pokah, starszak poszedł w świat mając dokładnie 15 misięcy i 5 dni. Ale on wyjątkowym niemowlakiem był, bo z jednej strony leniwy a z drugiej bardzo ostrożny (ostrożny niemowlak? toż to jakiś oksymoron!). Nie było chodzenia przy meblach, stawał brał co chciał i dalej na pupę, jak ćwiczył wstawanie samodzielne to wychodził na środek pokoju żeby przypadkiem się o nic nie uderzyć jak sie przewróci. Całe dnie spędzał na podłodze i jakoś nie czuł potrzeby pionizacji. Ale dzięki temu nie było "wiszenia" nad małym człowieczkiem i ciągania go za rączki, bo dzieć chce a sam nie umie. Jak się odważył pójść po raz pierwszy sam, to chodził sam juz zawsze.
Dla porównania siostrzeniec sierpniowy chodził za rączki na weekend majowy, więc te 8 miesięcy nie jest przesadzone. A to co powiedział twój mąż? Może jest w tym trochę racji, mój miał rok i znał nazwy kolorów, zawsze podawał kubeczek/piłeczkę taki jak chciałam, choć długo nie mówił, ale nasłuchałam sie już opowieści z przedszkola i sama widziałam na placu zabaw przedszkolaki skaczące po tych wszystkich drabinkach jak małpki i mające problem z kolorami. Różnie bywa.
Moja pediatra z rozwojem fizycznym zawsze mnie uspokajała słowami: jeśli pani widzi że on robi postępy, to jest dobrze, tylko rozwija się własnym tempem.
A tak w ogóle to tesknie juz jak kakakarolina za takim małym robakiem
dzieci zdecydowanie za szybko rosną!
Aia, ja w ogóle nie czytam takich poradników, co i kiedy dziecko powinno. Starszak trajkotał mamamama i tatatata bababa ale wyjątkowo nie lubił G i nie było żadnych gu, ga itp.
Jak miał ok 20 miesięcy nie mówił za wiele trzeba było poznać tajny szyfr, np:
1 ba- bach, coś spadło
2 baba- po prostu babcia
3 bababa- chciał "na opa", czyli na rączki
haha- wszyscy myśleli że coś go smieszy a on mówił hał hał, czyli że piesek
Teraz młody coś tam mówi na g ale bardzo rzadko, głównie piszczy krzyczy i się pluje.