Ja tak miałam ,gdy starałam się o pierwsze dziecko. Po 22 cyklach udało się (biochem) a pół roku później byłam w ciąży z córką.
Gdy mówiłam mężowi (wtedy jeszcze narzeczonemu) ,że mam płodne to on po roku miał nawet do mnie pretensje,że nie jest robotem,że to tak nie działa ,że musi miech ochotę i nastrój...
Było ciężko ale jakoś przez to przebrnęliśmy by znów cieszyć się zbliżeniami a nie podchodzić do tego zadaniowo.
Minęło trochę czasu i zaczęliśmy starania o drugie dziecko,straciłam dwie ciąże (rok temu w paź biochem a w grudniu cp). Teraz mam wrażenie,że mój mąż unika czasami seksu jakby wiedział,że mam płodne w tym czasie - nie wiem czy on to jakoś oblicza czy sobie coś uroiłam. On dużo pracuje i zwyczajnie jest zmęczony - więc sobie może po prostu wmawiam.
Niby chce drugie dziecko a jakoś specjalnie się nie stara bo 3/4 stosunki w cyklu to nie są starania.
To jest trudne dla tych naszych chłopów też - może warto zrobić sobie małą przerwę? Oczywiście to Wasza decyzja - porozmawiajcie i trzymam kciuki