Cześć Dziewczyny. Przepraszam, że Wam się tak wetknę w rozmowę, nie wiem, gdzie zacząć i piszę od razu tu. Jestem Dominika, chciałam się doradzić a może trochę otuchy usłyszeć od Was bardziej doświadczonych. Jestem w ciąży, ale dostać się u Nas do lekarza nawet prywatnie to jakiś kosmos, dlatego nawet jeszcze nie mam jej potwierdzonej i coraz bardziej się stresuję. Pierwszą wizytę mam 19.10 a z moich obliczeń wynika, że to ok 7-8tydz, próbowałam z innymi lekarzami, wszędzie to samo. Bratowa uspokaja, żebym się nie denerwowała, jeśli dobrze się czuję, nie ma krwawienia, a tak wcześnie to i tak co ma być to będzie, każdego dnia myślę pozytywnie, cieszę się bardzo bo to planowana ciążą, ale dlatego, że lekarza mam tak późno trochę się stresuję i myślę czy wszystko ok, do tego dochodzi moje kolejne zmartwienie, otóż w Grudniu zmarła mi mama na raka Jajnika i boję się badania, boje się, że u mnie coś wyjdzie. I aż wstyd, ale przez to wszystko stchórzyłam, unikałam ginekologa, za bardzo się bałam, a teraz strach wyszedł z podwójną siłą. Na spokojnie czekać na tą wizytę dziewczyny czy próbować iść i prosić czy mnie nie przyjmię między pacjentami?