reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2017 ;) zapraszam!

No i od wczoraj jestem w domu, potraktowana przy badaniu kontrolnym jakbym dokonywala aborcji zwlaszza ze krwawie, ale to chyba normalne w kazdym zpitalu.
Powiem Wam, że nawet fajnie to znosilam...poplakiwalam pocichu ale nikt nie widzial.
Niestety slyszac jak miedzy soba dyskutowali mowiac (4-5 tydzien, z miesiaczka 6), na sali dwoch lekarzy i dwie baby, jeden lekarz taki sukinsyn, że najchętniej owinęłabym go kablem z tej glowicy USG i zabiła.
slyszac jak dyskutuja, i jak po wcisnieciu mi na chama glowicy uslyszalam " DO DOMU! PISZ! PORONIENIE CALKOWITE SLUZOWKA 5,5MM TU NIE MA JUZ CO ZBIERAC" poszly mi lzy...
na szczescie ten drugi lekarz i pielegniarka posylali mi mile spojrzenia, probowali rozmawiac, ale co z tego jak ten stary ciagle " oooo patrzcie jaki rozrzut! szpital tutaj, mieszka tutaj a do lekarza jezdzi tutaj! dajcie wziernik tylko cienki bo przeciez ona jest taka spieta, że nie moge sie tam dostać ;/ " a tamci jak posluszne owce...pielegniarka probowala ratowac sytuacje, ale on wszystkich tlamsil...
L4 CHCE? GDZIE PRACUJE! JAKO KTO? i potem juz spuscil z tonu, dostalam 2 tygodnie, bez lyzeczkowania...nie wiem czy nie za dlugo, ale juz sie nie klocilam bo nie dostalabym wcale.
ten drugi lekarz obejrzal moje zdjecia jeszcze z piatku od lekarki, dawal mi porady, kiedy na kontrole a tamten darl morde ze za wczesnie na ta kontrole itp. pojde w srode, mialam wtedy isc na pierwsze USG, pojde sie poradzic i poprosze o skierowanie na rozne badania, zeby poszukac czy poronilam z mojej winy czy cos jest nie tak z moim zdrowiem...

Jade dzisiaj po wypis i po L4, czeka mnie jeszcze spotkanie z moja pania dyrektor, ktorej chyba musze opowiedziec co sie stalo, bo inaczej stwierdzi, ze wymiguje sie od pracy i planowany w wakacje urlop moge sobie wsdzic gdyż mi go nie da...
nie wiem juz co myslec, czuje sie winna temu co sie stalo mimo wszystko.
musze spytac gina, kiedy moge sie starac bo tatego nawet nie mialam choty.

Nigdy nie potrafie zapamietac Waszych nicków :) więc komu się tam udało to gratuluję, a za wszystkie staraczki trzymam kciuki :*

PS. przepraszam za chaotyczność
 
reklama
KatarzynkaBe - przykro mi kochana z powodu Twojej straty i tego jak potraktował Cię lekarz. Ja po łyżeczkowaniu wzięłam tydzień wolnego chociaż mogłam 2. Wolałam jednak jak najszybciej wrócić do pracy bo bym zwariowała w domu z myślami.
Ja miałam poronienie chybione - zarodek się wchłaniał sam ale ciąża z cząstkami zarodka rozwijała się nadal. W szpitalu traktowali mnie jednak bardzo dobrze ...i chyba w głównej mierze - zrozumiałe położne i lekarze ... jakoś to wszystko przetrwałam.
 
