Nie mam mdłości, wymiotów itp poprostu jestem słaba i przemęczona.
Najgorsze - dojeżdżam 1,5h, 2-3 przesiadki autobusami i tramwajami. Czyli 3h dziennie spędzam na dojazdach, które strasznie mnie męczą. Najbardziej boję się niesprzyjającej aury - Idzie zima, ludzi kichają, prychają w środkach komunikacji miejskiej, jesienna plucha+czekanie na autobus na wietrze i mrozie też jest niefajne:/ Mam dobrą pracę i odpowiedzialne stanowisko, poza tym ze względów finansowych opłaca mi się być jak na dłużej. Praca zdalna to ostateczność, ale nie jest niemożliwa, jednak póki co chciałabym jej uniknąć.
Najwyżej będę brała co jakiś czas dzień wolny i jakoś przetrwam
chyba że lekarz zaleci zwolnienie to grzecznie na nie pójdę.
W pierwszej ciąży byłam raz 1tydzień (ze względu na chorobę) a raz 1 cały miesiąc (brzuch mi się napinał i miałam 3x dziennie nospę brać) więc być może teraz też mnie czeka przymusowy odpoczynek