Milmo
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Kwiecień 2019
- Postów
- 869
Było bardzo ciężko naprawdę. Oksytocyna to okropieństwo. Od początku praktycznie skurcze co 2 minuty i tak 9 godzin. W końcu dostałam zzo i bardzo dobrze bo już miałam wkłucie jak trzeba było dawać narkoze. Zzo pomogło w jakiś 30%. Siedziałam też w wannie i nic. Ogólnie trauma. Parte tylko 5 czy 6 więc może dlatego taka masakra. No i potem to szycie i zagrożenie. Po godzinie męki postanowili mnie uśpić. Mąż wyszedł z córką do innego pokoju. Niby jestem dobrze zszyta i jest ok w środku... Tragedia. Jestem już na oddziale, ale musieli założyć mi cewnik bo macica źle się obkurczała i nie mogłam zrobić siusiu. Jestem na silnych lekach, antybiotyku itd Już karmiłam - bolało. Mąż do domu, Iga dokarmiona u pielęgniarek noworodkowych. Nie ma szans żebym się podniosła tej nocy. Dziewczyny, nie umiem Wam opisać jak się czuje. Z jednej strony jestem zakochana, a z drugiej... Ech.