no wlasnie ja mysle czy nie spytac dzisiaj o mozliwosc zmiany l4 na krotsze :( ale chyba juz po ptokach, a wczoraj nie bylam w stanie, z reszta nie bylo sensu pytac tego pieprzonego lekarza o cokolwiek bo nic nie robil tylko się wydzierał.
Ja pracuje w przedszkolu jako pomoc, juz pisałam pewnie sto razy, i ciezko by mi bylo teraz zasuwać w 150% zwlaszcza ze jedna kolezanka wziela urlop i musialabym podwojnie dźwigać itp.
nie lubie byc na zwolnieniu, mam wyrzuty sumienia, ze moj mąż ktory tez to przezyl musi zasuwać w pracy, a ja siedze sobie w domu jak księżna.
Nie umiem tak, jestem dziwna...
Jutro ide do przychodni ogolnej poprosic o skierowanie na badanie moczu i moze na kilka innych, ktore pomoga mi zdiagnozowac przyczynę.
Do tego jakaś infekcja mnie dopadla bo tak mnie boli przy siusianiu, że aż mnie skręca ;/
Jeszcze kilka milych slow od tescia, przekazane mi przez męża " ooo nie przyjechala na obiad bo pewnie pochlaliscie! albo druga Grazynka nam rosnie! ksiezniczka!" oni nic nie wiedzą, bo nie daliby nam żyć...
jeszcze porcja wkurzonych min i wrednego tonu od p. dyrektor i będę mogła odpocząć :(

dobra dosyć tego marudzenia, pora się ogarnąć :)
 
Kasiu nie zadręczaj się ... I nie przyrównuj do męża. Myśli o stracie wykraczają daleko poza zwolnienie L4. A Ty teraz potrzebujesz czasu by dojść do siebie zarówno fizycznie jak i psychicznie. Ja by przetrwać potrzebowałam zajęcia zwyczajnie ... czegoś co odciągałoby moje myśli w 100%. Ja również pracuję z dziećmi tylko w szkole - jestem logopedą. Czasu nie cofnę, a nawet gdybym go cofnęła to nic by to nie zmieniło zupełnie. Tak miało być widocznie ...na pewne rzeczy nie mamy w ogóle wpływu. Badania to dobry pomysł .... Nie zadręczaj się ... nie zawiniłaś.
 
Cześć!

Katarzynka oczy mi się zaszkliły jak przeczytałam Twój wpis :( ogromnie mi przykro :( i z powodu poronienia i z powodu tego jak Cię potraktował ten lekarza... Każdy lekarz na studiach powinien mieć egzamin z człowieczeństwa i empatii...
Kochana, l4 się nie przejmuj. Zostań w domu.Pozbieraj myśli, siły... To bardzo miłe, że myślisz również o swoim mężu, bo w takiej sytuacji chyba ciężko jest dopuścić do iebie myśl, że ta druga osoba również cierpi i to mocno. Ogromnie liczę na to, że już niedługo będziecie się cieszyć ciążą :*

Melania życzę ogromnie, aby ten majowy weekend był dla Was szczęśliwy :D ja zaszłam w ciążę 26-28 maj i mam z tego lutowego synka :D z ogromnym sentymentem podchodzę do tego miesiąca :)

Nessi a Wy już sie staracie, czy na razie macie uważać?

Katkakatarina co za buce z tych sąsiadów :p niestety żyjąc w bloku trzeba się wzajemnie tolerować i szanować. Nikt nikomu nie broni kupić sobie domek z dala od ludzi. Skoro zdecydowali się na mieszkanie w bloku to niech teraz nie jęczą, że przeszkadzają im ludzie dookoła.

Wczoraj przed godziną 6 obudziła mnie @ :angry: Mój cykl trwał 22 dni!!!! :angry::angry: MASAKRA!! Mam krótkie cykle 24-26 dni. Ale 22 to już przesada. Jestem pewna, że to przez pracę i stres. W ostatnim tygodniu prawie w ogóle nie spałam tylko ciągle się martwiłam. Całe szczęście, że jeszcze sie nie staram, bo zamęczyłabym to biedne dziecko stresem już na samym początku :(

I jeszcze jedno - POGODA KOSZMAR!! To ma być maj?????

To sobie ponarzekałam :p
 
Katia ... Nie nazwałabym tego staraniami bo mieliśmy tylko 2 x przytulania w maju :) w środę ma przyjść @ zobaczymy czy przyjdzie.
 
Katarzynko bardzo bardzo mi przykro. Nie myslalas o napisaniu skargi na tego lekarza?

