18.12 byłam na wizycie i był pęcherzyk dominujący 12mm. Lekarz powiedział, że najwcześniej by się spodziewał owulacji za tydzień, czyli by wypadało akurat na Święta. Ale zaraz po Świętach mnie rozłożyło, miałam mega duszący kaszel (mam astmę), nie mogłam spać albo podsypiałam na pół siedząco, więc nijak nie miało sensu mierzyć temperatury. No i nie wiem
A też jakoś nie czułam, żeby coś się działo (chociaż to żaden wyznacznik). Gdyby rzeczywiście była 25-26.12, to dzisiaj bym była 12-13dpo, a fazę lutealną mam zazwyczaj 14-15 dni. Ze dwa dni temu chyba pisałam, że mnie zaczęło lekko pobolewać podbrzusze i chyba @ przyjdzie szybciej, ale skończyło się i nie wróciło
chyba skoczę zbadać tego proga, bo jak się okaże że bezowulacyjny, to od razu zacznę brać luteinę.
Tak, jeśli są owulacje własne to też się stymuluje. Ja mam lekkie PCO, więc różnie z tym bywa. Ale nawet jeśli, to przy IUI zawsze jest stymulacja i zastrzyk na pęknięcie, żeby dało się precyzyjnie ustalić datę „zabiegu”.