki, rozne metody zachodzenia...
Jesli ma sie za soba tylko jeden cykl starań, zakonczony sukcesem, to ciezko miec bagaz doswiadczen i miec porownanie ktory sposob jest lepszy, bo po prostu statystycznie nie ma się odpowiedniej próbki cykli staraniowych. Jak widzisz, kazdy ma inne podejscie - tobie zafiksowanie na starania kojarzy sie z dołem, obwinianiem siebie, spięciem, stresem, a u mnie np jest zupelnie odwrotnie.. To zalezy od osobowosci. Dlatego nie wierze do konca w teorie odpuszczenia w kazdym przypadku, bo dla mnie osobiscie odpuszczenie = stracenie wiary, dół, negatywne nastawienie własnie.
Życzę Ci żebyś miała tak samo wielkie szczescie przy drugim bejbiku.