reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2017 ;) zapraszam!

Fabimama mój J ma takie podejście, że skoro nam się nie udaje to widocznie tak ma być. Mamy dwójkę i jesteśmy za to wdzięczni. Jak nam będzie pisane to będzie. Był nawet przeciwny temu, żebyśmy robili badania. Obawiał się że jeśli wyjdzie potrzeba poważnego leczenia, to ja się na tym zafiksuję i będę przeżywać. I wiem, że ma rację. Dlatego obiecałam mu, że zrobimy badania, bo być może wystarczy lekko skorygować czy wesprzeć organizm i będzie ok, ale jeśli wyjdzie coś poważnego to odpuścimy. Siostra J walczy 4 lata i lekarze nie są optymistami. Moja poroniła dwa razy. Myślę, że J się o to boi i chciałby, żebyśmy się cieszyli tym co mamy, bo to prawdziwy skarb.
 
reklama
Kacha przed pierwszą ciążą usłyszałam, że mogę być bezpłodna i chyba na złość lekarzowi udało mi się zajść [emoji4] (tak na marginesie to jest teraz moim sąsiadem, a puste jajo płodowe, które sam zdiagnozował, mówi mu codziennie dzień dobry [emoji4]). Teraz działamy już 15-16 cykl, a bez "uważania" ponad 2 lata. Były i wczasy i przerwa w staraniach, lepsze i gorsze dni, ale załamania jeszcze nie było. Kiedyś musiało przyjść. Siostra mi wczoraj wróżyła, że jak dokończę temat z moją firmą i skupię się na sobie to zajdę. Ja wiecznie żyję problemami innych. Może u mnie to działa odwrotnie [emoji4][emoji4][emoji4]
 
Kobitki już wam tu nie truję, bo aż wątek zamarł [emoji4][emoji4] wyżaliłam się, wypłakałam, a teraz trzeba się zebrać do kupy i działać dalej [emoji4][emoji4]
 
Fabimama &&&& za egzamin [emoji4]

Pisałyście o kawie i tak mnie ochota wzięła, że musiałam sobie zrobić [emoji4] Mam nadzieję, że w razie czego będę miała towarzystwo na nocne pogaduchy [emoji4] choć póki co to zasypiam nad tą kawą!
no ja jak zwykle - do późna siedzę...
Skaba - ja też nie jestem żelazna... mam wzloty i upadki i czasem tak dołuję, że aż trudno uwierzyć.
zresztą - od 28 lat walczę z przewlekłą depresją. bez leków, bez terapii, bo jestem zbyt racjonalna - nie działa n a mnie tania amerykańska psychologia przyklejona do twarzy.
ale z natury jestem optymistką, bardzo racjonalną, i po prostu często spoglądam z dystansu - na siebie, na innych...
a w Twoim stwierdzeniu pojawił się paradoks - zmartwiłaś się, że jesteś zdrowa...
 
Magoo a probowalas lekow i terapii czy nigdy? Powiem Ci, ze w moim przypadku gdyby nie leki i terapia to nie rozmawialybysmy teraz.

Problem zaczal sie jakies 3 lata temu, doszlo do takiego momentu, ze nie potrafilam wstac z lozka po szklanke wody. Cos okropnego. Do tej pory sie podnosze ale w zyciu by mi sie to nie udalo bez lekow. Dla mnie to zbawienie bo doslownie uratowaly mi zycie.

Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ostatnia edycja:
Magoo a probowalas lekow i terapii czy nigdy? Powiem Ci, ze w moim przypadku gdyby nie leki i terapia to nie rozmawialybysmy teraz.

Problem zaczal sie jakies 3 lata temu, doszlo do takiego momentu, ze nie potrafilam wstac z lozka po szklanke wody. Cos okropnego. Do tej pory sie podnosze ale w zyciu by mi sie to nie udalo bez lekow. Dla mnie to zbawienie bo doslownie uratowaly mi zycie.

Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
n ie musiałam. mam kumpla psychiatrę - od razu powiedział mi wprost - leki mogłabym brać, ale nic nie zmienią - będzie lepiej na chwilę, a potem jeszcze gorzej. a terapia nie wchodzi w grę - jestem zbyt racjonalna...
ale depresja tego typu jest do przezycia... choć czasem jest ciężko.
najgorsza jest bezsenność
 
n ie musiałam. mam kumpla psychiatrę - od razu powiedział mi wprost - leki mogłabym brać, ale nic nie zmienią - będzie lepiej na chwilę, a potem jeszcze gorzej. a terapia nie wchodzi w grę - jestem zbyt racjonalna...
ale depresja tego typu jest do przezycia... choć czasem jest ciężko.
najgorsza jest bezsenność

A czemu uwazasz, ze terapia nie jest racjonalna? Skad taki dziwny poglad?
Chodze na terapie od 7 miesiecy i to najbardziej racjonalna i logiczna godzina w ciagu calego mojego tygodnia. Nikt mi tak sensownie nie tlumaczy i nie prostuje moich pokeconych mysli i zachowan jak moja terapeutka :)

Mam wrazenie, ze terapie odbierasz jako jakies wydarzenie na pograniczu wrozbity Macieja polaczonego z dlonmi ktore lecza Zbyszka Nowaka i szamnem oczyszczajacym Twoje przykurzone czakry ;) a to tak nie wyglada. Uwierz, sama jestem osoba racjonalna i nie wierze w bajki, nie jestem nawet osoba wierzaca...taki ateuch straszny ze mnie ;) Terapia nie ma nic wspolnego z wmawianiem bajek z przyklejonym usmiechem na facjacie. Terapia obala Twoje wlasne bajki, mity i pozwala dostrzec rzeczy takimi jakie sa, koryguje myslenie, zachowania destrukcyjne, powodujace efekt blednego kola i czesto uswiadamia tak banalne rzeczy, ze ciezko uwierzyc, ze samemu sie na to nie wpadlo. Ostatnio wlasnie terapeutka tak otwarla mi oczy na sytuacje z moim psem, ze do tej pory jestem w szoku, ze nie widzialam tak oczywistej rzeczy.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry