Co mam ci napisać...
co prawda myśli samobójczych nie mam ale niekiedy potrafię zle myślec o moich bliskich i o dzieciach ..... jakieś paranoje potrafię sobie wkręcić, ze coś sie stanie.... a co by było gdyby sie stało.... same czarne scenariusze
Wkurwiajace jest to bo niekiedy nie umiem nad tym zapanować , czuje sie jak takie g...jeśli zle mysle o kimś lub o mojej rodzinie . Ale to niestety nie ja - tylko moja głowa.
Chciałabym pstryknąć palcami żeby w moment przeszło ale tak sie nie da, tabletek nigdy nie brałam i nie mam zamiaru brać
Jedyne co to poszłam prywatnie do psycholog i fakt takie wygadanie na trochę mnie uspokoiło ale potem znowu wróciło, mąż już kiedyś do mnie mówi : Oo przeszło ci, bo widze cię zadowolona i nie masz już brzydkich myśli...
Odpowiedziałam : wiesz, tak na prawdę nie wiesz co mysle w srodku lub co mi sie dzieje ale co mam zrobić. Już nawet nie chce cię martwić.......
Także wiesz wygadać sie z kimś jest dobre, fakt cudów nie zdziała ale troszkę pomoże
Ja jestem pewna ze jak teraz urodzi mi sie drugie dziecko to będzie ciutek lepiej ale to nie zniknie do końca, bo wystarczy odrobina stresu i łeb już zaczyna szaleć.
Ja jeszcze mieszkam za granica, nie mam tu nikogo a na rodzine mojego nie mogę liczyć. To przez nich tez nabawiłam sie nerwicy bo są rzeczy których nie toleruje, nie toleruje ich zachowań a będąc tu 7 lat i nie mając nikogo w końcu wybuchłam, w końcu jakaś strona musi wyjść ten cały gniew a jak mi to psycholog powiedziała u mnie to objawia sie obsesyjnym myśleniem ( w tym tez te brzydkie myśli ) bo niestety nasz mózg jest tak skonstruowany ze im bardziej nie chcemy czegoś powiedzieć lub o czymś myślec to właśnie wtedy to robimy.
Pocieszam sie ze nie jestem sama z tym gownem, nawet sławni ludzie na to cierpią.... jedyne co mnie tez pociesza ze po śmierci to zniknie hehe
inviato dal mio iPhone utilizzando Tapatalk