reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2019

Dziewczyny, coś mnie tak tknęło w związku z moim ostatnim lataniem po lekarzach, bo w jednej placówce publicznej, odesłano mnie z kwitkiem...
A że ostatnio zaczęłam walczyć o swoje prawa, zaczęłam też studiować na kierunku prawo pracy (tematem mojej pracy dyplomowej są uprawnienia pracownic w ciąży, jestem w trakcie zgłębiania wiedzy, więc jak macie jakieś pytania to może uda mi się odpowiedzieć ;-) )

To zaczęłam się zastanawiać, czy lekarz miał prawo mnie nie przyjąć... i okazuje się, że nie do końca.
Otóż 1 stycznia 2017r. weszła w życie Ustawa o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin „Za życiem”.
W której istnieje zapis, o tym, że jeśli kobieta jest w ciąży i np. ma skierowanie do specjalisty to lekarz ma obowiązek przyjąć ją w dniu kiedy przyszła lub najpóźniej w ciągu 7 dni roboczych!

Ha! Gdzieś mi ktoś coś wspomniał o tym pierwszeństwie ale myślałam, że to ogólnie jakby przyjęta reguła/uprzejmość, a nie żadne prawo...

Piszę to bo chyba, któraś z Was (albo na innym forum) wspominała, o tym że do ginekologa musi chodzić prywatnie bo na NFZ nie było miejsca... więc wystarczyłoby powołać się na ustawę :-)

Tutaj źródełko ;-) Link do: Szczególne uprawnienie dla kobiet w ciąży, o którym nie mówi się głośno, a powinno!

Tam jest napisany przykład "skargoprośby", gdyby to nie poskutkowalo, to ja poprosiłabym o zaświadczenie z danej placówki o odmowie udzielenia pomocy lekarskiej kobiecie w ciąży mimo zapisu w ustawie ;-)

Wiem, nie każdemu chce się (w dodatku w ciąży) walczyć i szarpać się o to co nam się należy... ale no właśnie należy nam się i gdyby więcej walczyłoby to może nasze prawa bardziej byłyby respektowane ;-)
 
reklama
Dziewczyny, coś mnie tak tknęło w związku z moim ostatnim lataniem po lekarzach, bo w jednej placówce publicznej, odesłano mnie z kwitkiem...
A że ostatnio zaczęłam walczyć o swoje prawa, zaczęłam też studiować na kierunku prawo pracy (tematem mojej pracy dyplomowej są uprawnienia pracownic w ciąży, jestem w trakcie zgłębiania wiedzy, więc jak macie jakieś pytania to może uda mi się odpowiedzieć ;-) )

To zaczęłam się zastanawiać, czy lekarz miał prawo mnie nie przyjąć... i okazuje się, że nie do końca.
Otóż 1 stycznia 2017r. weszła w życie Ustawa o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin „Za życiem”.
W której istnieje zapis, o tym, że jeśli kobieta jest w ciąży i np. ma skierowanie do specjalisty to lekarz ma obowiązek przyjąć ją w dniu kiedy przyszła lub najpóźniej w ciągu 7 dni roboczych!

Ha! Gdzieś mi ktoś coś wspomniał o tym pierwszeństwie ale myślałam, że to ogólnie jakby przyjęta reguła/uprzejmość, a nie żadne prawo...

Piszę to bo chyba, któraś z Was (albo na innym forum) wspominała, o tym że do ginekologa musi chodzić prywatnie bo na NFZ nie było miejsca... więc wystarczyłoby powołać się na ustawę :-)

Tutaj źródełko ;-) Link do: Szczególne uprawnienie dla kobiet w ciąży, o którym nie mówi się głośno, a powinno!

