No dobra dziewczyny wstąpiła we mnie z rana nowa pozytywna energia
postanowiłam się nią podzielić wiec z Wami.
Na problemy trzeba czasami popatrzeć z innej perspektywy i tak sobie wczoraj późno w nocy popatrzyłam i dziś się tego trzymam.
Nie mogę myśleć, że staram się od 16 miesięcy bo przed laparoskopią i naprawieniem tego wszystkiego co się tam podziało to po prostu nie było fizycznej możliwości ciąży. Podchodzę więc do tego tak, że staram się dopiero od czasu ostatniej operacji - czyli jak na razie tylko dwa cykle nieudane, więc nie jest źle
a IUI jest potrzebna tylko dlatego, że wredne zrosty po pół roku potrafią wrócić więc trzeba się śpieszyć i pomóc organizmowi
No i tego będę się trzymać!!!!!! Wy też dziewczyny bądźcie dzielne - kto da radę jak nie my!
Staram się pominąć fakt, że wkurza mnie to brązowe plamienie, które wciąż trwa a małpa ma przyjść zgodnie z planem za 4 dni
i fakt, że biegam co godzinę do WC sprawdzać czy nie przyszła i siusiać (chyba przeziębiłam pęcherz bo od wczoraj sikam co chwilę).
Uffff... sorry musiałam się wystukać na klawiaturze bo nikt tak mnie nie zrozumie jak Wy