Widzisz. I masz po czesci odpowiedz co sie dzieje.
Jestem w obcym kraju, bez rodziny i znajomych. Kompletnie sie nie odnajduje. Nie znam jezyka i nie potrafie sie go nauczyc, mam blokade nad ktora pracuje na terapii. Nie znam jezyka wiec jeszcze bardziej sie nie odnajduje, nie moge isc na zaden kurs czy studia. Bledne kolo. Kokosow tez nie zarabiam zebym uwazala , ze warto w tym Wiatrakowie tkwic. Ciaza to dla nas strata 1 pensji, juz kompletnie nie bedzie sie oplacalo byc z Holandii. Niczego nie odlozymy przez kilka lat. ani kasy ani rodziny. Idiotyzm. Jestem tutaj tylko z powodu K.
On sie czepia, ze za duzo siedze w necie a co mam innego robic? W necie mam przynajmniej jakas namiaske kontaktu z ludzmi. Po pracy nie mam nawet z kim wyjsc na kawe, pogadac o niczym.
Boje sie, ze jesli beda dzieci to dotrzemy do mentu kiedy juz bedzie za pozno dla nich na powrot.
Boje sie o mame, ma coraz mniej sil a zostala sama w domu. Rok temu w srodku nocy spadla ze schodow i cud tylko, ze nie stracila przytomnosci i zdolala sie dowlec sie do telefonu i zadzwonic po brata.
Z wlasnej perspektywy nie widze ani jednego plusa tkwienia w Holandii.
No to sie wygadalam, wybaczcie za takie smuty.
Napisane na iPhone w aplikacji
Forum BabyBoom