Tam jest napisany przykład "skargoprośby", gdyby to nie poskutkowalo, to ja poprosiłabym o zaświadczenie z danej placówki o odmowie udzielenia pomocy lekarskiej kobiecie w ciąży mimo zapisu w ustawie ;-)

Wiem, nie każdemu chce się (w dodatku w ciąży) walczyć i szarpać się o to co nam się należy... ale no właśnie należy nam się i gdyby więcej walczyłoby to może nasze prawa bardziej byłyby respektowane ;-)


Dzięki za przydatny post o naszych prawach ;) w większości wiemy niby co nam przysługuje ale czasem praktyka się znacząco różni od teorii... a czasem machniemy ręką bo nie chcemy się kłócić o swoje a szkoda :)

pozostając w temacie naszych praw itp chciałabym zapytać Was (bo nie było chyba to poruszane na forum) czy miałyście już spotkanie z położną ? jak Wasze wrażenia ? u mnie taka pierwsza wizyta już za mną ale jakoś mi takie spotkania nie bardzo pasują... Położna powiedziała mi wszystko co już wiem czyli o diecie, ruchu i zmierzyła mi ciśnienie i tyle. Być może miałam za duże oczekiwania co do takiego spotkania nie wiem... Powiedziała że będziemy się teraz spotykać conajmniej raz w miesiącu przed porodem bo ona będzie dalej mi mówić co mam robić a czego nie w ciąży i mierzyć ciśnienie. Może jestem jakaś dziwna ale teraz w dzisiejszych czasach można samemu się wszystkiego dowiedzieć a jak mam jakieś wątpliwości to w pierwszej kolejności dzwonię do lekarza a co do ciśnienia do sama sobię mierzę w domu.... Rozumiem po porodzie takie wizyty ale przed ? Dla mnie to wyglądało tak że to takie rozmowy pic na wodę... A jak jest u Was ?? :)
 
Mój lekarz narazie nic nie wspominał o żadnych spotkaniach z Położna. A w ogóle to jest już moja trzecia ciąża nie wydaje mi się żeby musiała do mnie przychodzi jakaś kobieta i sprawdzę czy wszystko jest w porządku bo doskonale wiem jak powinna czuć się Zdrowa kobieta w ciąży. Dlatego wydaje mi się że nie będę sobie zawracał głowę jakimiś spotkaniami. Zadzwonię tylko do swojej Przychodni wezmę dane swojej położnej poproszę o jej numer telefonu żebym potem mogła się skontaktować po porodzie i to wszystko.
 
Ja przed każdą wizytą u ginekologa idę do gabinetu położnej na pomoar ciśnienia i wagi, a resztę informacji otrzymuję od położnej na szkole rodzenia...

Nie słyszałam w sumie wcześniej o wizytach położnej w domu przed porodem, tylko o tych już po...

Może to jest w ramach właśnie takiej szkoły rodzenia? Bo każda kobieta w ciąży ma prawo do bezpłatnej edukacji dotyczącej ciąży i połogu, a ja np. Zdeklarowałam, że "moją" położną jest ta ze szkoły rodzenia i ona tą wiedzę przekazuje nam na zorganizowanych zajęciach....
?
 
Ja przed każdą wizytą u ginekologa idę do gabinetu położnej na pomoar ciśnienia i wagi, a resztę informacji otrzymuję od położnej na szkole rodzenia...

Nie słyszałam w sumie wcześniej o wizytach położnej w domu przed porodem, tylko o tych już po...

Może to jest w ramach właśnie takiej szkoły rodzenia? Bo każda kobieta w ciąży ma prawo do bezpłatnej edukacji dotyczącej ciąży i połogu, a ja np. Zdeklarowałam, że "moją" położną jest ta ze szkoły rodzenia i ona tą wiedzę przekazuje nam na zorganizowanych zajęciach....
?


Ja od swojej prywatnej przychodni dostałam polecenie o znalezieniu położnej, która miała tylko przybić pieczątkę, że wie o mojej ciąży i że będzie po porodzie mnie odwiedzać. Jak się spotkałam z położną to była zdziwiona, że ja mam mieć wogole jakieś spotkania skoro chodzę prywatnie a ona tylko ma wizyty z kobietami, które na NFZ chodzą do ginekologa. Mimo to ona chce się spotykać przed porodem... Będę musiała porozmawiać ze swoim ginekologiem i naprostować tą sytuację bo nie widzi mi się spotykanie w moim domu kilka razy w miesiącu tylko po to żeby mnie pouczała i mierzyła ciśnienie.

