reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniowe mamy 2019

Normalnie walnę Wam "żalpost"...

Kończę kurczę 38 tydzień ciąży i wiecie jak jest... samopoczucie już takie se, oczy zamykają się same, Dziecię wpycha nogi pod żebra co boooooooli...
Pogoda za oknem coraz cieplejsza co wcale, a wcale nie cieszy...
Więc no nie wiem jak Wy, ale ja najlepiej czuję się we własnym domu, odpoczywając sobie w spokoju...
Wolę też raczej żeby ktoś mnie odwiedził niż żebym to ja kogoś odwiedzała...

A tu Teściowa dzwoni i pyta czy widzimy się w niedzielę na imieninach... to mówię, że nie wiem, że już mi ciężko, że ja się do wychodzenia nie nadaję, że gorąc, że głowa boli, że spać się chce...

A ta że "no ale to chyba na chwile chociaż przyjedziecie?"
To mówię, że nie obiecuję... no bo kurde.. co za różnica czy na chwilę czy nie, jak to trzeba się ogarnąć, trzeba z tego domu wyjść, przejechać swoje, siedzieć i się uśmiechać jak Ci dziecko żebra zaraz wykopie...
I w dodatku nawet nie można zjeść kawałka ciasta, bo mam zjebaną cukrzycę ciążową... więc mam siedzieć, pić wodę bo przecież soku też nie... patrzeć jak inni sobie jedzą słodkości i....
Najgorsze...
Odpowiadać na te same pytania:
-a jak się czujesz
-a jak będziesz rodzić(i czemu)
-a jaki szpital(i czemu ten)
-a będziesz karmić piersią?
-a boisz się?
I wysłuchiwać opowieści:
-a ja jak rodziłam....
-a ja po porodzie....
-a teraz to nie będzie spania...
-zobaczycie teraz jak to ciężko z dzieckiem....

Seeeeeerio... ja wiem, że jak się widzi ciężarną to te tematy nasuwają się same...
Ale ile ja mogę powtarzać, że w moim przypadku to nie jest super temat "number one" i że nie siedzę i nie czekam zajarana tylko na to by opowiadać o tym jak to cudownie i pytać o dobre rady..

Przecież poza kobietą w ciąży jestem też człowiekiem... i mam swoje poglądy na inne tematy i mam swoje plany i pasje poza macierzyństwem...

O ciąży i macierzyństwie rozmawiam sobie z Wami tu, ale nie czuję potrzeby aby mówić o tym ciągle i ze wszystkimi...

Czy też tak macie? Czy jestem jakaś dziwna?

I w dodatku to wyciąganie na siłę... ja wiem, że ta rodzina jest mała i jak nie ma mnie z Mężem to już brakuje 1/3 , ale no kurde, czy nikt nie wpadł na to, że no skoro te imieniny wypadają akurat na końcówkę ciąży, to raczej powinni liczyć się z tym, że to dla mnie żadna impreza... ?

Inną sprawą jest to, że w niedziele imieniny, w poniedziałek mają prawdopodobnie do nas an obiad wpaść Brat Męża z Bratową, bo nie widzieli mieszkania po remoncie, a w kolejną niedziele znowu urodzinki Bratanicy Męża..

Czyli praktycznie wszystkie wolne dni mojego Męża mielibyśmy spędzić z jego rodziną...
Nasz ostatni czas we dwoje, ostatni i jedyny czas kiedy już po remoncie, wszystko kupione i można na spokojnie usiąść przed TV albo razem zdrzemnąć...
Bo przecież za chwilę już nigdy nie będziemy sami...

Nie wiem, może dziś mam gorszy dzień, że tak na to patrzę, ale serio.. do swojej rodziny też nie jeżdżę, bo nie mam siły... co prawda tam akurat nie ma żadnych imprez, ale baaaardzo chętnie pojechałabym do lasu, gdzie wiem, że wszyscy jadą na weekend... marzy mi się tam pojechać... ale wizja siedzenia godzinę w aucie, później powrót... tooo już nie dla mnie...
I nawet mi tam już nie proponują albo raczej na zasadzie "pewnie juz Ci trochę za ciężko żeby jechać co?"

