reklama
ulala
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Luty 2012
- Postów
- 4 488
mniej kasy bo chyba za luty w marcu płaca a luty ma 28 dni to chyba to a wy jeszcze na macierzyńskim ? mnie sie skończył jeszcze o te 4 tyg złozyłam i czekam na odpowiedż. Jak nie przyznadza to mam skierowanie na rechabilitacje wiec musze iś na chore bo to większośc dnia zajmie a potem będę zakłądac własną działalność tak to chyba sie skończy , rozumiem że komus powodzi sie gorzej ma urlop wych płatny i niech dostaje ile mu dadzą lepiej sie komus powodzi no to juz niech będzie bezpłatne ale żeby sie nie nalezało wcale tego nie rozumiem . .
Ja też po świętach wracam jeszcze miesiąc temu się cieszyłam, że wracam do pracy a teraz ryczę po nocach jak sobie przypomnę że to już i że muszę zostawić moją małą kuleczkę że też nie wpadli na pomysł z tym rocznym macierzyńskim wcześniej. A na wychowawczy nie da rady iść bo kasa ściga to jest jakaś masakra
Ja sobie zrobiłam mała kalkulację zanim podjęłam decyzję.
Kolejki do żłobków państwowych są chore...zresztą szczerze mówiąc bałabym się małego do takiego dać(za dużo się słyszy), a niania lub prywatny żłobek to już nie mały wydatek-patrzyłam na prywatne żłobki z monitoringiem to średnio tak około 1100 zł za miesiąc bez jedzenia. Stwierdziłam, że gdybym wróciła do pracy to niewiele by mi zostało więc wolę siedzieć z małym w domu, patrzeć jak się rozwija i mieć z tego radochę. Poza tym zawsze jest ryzyko, że wrócę i dostanę np. wypowiedzenie...na wychowawczym mam przynajmniej ubezpieczenie.
Kolejki do żłobków państwowych są chore...zresztą szczerze mówiąc bałabym się małego do takiego dać(za dużo się słyszy), a niania lub prywatny żłobek to już nie mały wydatek-patrzyłam na prywatne żłobki z monitoringiem to średnio tak około 1100 zł za miesiąc bez jedzenia. Stwierdziłam, że gdybym wróciła do pracy to niewiele by mi zostało więc wolę siedzieć z małym w domu, patrzeć jak się rozwija i mieć z tego radochę. Poza tym zawsze jest ryzyko, że wrócę i dostanę np. wypowiedzenie...na wychowawczym mam przynajmniej ubezpieczenie.
Ja od poniedziałku na urlopie, a od kolejnego na wychowawczym.
Dziś byłam złożyć papiery w złobku. Czy się dostanie to nie wiem czy ją puszczę to tez tak do konca nie wiem, jednak nie chce sobie furtki zamykac. Myślę o własnej działasności ale czy wypali to nigdy nie wiadomo. Strasznie szybko to minęło, dopiero co sie dzieciaczki rodziły.Szkoda ze na roczny się nie załapałyśmy;/
Dziś byłam złożyć papiery w złobku. Czy się dostanie to nie wiem czy ją puszczę to tez tak do konca nie wiem, jednak nie chce sobie furtki zamykac. Myślę o własnej działasności ale czy wypali to nigdy nie wiadomo. Strasznie szybko to minęło, dopiero co sie dzieciaczki rodziły.Szkoda ze na roczny się nie załapałyśmy;/
Ja podjęłam decyzje o wychowawczym ale wahałam się prawie do końca. Teraz też się boję jak to będzie, ale co ma być to będzie. Podobnie jak wy żałuje że nie załapalam się na roczny macierzyński. Jaka to byłaby ulga... Dostawać choćby te 60%.
Bylam na konsultacji z małym. Lekarka stwierdziła, że nie może określić po jednej wizycie, czy mały ma alergie czy nie. To kwestia kilku wizyt i poznania dziecka. Tak więc kupiliśmy inhalator i działamy. Wczoraj był pierwszy raz. Koszmarny! Zalecam stopniowe zapoznanie się dziecka z urządzeniem, najpierw wyłączonym, później włączonym bez maski itp itd
Ja od razu nakropiłam leku i przyłozyłam mu maskę. Właczyłam to urządzenie które miało działać cicho i ... Pół godziny uspokajałam małego a płakał, kaszlał, zanosił się... Dziś było lepiej bo pomogła teściowa i 3 letni kuzyn. Oboje zabawiali, zagadywali a ja stopniowo przykładałam maskę coraz bliżej.
A jak wy sobie radziłyście z inhalowaniem dziecka? Chętnie poczytam bo na razie zdałam się na intuicję.
Bylam na konsultacji z małym. Lekarka stwierdziła, że nie może określić po jednej wizycie, czy mały ma alergie czy nie. To kwestia kilku wizyt i poznania dziecka. Tak więc kupiliśmy inhalator i działamy. Wczoraj był pierwszy raz. Koszmarny! Zalecam stopniowe zapoznanie się dziecka z urządzeniem, najpierw wyłączonym, później włączonym bez maski itp itd
Ja od razu nakropiłam leku i przyłozyłam mu maskę. Właczyłam to urządzenie które miało działać cicho i ... Pół godziny uspokajałam małego a płakał, kaszlał, zanosił się... Dziś było lepiej bo pomogła teściowa i 3 letni kuzyn. Oboje zabawiali, zagadywali a ja stopniowo przykładałam maskę coraz bliżej.
A jak wy sobie radziłyście z inhalowaniem dziecka? Chętnie poczytam bo na razie zdałam się na intuicję.
reklama
U mnie niestety mały pierwszy raz został zainhalowany na pogotowiu i było dużo płaczu, sama się tam prawie poryczałam...jak kupiliśmy to właściwie za trzecim razem było już zupełnie bez płaczu, Krzyś sobie oglądał tv a ja nebulizowałam. Teraz się wycwanił i kręci głową na prawo i lewo wyrywając maseczkę i ma przy tym dużo zabawy i śmiechu. Daj może faktycznie małemu potrzymać maseczkę, niech się oswoi przez zabawę. Niestety wszystkie są głośne. Jak bezie nadal płakał po prostu zaciśnij zęby, to dla jego dobra...też sobie to tłumaczyłam w ten sposób, że jak płacze to bierze głębszy oddech i więcej wdycha leku...
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 1 tys
- Wyświetleń
- 82 tys
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 283 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 178 tys
- Odpowiedzi
- 4 tys
- Wyświetleń
- 205 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 126 tys
Podziel się: