reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Rozwój i postępy naszych dzieci

MieMie, grożniejsze od psa jest dla niej chemia jaką jest po kolejnym detergencie którym przecierasz podłogę.
Ja tam się psa nie brzydzę, bardziej się brzydzę podać rękę kolesiowi jak wychodzi z ubikacji bo Ci w większości rzadko który ręce myje po, swojego nauczyłam na szczęście. Psa odrobaczasz raz na 3 m - ce, kąpiesz, łąpy mu wycierasz no i super. Zaraz Lila będzie w jego misce grzebać i będzie mega zdrowe zobaczysz, dzieci chowane ze zwierzakami zawzse jedne ze zdrowszych.
 
reklama
Nasz Tesiek jest strasznie syfny...Ze zgrozą myślę, jak Manita będzie w tych kłaczorach się chowała, ale podobnie jak asia wiem, że lepsze to niż sterylność:tak:
Ja niby staram się utrzymać czystość, ale do pedantów nie należę, więc tu i ówdzie kłębki sierści dają się zauważyć:-p
A propos detergentów. Zamierzam przejść na sodę oczyszczoną. Podobno dobrze działa, ktoś stosował?
 
Aia, tak to pic na wodę foto montaż, nic nie doczyściła co miała doczyścić:tak: Ja tam całe życie się z sami chowałam i nigdy w dzieciństwie nie chorowałam i zawsze u mnie będzie pies na wieku wieków:-) Zwierzę to tylko same korzyści dla dziecka, oczywiście trzeba ich mieć pod kontrolą zawsze i wszędzie:tak: Ja nie pozwalam Diskowi lizać po twarzy ale Ula go tak wali ręką po pysku, ciągnie już za uszy, a ten bidok dzielnie znosi szykany:-)
 
Szkoda, że soda do bani, tak po cichu liczyłam na nią;-)
Manita uwielbia Teśka, cała się trzęsie i piszczy na jego widok. Też "głaszcze" go po główce i falach (fu!:-p), uszkach, bardzo to lubi. Gamoń też dzielnie znosi, ale minę ma wszystkomówiącą "byle szybko". Po główce zdarza się Małą lizać jak jest w kojcu i wbije ją w siatkę, tak, że wystaje na zewnątrz:-D Dobrze, dobrze, niech się zaprzyjaźniają, bo już niebawem posłanie będą dzielić;-)
 
Chyba już wykroczyłąm poza wątek o rozwoju dzieci, za co przepraszam, ale chciałabym ostatnią myśl rzucić i podziękować Wam dziewczyny. We wszystkim, co piszecie jest sporo racji i jakby tak połączyć wszystko w jedno, to by powstał taki fajny złoty środek. Ale w życiu zawsze robi się przekręty w jedną lub drugą stronę. Pocieszające jest to, że, jak wspomniałaś Lewek, każdy ma pewnie jakieś swoje paranoje... Bo rzeczywiście to jest coś, z czym musimy walczyć dla dobra dziecka. Lewek u mnie M miał bardziej podobne podejście - nikt do Lili nie mógł podejść bez jego asysty. Udało nam się to zwalczyć co by bliskich nie straszyć, bo chcę, by umieli się małą zająć. Ale, tak jak napisałaś, każdy ma jakieś natręctwo.

Masz rację Asia, dbam o kwestie odrobaczania, wycierania łap, sprzątania jak coś tam on nabrudzi (bo zwykle jak z dworu wlatuje ostatnimi czasy a jest taka pogoda, że błoto i syf wszędzie). I też nie wyobrażam sobie domu bez psa, dla mnie to niemożliwe. Też staram się pilnować by nie lizał małej po twarzy bo już miał takie zapędy, ale ona już też go głaskała (wtedy oczywiście musiałam rączki jej przetrzeć, bo wyobraziłam sobie, że zaraz je wsadzi do buzi - myślę, że to chyba nie zalicza się do klasycznych przechyłów?). A już duża suk,a moich rodziców, która jest pierwszą liżącą w naszej rodzinie, jak kiedyś mlasnęła Lilę od tyłu po głowie (nie mogła się powstrzymać :)). Moja siostra, jak wzięła potem Lilę na ręce i wwąchała się w nią, to mówi: "A co jej głowa tak śmierdzi :)?" U nas kontakt z psami będzie zawsze, bo my mamy jednego, siostra jednego, rodzice dwa, to już daje 4, jak wszyscy się spotykamy.

Ale jednak lepiej znacznie się czuję, jak mieszkanie jest czyste, odkłaczone, choć nie robię tych porządków notorycznie (no jakoś się muszę pocieszyć, bo zwariuję). Chyba w ogóle wykroczyłam poza wątek. Może by założyć taki o naszych paranojach właśnie - można by było nawzajem się pocieszać, bo wiadomo, że nie chodzi o to, by się szokować czyimś podejściem - bo taka osoba (jak ja np.) może sama się z tym męczyć :)

Aia, próbowałam kiedyś posypywać mój materac sodą, zdaniem perfekcyjnej, pozostawienie posypanego sodą materaca a później odkurzenie go gwarantuje, że robi się bielszy... No nie wiem, czy rzeczywiście taki był, ale sugestia zadziałała :) Sodę z tego co wiem, spokojnie można właśnie stosować do czyszczenia.

Kurcze, żeby zachować wątek chciałam napisać o jakimś jej dzisiejszym postępie, ale nic nie przychodzi mi do głowy :)
 
Ostatnia edycja:
e tam, u mnie w domu zawsze był pies, 3 chomiki i rybki, siostra przeszła wszystkie choroby wieku dziecięcego, ja prawie żadnej, kwestia dziecka ;-)

a co do pasa, to łapy, sierść to pikuś w porównaniu do paszczy, jak widzę jak york teściowej najpierw zjada swoją mokrą karmę, później wylizuje jajka, podłogę, swoje łapy, a na końcu łapie za rzeczy Niny, to mnie cholera trzaska, pies jest zadbany, co 3tyg. u fryzjera, odrobaczany, z rodowodem, teściowa go szoruje na nasz przyjazd,że to york to nie linieje, ale to jest dalej pies, który lubi sobie zjeść świństwa z podwórka, dla Laury jest fantastycznym kompanem, dla Niny wolę, żeby sobie był daleko póki co i tak zaraz odkryje, że da się gamonia ciągnąć za ogon :-p

u nas Nina akrobatka P1030216.jpg
 
Wow Irisson jaka Nina się już duża wydaje :) Fajna fota, Laura chyba ma podobną :)?

Nie wiem, czy o tym wspominałam, ulubionym zajęciem Lili, jak ostatnio leży na plecach jest podnoszenie dupki i gibanie się na piętach w prawo i lewo. Tak jakby przymierzała się do zrobienia mostka :)
 
Właśnie, pamiętałam, że było podobne tyle, że na brzuchu :tak: Racja, siostra się siostry nie wyprze - dziewczyny umieją zrobić doskonały użytek z przerw między szczebelkami :-D
 
reklama
Do góry