Zabawy siłowe. Jak reagować?
Większość dzieci raz na jakiś czas bawi się trochę bardziej brutalnie. My rodzice najczęściej reagujemy na to z dużą niechęcią. Tymczasem ten typ zabaw niesie ze sobą różne korzyści.
Zabawy siłowe pozwalają dzieciom testować i ćwiczyć umiejętności fizyczne oraz społeczne. Dzieci w nich podejmują wyzwania i pewne ryzyko. Jak warto reagować? Przeczytajcie.
Zabawy siłowe: czym są i dlaczego dzieci je lubią?
Dzieci wspinają się po sobie, popychają, przepychają, siłują się, a nawet udają walkę. Zabawy siłowe są prawdopodobnie podstawowym ludzkim instynktem, który pomaga rozwijać wiele umiejętności a dodatkowo dzieci je po prostu lubią!
Ten rodzaj zabaw pomaga dzieciom:
- Zrozumieć granice swojej siły
- Dowiedzieć się na co pozwolą inni
- Nauczyć się, kiedy należy przestać
- Wypracować relacje społeczne
- Odgrywać różne role
- Przesuwać i ustalać własne granice
- Radzić sobie ze strachem
- Rozpoznawać i rozumieć mowę ciała
- Kontrolować ciało
- Nauczyć się asertywności
- Budować umiejętność zarządzania własnymi emocjami
- Wspomagają rozwój mózgu
- Uaktywnia kreatywność
reklama
Jak odróżnić zabawę siłową od przemocy?
Możesz się martwić, że twoje dziecko jest agresywne, ale zazwyczaj dosyć prosto odróżnić, czy się bawi, czy stosuje przemoc.
Podczas zabawy siłowej dzieci uśmiechają się i śmieją. Nikt nie jest poniżany, zraniony ani zmuszany do niczego, czego by sobie nie życzył. Kiedy dzieci skończą siłowanie się, czy walkę dalej się ze sobą chętnie bawią.
Jeśli jednak widzisz, że dziecko ma buzię w podkówkę, płacze, boi się lub jest wściekłe, to nie jest zabawa. Z dobrych wiadomości – okazuje się, że w szkole podstawowej tylko u 1% dzieci zabawa w siłowanie zamienia się w prawdziwe bicie. Zwykle dotyczy to dzieci, które mają kłopot z samokontrolą.
Żeby, więc zabawa nie doprowadziła do bijatyki warto wcześniej ustalić zasady, które wprost wyjaśnią dzieciom, co jest dozwolone a co nie. Najlepiej je wymyślić wspólnie, wtedy dziecku łatwiej będzie się do nich stosować.
Przykładowe zasady to:
- Nie wolno bić
- Nie wolno dusić
- Rękoma można chwytać na wysokości ramion, a nigdy za szyję
- Chwytamy za talię, a nie za nogi
- Jeśli druga osoba mówi nie, należy to uszanować
Trzeba też pamiętać, że takie zabawy wiążą się często z wyścigami, walką, wspinaniem, więc czasem może dojść do jakiejś niegroźnej kolizji. To się zdarza. Jednak to jest wypadek, a nie działanie z premedytacją.
Jeśli widzisz, że twoje dziecko ma nadmiar energii i często prowokuje zabawy siłowe pomyśl o zajęciach, które mu pozwolą dobrze zarządzać energią. Najlepiej karate, tea-kwan-do, aikido i inne sporty kontaktowe, które uczą zasad, wartości i unikana a nie inicjowania konfliktu.
Przykłady zabaw siłowych, które możesz zaproponować dzieciom
Łapki
Jedna z ulubionych zabaw z naszego dzieciństwa. Dwoje dzieci staje naprzeciwko siebie. Każde chce uderzyć przeciwnika w grzbiet dłoni i jednocześnie uchronić swoje ręce przed uderzeniem.
Walka dwóch kogutów
Dzieci dobierają się w pary i kucają naprzeciwko siebie. Skacząc w kuckach usiłują sprawić, żeby przeciwnik stracił równowagę. Uwaga. Nadzorujcie tę zabawę.
Siłowanie się na rękę
Dwoje dzieci kładzie się przodem do siebie na brzuchach i opiera na łokciach. Następnie siłują się na wybraną rękę. Można zrobić oczywiście w pozycji siedzącej, z łokciami opartymi o blat.
Raz, dwa, trzy – Baba Jaga patrzy
W grze uczestniczy kilkoro dzieci. Odgrywające postać Baby Jagi jest w pewnej odległości i stoi tyłem do reszty. Po wypowiedzeniu zdania: raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy, odwraca się do graczy. Wtedy nikt nie może się poruszyć, mówić czy śmiać się. Baba Jaga stara się sprowokować uczestników i jeśli jej się uda wracają na start.
Przeciąganie
Można bawić się w dwójkach. Na ziemi rysuje się linię. Dzieci po jej przeciwnych stronach chwytają się za dłonie i przeciągają przeciwnika na swoją stronę.
Można również bawić się w większej grupie. Nadal rysuje się linię, a dzieci stają naprzeciw siebie trzymając sznur, na którym zawiązana jest kolorowa wstążeczka. Każda z grup usiłuje wstążeczkę przeciągnąć na swoją stronę.
Anna Ślusarczyk