Martwiąc się tym gardłem, że to już tyle trwa postanowiłam sobie zamówić wizytę domową.
Miła Pani Doktor przyjechała osłuchała, popatrzyła i powiedziała, że ogólnie nie jest źle, gardło wygląda na styrane jakby zdarte jak po jakimś koncercie wiec mam odstawic wszystko bo to gardło podrażnia i po prostu duuuużo pić żeby śluzówka się zregenerowała, zakupić inhalator, który i tak sie przyda przy dziecku i odpoczywać... i że ogólnie niestety w ciąży każde leczenie dłużej trwa...
Więc w sumie nic wiele się nie dowiedziałam, ale jestem spokojniejsza, że nie zbagatelizowałam sobie tego i jest w sumie ok i że to jeszcze nie faza na antybiotyk na szczęście :-)
Tylko, że dalej booooli :-(
Dobrze zrobiłaś, podstawa to czyste sumienie!