P.S. Ja także przed każdą wizytą u ginekologa mam mierzone ciśnienie i jestem ważona przez położną, która jest u nas w prywatnej przychodni.
 
Ja od swojej prywatnej przychodni dostałam polecenie o znalezieniu położnej, która miała tylko przybić pieczątkę, że wie o mojej ciąży i że będzie po porodzie mnie odwiedzać. Jak się spotkałam z położną to była zdziwiona, że ja mam mieć wogole jakieś spotkania skoro chodzę prywatnie a ona tylko ma wizyty z kobietami, które na NFZ chodzą do ginekologa. Mimo to ona chce się spotykać przed porodem... Będę musiała porozmawiać ze swoim ginekologiem i naprostować tą sytuację bo nie widzi mi się spotykanie w moim domu kilka razy w miesiącu tylko po to żeby mnie pouczała i mierzyła ciśnienie.

P.S. Ja także przed każdą wizytą u ginekologa mam mierzone ciśnienie i jestem ważona przez położną, która jest u nas w prywatnej przychodni.
Bez sensu, co za różnica czy chodzisz prywatnie czy na NFZ, co to kogo obchodzi... ja chodzę na badania korzystając z pakietu medycznego z pracy i na NFZ jak dostaję skierowanie... w końcu po coś jest ta składka zdrowotna...

Wydaje mi się, że ta położna chyba Ci nie podeszła :p

Mi by może takie wizyty nie przeszkadzały jeśli babeczka byłaby w porządku i mówiła jakby o wszystkich możliwościach, a nie tylko o tym co ona uważa... bo tak też się zdarza...
Ale jednak zajęcia w grupie dla mnie lepsze- czasem ktoś zapyta o coś, coś powie z doświadczenia i jakoś raźniej ;-)
 
Bez sensu, co za różnica czy chodzisz prywatnie czy na NFZ, co to kogo obchodzi... ja chodzę na badania korzystając z pakietu medycznego z pracy i na NFZ jak dostaję skierowanie... w końcu po coś jest ta składka zdrowotna...

Wydaje mi się, że ta położna chyba Ci nie podeszła :p

Mi by może takie wizyty nie przeszkadzały jeśli babeczka byłaby w porządku i mówiła jakby o wszystkich możliwościach, a nie tylko o tym co ona uważa... bo tak też się zdarza...
Ale jednak zajęcia w grupie dla mnie lepsze- czasem ktoś zapyta o coś, coś powie z doświadczenia i jakoś raźniej ;-)


Nie to, że nie podeszła, tylko poprostu nie widzę sensu w takich spotkaniach i dlatego pytam co Wy o tym sądzicie :) Ciśnienie sama mierze w domu tak samo jak z ważeniem się. Jeśli chodzi o jakieś niepewności co do mojej ciąży to odrazu dzwonię/ piszę do lekarza, który się mną zajmuje. Dlatego nie widzę potrzeby żeby ktoś przychodził do mnie w czasie ciąży i mówił to co już wiem, poprostu :)
 
reklama
Nie to, że nie podeszła, tylko poprostu nie widzę sensu w takich spotkaniach i dlatego pytam co Wy o tym sądzicie :) Ciśnienie sama mierze w domu tak samo jak z ważeniem się. Jeśli chodzi o jakieś niepewności co do mojej ciąży to odrazu dzwonię/ piszę do lekarza, który się mną zajmuje. Dlatego nie widzę potrzeby żeby ktoś przychodził do mnie w czasie ciąży i mówił to co już wiem, poprostu :)

Ja wychodzę z tego samego założenia. Gdybym była pierworódka to moze każde wsparcie by mi sie przydało, ale po co teraz, za trzecim razem [emoji23] wcześniej poradziłam sobie bez niej to i teraz dam rade. Ważne by wpadła po porodzie i Ew. Ściągnęła szwy z krocza i moze uciekać ;)
 
Do góry