Chyba że ktoś jest w gorącej wodzie kąpany to może nawet i od razu się diagnozować, nikt nic nikomu nie zabroni
Podstawowe to właśnie tarczyca, morfo, cukry, cytologia, usg piersi. No i testy owulacyjne i/albo mierzenie temperatury. Warto też podejść chociaż na jakieś usg np jak test owulacyjny wyjdzie już prawie pozytywny lub pozytywny, żeby zobaczyć jak to się pokrywa w rzeczywistości ze stanem pęcherzyka
i fajnie się nauczyc dobrze swojego cyklu, czyli wyłapywać owulację i potem sprawdzać ile trwa faza lutealna. U mnie np to zawsze 11 dni, czyli już tak na granicy poprawności, gdyby była dzień lub dwa krótsza to od razu wiedziałabym że muszę coś z tym zrobić