Ehhh... no nie wiem, musiałam się wyżalić...
Zobaczymy w niedzielę, może będę się lepiej czuła i może będę miała lepszy humor...
 
reklama
Normalnie walnę Wam "żalpost"...

Kończę kurczę 38 tydzień ciąży i wiecie jak jest... samopoczucie już takie se, oczy zamykają się same, Dziecię wpycha nogi pod żebra co boooooooli...
Pogoda za oknem coraz cieplejsza co wcale, a wcale nie cieszy...
Więc no nie wiem jak Wy, ale ja najlepiej czuję się we własnym domu, odpoczywając sobie w spokoju...
Wolę też raczej żeby ktoś mnie odwiedził niż żebym to ja kogoś odwiedzała...

A tu Teściowa dzwoni i pyta czy widzimy się w niedzielę na imieninach... to mówię, że nie wiem, że już mi ciężko, że ja się do wychodzenia nie nadaję, że gorąc, że głowa boli, że spać się chce...

A ta że "no ale to chyba na chwile chociaż przyjedziecie?"
To mówię, że nie obiecuję... no bo kurde.. co za różnica czy na chwilę czy nie, jak to trzeba się ogarnąć, trzeba z tego domu wyjść, przejechać swoje, siedzieć i się uśmiechać jak Ci dziecko żebra zaraz wykopie...
I w dodatku nawet nie można zjeść kawałka ciasta, bo mam zjebaną cukrzycę ciążową... więc mam siedzieć, pić wodę bo przecież soku też nie... patrzeć jak inni sobie jedzą słodkości i....
Najgorsze...
Odpowiadać na te same pytania:
-a jak się czujesz
-a jak będziesz rodzić(i czemu)
-a jaki szpital(i czemu ten)
-a będziesz karmić piersią?
-a boisz się?
I wysłuchiwać opowieści:
-a ja jak rodziłam....
-a ja po porodzie....
-a teraz to nie będzie spania...
-zobaczycie teraz jak to ciężko z dzieckiem....

Seeeeeerio... ja wiem, że jak się widzi ciężarną to te tematy nasuwają się same...
Ale ile ja mogę powtarzać, że w moim przypadku to nie jest super temat "number one" i że nie siedzę i nie czekam zajarana tylko na to by opowiadać o tym jak to cudownie i pytać o dobre rady..

Przecież poza kobietą w ciąży jestem też człowiekiem... i mam swoje poglądy na inne tematy i mam swoje plany i pasje poza macierzyństwem...

O ciąży i macierzyństwie rozmawiam sobie z Wami tu, ale nie czuję potrzeby aby mówić o tym ciągle i ze wszystkimi...

Czy też tak macie? Czy jestem jakaś dziwna?

I w dodatku to wyciąganie na siłę... ja wiem, że ta rodzina jest mała i jak nie ma mnie z Mężem to już brakuje 1/3 , ale no kurde, czy nikt nie wpadł na to, że no skoro te imieniny wypadają akurat na końcówkę ciąży, to raczej powinni liczyć się z tym, że to dla mnie żadna impreza... ?

Inną sprawą jest to, że w niedziele imieniny, w poniedziałek mają prawdopodobnie do nas an obiad wpaść Brat Męża z Bratową, bo nie widzieli mieszkania po remoncie, a w kolejną niedziele znowu urodzinki Bratanicy Męża..

Czyli praktycznie wszystkie wolne dni mojego Męża mielibyśmy spędzić z jego rodziną...
Nasz ostatni czas we dwoje, ostatni i jedyny czas kiedy już po remoncie, wszystko kupione i można na spokojnie usiąść przed TV albo razem zdrzemnąć...
Bo przecież za chwilę już nigdy nie będziemy sami...

Nie wiem, może dziś mam gorszy dzień, że tak na to patrzę, ale serio.. do swojej rodziny też nie jeżdżę, bo nie mam siły... co prawda tam akurat nie ma żadnych imprez, ale baaaardzo chętnie pojechałabym do lasu, gdzie wiem, że wszyscy jadą na weekend... marzy mi się tam pojechać... ale wizja siedzenia godzinę w aucie, później powrót... tooo już nie dla mnie...
I nawet mi tam już nie proponują albo raczej na zasadzie "pewnie juz Ci trochę za ciężko żeby jechać co?"

