Hej laseczki [emoji5]
Nie można za Wami nadążyć
@siwa gratulacje!!! [emoji1376][emoji1376]
Opowiadacie piękne historie, czytałam do porannej kawusi. Lepsze niż prasa. [emoji5]
U mnie historia jest długa i zawiła ale może w skrócie coś skrobnę.
Z M poznaliśmy się 9 lat temu. Odwiedzał w internacie (w którym mieszkałam) jakaś swoją koleżankę? (A może dziewczynę?). Wymieniliśmy się spojrzeniami. Jeszcze tego samego dnia dostałam wiadomość na gg. ":*" ot zalotne wiadomości.. Haha olałam to i żyłam swoim życiem. Ale M postarał się o numer telefonu. Zaczęliśmy pisać, zrodził się z tego związek ale na krótko, po jakimś czasie znowu się zeszliśmy i znowu rozstaliśmy. Nie mogliśmy się dotrzeć. Ja już coś czułam ale się bałam. Miałam 17 lat. To był mój pierwszy chłopak. Za trzecim razem zeszliśmy się już na stałe. Ja zakochałam się na amen. On chyba tez. Po dwóch miesiącach od naszego zejścia się ostatecznego (hihi jak to brzmi) M miał bardzo poważny wypadek samochodowy. Połamane nogi i kręgosłup mocno uszkodzony ale na szczęście nie na tyle żeby być... nieważne. Groził mu wózek.
M robił wszystko żebym o nim zapomniała. Wyzywał, wyganiał ze szpitala mówił ze nie kocha itd itp... czułam ze to dlatego ze nie chce być dla mnie ciężarem. Nie dałam za wygrana. Plakalam i siedziałam przy łóżku szpitalnym przez miesiąc. Potem M już odpuścił, nawet cieszył się jak uciekałam ze szkoły żeby tylko potrzymam go za rękę jak leżał unieruchomiony.
W tym samym czasie moi rodzice przeprowadzali się na stałe za granice a ja miałam razem z nimi.
Nie mogłam go tak zostawić, zapomnieć. Jego rodzice zaproponowali żebym z nim zamieszkała. I to było chyba najlepsze rozwiązanie. Wtedy M przykuty do łóżka, w moje 18 urodziny oświadczył mi się. A ja przyjęłam oświadczyny. Krótko po tym, pomimo zakazu lekarza o wstawaniu, M zaczął rechabilitacje i sam zaczął wstawać, potem stawiać kroki.. powolutku o kulach aż doszedł do normalnego stanu! Wiadomo nie jest sprawny jak normalny człowiek, ma ograniczone ruchy, ale biega skacze tańczy i żyje jak każdy. Cała ta historia umocniła nas oboje na tyle mocno ze ślub wzięliśmy po 2 latach. W tym roku mija już 5 lat. Nasze starania trwają od 6. Bardzo się kochamy, chociaż czasami mamy ochotę się pozabijać. Za pierdoly... ja wiele razy zastanawiałam się czy to był dobry pomysł wychodzić za mąż w wieku 20 lat.. czy nie będę tego żałowała. To był i jest mój jedyny facet z jakim byłam! Już nie spróbuje innego życia....
Wcale mi to nie przeszkadza [emoji5]nie zamieniłabym M na żadnego innego!!! Chociaż czasami mam ochotę udusić. [emoji85]
Ps.: jak się zeszliśmy za pierwszym razem to przyszedł do mnie do internatu, zasada była taka ze każdy odwiedzający musiał zostawić jakiś dokument tożsamości u wychowawcy. Pani wzięła jego dowód i mówi "ooo Pan M to już chyba wszystkie pokoje obskoczył!" [emoji87][emoji87][emoji87][emoji87]
Myślałam ze się spale ze wstydu, ze z takim babiarzem się umówiłam... ale już się uspokoił, jestem jedyna. Chyba...
Napisane na iPhone w aplikacji
Forum BabyBoom