My mieliśmy wesela na 100 osób, choć teściowe chcieli o wiele większe - na szczeście miejsce, które nam się spodobało nie zmieściło więcej osób
Z perspektywy czasu myślę sobie, że trzeba było ten ogrom pieniędzy wydać tylko na piękną suknie (do dzisiaj wzdycham do niej jak oglądam zdjęcia), garnitur dla M. + ślub kościelny, a po kościele sruuuu... na podróż doookoła świata
Jak w filmach! Mój tata do dzisiaj mi mówi, że mogłam mieć wypasioną podróż zamiast wesela w prezencie na Bali, albo Malediwach
No ale już po ptakach... no i w sumie dużo świetnych wspomnień mamy z wesela
Co do naszej historii:
Poznaliśmy się w liceum, zauważyłam Go już na pierwszej akademii rozpoczynającej liceum. Byliśmy w jednej klasie i ja obiecałam sobie, że muszę "Go mieć"
Nigdy nie sądziłam, że zostanie moim mężem
Jako para zaistnieliśmy dopiero na początku 2giej klasy, pamiętam jak dzisiaj nasz pierwszy pocałunek ukradkiem po spektaklu Makbet
byliśmy trochę maskotkami w szkole, M. trochę typ sportowca, wszystkie panny na niego leciały... a ja taka buntowniczka, zawsze miałam swoje zdanie. Cała szkoła nas obgadywała, a dziewczyny mnie nienawidziły bo nie udało im się Go mi odbić
Potem z różnymi historiami i przerwami dobiliśmy do 2013 roku, kiedy to zdecydowaliśmy się na ślub. To był dla nas duży krok, bo nigdy wcześniej nie mieszkaliśmy razem. Nie mniej jednak, dzisiaj jesteśmy bardzo zgrani ze sobą i wiele się od siebie uczmy
Nie wyobrażam sobie życia bez Niego