Ehhh... no nie wiem, musiałam się wyżalić...
Zobaczymy w niedzielę, może będę się lepiej czuła i może będę miała lepszy humor...
Ja też już rzygam pytaniami o ciążę i kiedy poród, także nie jesteś sama. Myśmy byli na urodzinach teścia na początku lipca. Potem były pierwsze urodziny bratanka męża i powiedzieliśmy wprost, że nas nie będzie. Za dużo ludzi, mi źle się siedzi, oni na 4 piętrze mieszkają bez windy i po prostu nie pojechaliśmy. Szczerze mówiąc, to tylko z mężem mam ochotę siedzieć i tyle. Jesteś na końcówce, masz prawo mieć humory i myśleć tylko o sobie. Rób tak, żeby Tobie było dobrze.
Dzisiaj Mateusz zaczyna urlop, czekałam na to :)
 
Mam fazę "zrobię jeszcze to... Zanim się zacznie". I tak sobie mówię, że a posprzątam jeszcze garderobę... A jeszcze w butach posprzątam... A jeszcze psa wyczeszę... A jeszcze Mateuszowi włosy ostrzygę... A jeszcze obejrzyjmy nowy sezon Stranger Things... Teraz idę farbować włosy. Mam nadzieję, że nie złapie mnie ostro jak będę trzymać farbę :p ostatecznie jak już zrobię wszystko, to mogę pomalować przedpokój :D
 
Ja też już rzygam pytaniami o ciążę i kiedy poród, także nie jesteś sama. Myśmy byli na urodzinach teścia na początku lipca. Potem były pierwsze urodziny bratanka męża i powiedzieliśmy wprost, że nas nie będzie. Za dużo ludzi, mi źle się siedzi, oni na 4 piętrze mieszkają bez windy i po prostu nie pojechaliśmy. Szczerze mówiąc, to tylko z mężem mam ochotę siedzieć i tyle. Jesteś na końcówce, masz prawo mieć humory i myśleć tylko o sobie. Rób tak, żeby Tobie było dobrze.
Dzisiaj Mateusz zaczyna urlop, czekałam na to :)
Oooo to sobie teraz nacieszycie się sobą troszkę :-)

Ja też bym chciała sama z mężem...
Te imieniny nie powiem.. w domku z ogrodem, grill i ludzi mało bo tylko Rodzice i Brat z żoną i dzieciakami...
Ale to akurat ludzie, którzy tylko wypytują i wypytują... nooo chcieliby wiedzieć wszystko...

A ja też założyłam sobie, że chodzę i w ogóle jak najmniej, żeby nie wywołać nic za szybko ;-) niech do 8.08. sobie siedzi...

Mąż mówi, że najwyżej pojedzie, złoży życzenia i wróci do mnie...

A ja mimo, że Teściowa specjalnie dla mnie ma łososia, żebym mogła coś zjeść, to chyba się ku temu skłaniam, że zostanę w domu... bo jeśli wywołam poród szybciej to później będę się wkurzać, że to przez to, że jak zwykle uległam presji...

A to teraz czas na to, żeby mi było dobrze, żebym urodziła tak jak sobie to zaplanowałam, a nie czas na spełnianie oczekiwań innych...
Imieniny i inne okazje będą i za rok i za dwa....
A ostatnie dwa tygodnie przed narodzinami pierwszego dziecka już się nie powtórzą...
Będę egoistką! I już!
 
Mam fazę "zrobię jeszcze to... Zanim się zacznie". I tak sobie mówię, że a posprzątam jeszcze garderobę... A jeszcze w butach posprzątam... A jeszcze psa wyczeszę... A jeszcze Mateuszowi włosy ostrzygę... A jeszcze obejrzyjmy nowy sezon Stranger Things... Teraz idę farbować włosy. Mam nadzieję, że nie złapie mnie ostro jak będę trzymać farbę [emoji14] ostatecznie jak już zrobię wszystko, to mogę pomalować przedpokój :D
Haha, no Ty to akurat chcesz, żeby się zaczęło co będziecie trochę we 3 ;-) także jak skończysz u siebie to możesz wpaść do mnie porządek zrobić :-D
 
