Bylismy juz po terminie... ktory byl wyznaczony na 5 sierpnia. Podczas całej ciąży nie miałam za bardzo wyczuwalnych skurczów, za to w piątek jak się zaczęło... to już nie odpuściło. I tak oto mały dżentelmen przyszedł na świat Lekko nie było, aczkolwiek szybko, bo bardzo późno przyjechalismy do szpitala i odkąd się w nim pojawiliśmy, to minęły jakieś 2 h i byliśmy już razemOoo co za niespodzianka! To chyba jakaś nagła akcja (albo mi coś umknęło)? Gratuluję! Jak się czyjecie? Wszystko dobrze?