U nas dzisiaj całkiem ciepło,słonecznie i ogólnie fajnie, poszliśmy z młodym na zakupy i mały spacer,a młoda od razu po przyjściu ze szkoły od razu zostawiła plecak i poleciała na dwór się bawić.
Na obiad dzisiaj nie mamy weny, będzie mrożona pizza i/lub frytki z paluszkami rybnymi...W tyłku mam,nie chce mi się dziś nic wymyślać.
I z zachwytem przyjęłam do wiadomości,że moje dzieci lubią kiwi.
Sara przekonywała się ładnych parę lat,ale się udało,a młody...no on generalnie wszystko je.
Po tatusiu,wiecznie głodny; a z kolei córka,to taki niejadek jak ja. Mój P. wczoraj późnym wieczorkiem zrobił dla nas pyszną jajecznicę, no mnóstwo farszu,pieczareczki,stał nad tym długo....zasiedliśmy do stołu (i do filmu
),po czym słyszę "tup,tup,tup"....Tak,moje 1,5 roczne dziecko z odległości końca mieszkania i przymkniętych drzwi jakimś trzydziestym zmysłem wyczuło,że jemy i natychmiast przyleciało.
A było po 23:00....No i w efekcie jadłam zimną jajecznicę,ale byłam tak na nią napalona,że najpierw chciałam zjeść,a potem do spania z młodym.
Pojutrze będzie 10 dc,chyba zacznę testy owu robić.. I dzisiaj ciągnę starego do wyra,koniec wymówek!!!!