Myślałam, że tylko mnie wkurzają te pytania. A już do szewskiej pasji doprowadza mnie gadanie o tym, że mam się teraz wyspać na zapas... że zaraz nie będzie spania... że się przekonam jak to jest mieć dziecko... że się zacznie. Mam ochotę powiedzieć wtedy, że "gó.no się zacznie!" ;) Co to w ogóle jest? Jakieś straszenie dzieckiem?
A jak jeszcze sobie pomyślę jak będę już chodzić z Malutką na spacery i spotykać te raszple na dworze pytające "a ile śpi?" albo "czy karmię?" albo jeszcze nie wiem co to już mi się nóż w kieszeni otwiera na samą myśl.
Ja na pewno nie będę z tych kobiet Matek-Polek, że będę się za przeproszeniem spuszczać nad dzieckiem i tylko o nim opowiadać i podniecać się.
 
Myślałam, że tylko mnie wkurzają te pytania. A już do szewskiej pasji doprowadza mnie gadanie o tym, że mam się teraz wyspać na zapas... że zaraz nie będzie spania... że się przekonam jak to jest mieć dziecko... że się zacznie. Mam ochotę powiedzieć wtedy, że "gó.no się zacznie!" ;) Co to w ogóle jest? Jakieś straszenie dzieckiem?
A jak jeszcze sobie pomyślę jak będę już chodzić z Malutką na spacery i spotykać te raszple na dworze pytające "a ile śpi?" albo "czy karmię?" albo jeszcze nie wiem co to już mi się nóż w kieszeni otwiera na samą myśl.
Ja na pewno nie będę z tych kobiet Matek-Polek, że będę się za przeproszeniem spuszczać nad dzieckiem i tylko o nim opowiadać i podniecać się.
Hahahahaha, noooo. Jak się zostaje matką, to wszyscy w koło co mają dzieci myślą, że mogą sypać "dobrymi radami" :D Ja to nie mogę się doczekać, aż będę miała dużo roboty, bo jestem wykończona tym lenistwem w ciąży... To nie leży w mojej naturze. Ja to korbka w pupie. :p
 
Myślałam, że tylko mnie wkurzają te pytania. A już do szewskiej pasji doprowadza mnie gadanie o tym, że mam się teraz wyspać na zapas... że zaraz nie będzie spania... że się przekonam jak to jest mieć dziecko... że się zacznie. Mam ochotę powiedzieć wtedy, że "gó.no się zacznie!" ;) Co to w ogóle jest? Jakieś straszenie dzieckiem?
A jak jeszcze sobie pomyślę jak będę już chodzić z Malutką na spacery i spotykać te raszple na dworze pytające "a ile śpi?" albo "czy karmię?" albo jeszcze nie wiem co to już mi się nóż w kieszeni otwiera na samą myśl.
Ja na pewno nie będę z tych kobiet Matek-Polek, że będę się za przeproszeniem spuszczać nad dzieckiem i tylko o nim opowiadać i podniecać się.
Pamiętam jak mnie matka denerwowała głupimi tekstami, że muszę coś czerwonego założyć na wózek i łóżeczko żeby mi córki nie zauroczyli i że dziecko musi mieć czapeczkę! A nawet usłyszałam od niej tekst w stylu: dlaczego nie chcecie ochrzcić?? A jak coś się stanie?! - No matko boska.. Bo najlepszym pomysłem jest straszenie matki że jej dziecku coś się stanie i takie idiotyczne wpędzanie w poczucie winy.
 
reklama
Pamiętam jak mnie matka denerwowała głupimi tekstami, że muszę coś czerwonego założyć na wózek i łóżeczko żeby mi córki nie zauroczyli i że dziecko musi mieć czapeczkę! A nawet usłyszałam od niej tekst w stylu: dlaczego nie chcecie ochrzcić?? A jak coś się stanie?! - No matko boska.. Bo najlepszym pomysłem jest straszenie matki że jej dziecku coś się stanie i takie idiotyczne wpędzanie w poczucie winy.

A po chrzcie w magiczny sposób dziecko jest chronione od wszelkiego zła? [emoji23][emoji23][emoji23]
 
Do góry