Rok temu w kwietniu mialam w tym samym czasie oboje rodzicow w szpitalu. Mame na ogolnym oddziale a tata byl w stanie krytycznym na OIOM-ie kardiochirurgicznym. Mama chciala odwiedzic tate, poszlam do dyzurki i zapytalam sie czy mozemy wyjsc z oddzialu na godzinke do taty. Dostalysmy pozwolenie, mamcia odwiedzila tate. Kiedy wracalysmy (mamcia byla slaba wiec siedziala na wozku) na oddziale spotkalysmy ordynatorke. Zaczela sie drzec na moja mame, ze nie wolno jej wychodzic bez pozwolenia, az ludzie powychodzili z sal. Prosilam ta babe zeby nie krzyczala na mame bo kibitka i tak jest w rozsypce. Nic. Pani i wladczyni oddzialu uwazala ze sie kazdy jej boi. I sie przeliczyla.
Juz nastepnego dnia z rana wyladowala na biurku dyrektora szpitala moja oficjalna skargana ordynatorke. Wszyscy jak uslyszeli, ze ide zlozyc skarge to mieli strach oczach i mowili, ze tylko pogorsze mamie. Nie wiem skad w ludzicha taki strach przed lekarzami. Ja sie uparlam, zanioslam pismo, potem bylam na rozmowie z dyrektorem. I sluchajcie....nastepnego dnia nastapil cud na oddziale!!! Moja mame to zaczeli traktowac pczynajmniej jak krolowa angielska. Pielegniarki przuchodzily i pytaly sie czy cos jej potrzeba. Pierwszy raz od przyjcia na oddzial (a byla na nic juz 1,5 tygodnia) poznala lekarza prowadzacego, baaa lekarz ten przychodzil z 5 razy w ciagu jednego dnia, omawial badania, wyniki, mowil co proponuje dalej a wczesniej to sie doprosic nie dalo o informacje ba, nawet jej powiedzieli ze nawet jak juz wyjdzie ze szpitala to zeby przyszla to zrobia jej usg dodatkowo. Ordynatorka dziwnie ucichla :D i na obchodach omijala pokoj mamy.
Jedna mala skarga tylko i wylacznie na zachowanei ordynatorki postawila na nogi caly oddzial.
Ludzie byli w szoku :) a tak sie bali, ze beda mieli przerabane po skardze a wyszlo im tylko na dobre bo oni sami z tej skargi skorzystali.

Piszcie skargi, nie bojcie sie. To kawalek papieru a na prawde potrafi zmienic bardzo wiele.

A i kiedy skladalam skarge na biurko sekretarki dyrektora to sama przyznala, ze ludzie za malo ich pisza aby cos na stale zmienic. I najlepiej gdyby kazdy pisal skarge jesli zle zostal potraktowany.

Dodam, ze mialam operacje w Holandii i w szpitalu czulam sie jak w hotelu 5-gwiazdkowym.

1463385477-r0o1xr.jpeg


Elektryczne lozko, wlasny telewizor (nie na zetony) ze sluchawkami aby innym nie przeszkadzac, jesli bym chciala prywatnoci to moglam sobie zaciagnac zaslonke wokol lozka, wifi.

No okej, bogaty szpital powiecie. Ale uprzejmnosci nie kupisz. A personel przemily. Kazda nowa osoba witala sie, przedstawiala, mowila kim jest i co bedzie robic. Co troche ktos do mnie przychodzil i pytal sie czy wszystko okej, czy mi cos potrzeba. Sami pilnowali abym miala zawsze na stoliku wode z lodem i co jakies 2-3 godziny sami przynosili mo lody co widac na zdjeciu (mialam wycinane migdalki).

Takze piszcie skargi! :)
 
Ostatnia edycja:
Nessi czyli zielone światło od lekarza jest :)
No jest...bo ginka sie boi, ze na kolejna ciążę. Będę znowu 4 lata czekać. A mam juz 34 wiec czasu mniej niż więcej. A juz na 100 % więcej cykli bezowulacyjnych :/
Wracam do pracy :) a pogoda iście na zimna Zośkę. :)
 
reklama
Do góry