zasuwacie dziewczyny z tymi postami że nie dam rady nadrobić chyba, nie wspominając o odpisaniu
i widzę że młodzież zostawić na chwilę to się rozbujała z różnymi ciekawymi tematami
ja z mojego starczego punktu widzenia mogę powiedzieć tylko tyle: w moim przypadku sprawdziło się powiedzenie, że czym lat przybywa tym w "tych" sprawach lepiej
aż się boję pomyśleć co będzie koło 70-tki???
u mnie dzisiaj i wczoraj dołek także sorki że się nie odzywam
dzisiaj Mój Ukochany został ze mną do południa (siedzę w domu przez gila do pasa) i głaskał i przytulał bo strasznie się o mnie martwi
ja jakoś nie potrafię opanować czarnych myśli, raz jest lepiej, raz gorzej ale poranki i wieczory są najgorsze
dobra, nie truję - teraz mam chwilową zwyżkę formy
może dlatego że Was trochę podczytałam?
nimitii powaliłaś mnie tekstem o "wdechu w cukierniczym"
od razu humor mi się poprawił
ja też nie z "chudzielców", przy 1,65 ważę ok. 62kg chociaż moja najlepsza waga to 58-59kg, zawsze przy takiej czułam się najlepiej
z kolei z racji na "gabaryty przednie" zawsze wyglądałam na "większą" niż byłam
zostałam kiedyś wezwana na komisję z ZUSu (byłam na zwolnieniu po macierzyńskim, mam spore problemy z kręgosłupem) i pan doktor pyta o wagę, ja że ok. 59kg... zaczął się ironicznie śmiać i rzucił tekst typu: "chyba w pani snach!", po wejściu na wagę w gabinecie okazało się, że ważę.... 58kg
mina pana doktora bezcenna
spalił buraka i bez gadania podpisał papier
idę Was trochę nadrobić, może się uda na chwilę bo jeszcze lekcje przed nami i nauka wiersza, ale lubię z moją córą siedzieć, strasznie fajnie nam się gada