Karolina dziecko nic nie musi. Dziecko może. Ja nie uważam, że to są tanie chwyty naszych babć. Jak dziecko nie będzie czegoś chciało, to za cholerę go nie przymusisz - taka prawda. Uważam, że uczenie dziecka gestów (pa-pa), kosi, kosi łapki to zabawy, które wiele dzieci po prostu bardzo lubi, które uczą je koordynacji oko-ręka, które bywają przyjemnym sposobem na fajne i wesołe spędzenie czasu. Jak się to z pomysłem zaaranżuje, to moim zdaniem świetna sprawa. Ja jak gdzieś jadę i mój M stoi z Lilą w oknie to macham jej na pożegnanie gestem pa-pa. Albo jak on ją trzyma na rękach i ja wyciągam do niej ręce, to ona już też automatycznie uczy się do mnie ręce wyciągać. I nie uważam, że to jakiś tani chwyt, czy coś bezsensownego. O tym, czy coś jest bezsensowne decydujemy my sami i to, czy czegoś dziecko uczymy czy nie też wynika z naszych preferencji. Ja akurat uważam, że wiele rzeczy, które instynktownie robiły nasze mamy i babcie są fajne i z takich zamierzam czerpać. Ale tak jak piszę, to jest sprawa indywidualna. Nie jestem za takim szarpaniem policzków, jakie niekiedy "ciotki" robiły, za przymuszaniem dziecka, by na pokaz pokazywało, co umie i w ogóle. Ale sama dla siebie, dla małej, żeby ją uczyć właśnie gestów - które będzie kiedyś mogła wykorzystać, za pomocą których będzie się mogła skomunikować - jak najbardziej.