niuniolek- gratulacje! Wymęczył Cię synek, ale już jesteście razem i to najważniejsze.
A cesarka nie taka kolorowa- w końcu mam porównanie sn i cc i wolę sn Ale u mnie oba porody w miarę szybko. Sn to niesamowite przeżycie, ta radość i nagły brak bólu jak dziecko wyjdzie- w życiu nie byłam tak skupiona na swoim ciele I chociaż nie do końca było tak jak bym chciała to i tak nie żałuję Ale mnie bardzo nie bolało, dało się spokojnie znieść, jeszcze przy 4 cm Dolargan na rozluźnienie dostałam to już w ogóle luzik No i ja skurczy może ze 3 godziny miałam
ilo- ja byłam nacinana- nacięcie i zszycie miałąm ze znieczuleniem miejscowym- boli tyle co wkłucie u dentysty. Samo szycie trochę się czuje, takie lekkie szarpanie. Później trudno na tyłku usiąść, ale po 1-2 dniach już normalnie siedziałam, chociaż bolało. Teraz po 2,5 tyg to już nawet nie widać gdzie nacięcie było, lekko czuję pod palcami, siadam normalnie, tylko czasem jak mi koronka od majtek podrażni to czuję.
Zazdroszczę Wam wszystkim braku nacięcia, aż mi smutno, że ja bez tego nie dałam rady
kas- mi łożysko "samo" wyskoczyło kilka minut po Małym. A pytałam położnej czy jeszcze będzie boleć A się nie zorientowałam kiedy to łożysko urodziłam Ale ja na parte miałam oksytocynę podpiętą
Weruś- przy sn wysiłek ogromny, taki że ja zakwasy przez dwa dni w mięśniach szyi i ramion miałam
martusia- dasz radę Jedną cesarkę masz za sobą to przeżyjesz i drugą. Spojrzysz na Michałka i zapomnisz o bólu
Emenems- dla mnie parcie było technicznie nie do pojęcia, dlatego trwało z pół godziny ponad. Nie mogłam zakumać co ta położna do mnie gada i w ogóle mnie wkurzała (ta po zmianie co na pół godziny ostatnie przyszła). Ale nie przeklinałam, a ja przeklinam dużo No pewnie jakby mąż ze mną był to by oberwał- ale to on by mnie wkurzał, a nie skurcze, bo te naprawdę były znośne
A cesarka nie taka kolorowa- w końcu mam porównanie sn i cc i wolę sn Ale u mnie oba porody w miarę szybko. Sn to niesamowite przeżycie, ta radość i nagły brak bólu jak dziecko wyjdzie- w życiu nie byłam tak skupiona na swoim ciele I chociaż nie do końca było tak jak bym chciała to i tak nie żałuję Ale mnie bardzo nie bolało, dało się spokojnie znieść, jeszcze przy 4 cm Dolargan na rozluźnienie dostałam to już w ogóle luzik No i ja skurczy może ze 3 godziny miałam
ilo- ja byłam nacinana- nacięcie i zszycie miałąm ze znieczuleniem miejscowym- boli tyle co wkłucie u dentysty. Samo szycie trochę się czuje, takie lekkie szarpanie. Później trudno na tyłku usiąść, ale po 1-2 dniach już normalnie siedziałam, chociaż bolało. Teraz po 2,5 tyg to już nawet nie widać gdzie nacięcie było, lekko czuję pod palcami, siadam normalnie, tylko czasem jak mi koronka od majtek podrażni to czuję.
Zazdroszczę Wam wszystkim braku nacięcia, aż mi smutno, że ja bez tego nie dałam rady
kas- mi łożysko "samo" wyskoczyło kilka minut po Małym. A pytałam położnej czy jeszcze będzie boleć A się nie zorientowałam kiedy to łożysko urodziłam Ale ja na parte miałam oksytocynę podpiętą
Weruś- przy sn wysiłek ogromny, taki że ja zakwasy przez dwa dni w mięśniach szyi i ramion miałam
martusia- dasz radę Jedną cesarkę masz za sobą to przeżyjesz i drugą. Spojrzysz na Michałka i zapomnisz o bólu
Emenems- dla mnie parcie było technicznie nie do pojęcia, dlatego trwało z pół godziny ponad. Nie mogłam zakumać co ta położna do mnie gada i w ogóle mnie wkurzała (ta po zmianie co na pół godziny ostatnie przyszła). Ale nie przeklinałam, a ja przeklinam dużo No pewnie jakby mąż ze mną był to by oberwał- ale to on by mnie wkurzał, a nie skurcze, bo te naprawdę były znośne