esi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Sierpień 2012
- Postów
- 611
Witam się weekendowo!
Muszę ponadrabiać wątek, bo wczoraj cały dzień byłam poza domem, a dzisiaj widzę, że się strasznie nadrukowałyście.
Po pierwsze lori bardzo współczuję i naprawdę mocno zaciskam kciuki, żeby z córeczką było wszystko ok.
Paula co do płytek to ja kiedyś (zaraz po zrobieniu glazury w łazience) wymyśliłam sobie, że zaimpregnuję fugi, żeby brud i wilgoć się tam nie zbierały. Wykosztowałam się niemało na mikrobuteleczkę jakiegoś ustrojstwa, nałożyłam preparat pędzelkiem, bawiłam się tym cały dzień. I co? Do dziś niestety mam smugi na wszystkich fugach w łazience, a minęło około 5 lat. Po prostu przeżarło cholerstwo fugi.
i mogę być wściekła tylko na siebie samą. Ehh zdarza się. Ale myślę, że z płytek takie specyfiki zejdą, bo one nie są chłonne i chropowate jak fugi.
margot i inne, które się zdecydują na wielorazowe pieluszki. Powiem jeszcze raz. Podziwiam. Dajcie znać jak już wypróbujecie wszystkie patenty, bo może coś w tym jest. Chociaż ja podobnie jak Karola stawiałabym tutaj na EKO-nomię (ciekawe ile tak naprawdę da się zaoszczędzić), bo jakoś nie wierzę, zeby z EKO-logią miało to wiele wspólnego.
Jeżeli chodzi o porody, to moja mama miała 2 średnie i jeden ciężki poród. Najgorszy był drugi, kiedy rodziła brata kilkanaście godzin w męczarniach i już jedną nogą była na sali operacyjnej do cesarki. A brat był z nas wszystkich najmniejszy. Ja podobno byłam najmniej problemowa i nie dręczyłam mamy zbyt długo ;-) Za to po wszystkim im dałam popalić, bo od razu się pochorowałam. Dlatego nie ma reguły chyba. Liczę na to, że jakby nie było to damy radę, a dzieciaczki nam wynagrodzą wszystko. Byleby były zdrowe.
margot ja też wczoraj przegięłam. Czuję to do dziś. Najpierw miałam pobudkę o 4 rano, potem pojechałam na badania, potem do mamy, a na koniec buszowanie po ciuchach i do bonarki. Na koniec odebrałam męża z pracy i jeszcze pojechaliśmy coś załatwić. Z domu wyszłam o 6, a wróciłam o 18. Nie polecam. Bolą mnie nogi, krocze, brzuch i ogólnie jakaś głupota mnie napadła, że tyle łaziłam. Jedynym pocieszeniem jest to, że kupilam sobie super sweterki na ciuchach (jestem dumna, bo na 3 wydałam tyle, co w sklepie na 1), mężowi prezent i załatwiłam wszystko, co trzeba. Nawet wyniki badań są dobre. ;-)
sonkaa jak tam zdrówko? Lepiej się już czujesz?
Mina jestem dumna. Ja wczoraj dokupiłam kilka drobiazgów do torby. No i nie pozostaje mi nic innego jak ją spakować. No nic chyba jeszcze ją wypiorę zanim zacznę wszystko tam wkładać. Ale wcale mi się nie spieszy i tak coś czuję, że to ja będę jedną z ostatnich wyklutych.
charlois może jednak uda Ci się zdążyć i wszystko się poukłada tak jak trzeba :-)
A na koniec Wam powiem, że u mnie ładna pogoda się robi. Dzięki temu mam coraz lepszy humor mimo wczorajszego wyeksploatowania. Idę teraz się ogarnąć, bo po południu imprezka się szykuje, więc zaglądnę tu pewnie jutro.
Muszę ponadrabiać wątek, bo wczoraj cały dzień byłam poza domem, a dzisiaj widzę, że się strasznie nadrukowałyście.
Po pierwsze lori bardzo współczuję i naprawdę mocno zaciskam kciuki, żeby z córeczką było wszystko ok.
Paula co do płytek to ja kiedyś (zaraz po zrobieniu glazury w łazience) wymyśliłam sobie, że zaimpregnuję fugi, żeby brud i wilgoć się tam nie zbierały. Wykosztowałam się niemało na mikrobuteleczkę jakiegoś ustrojstwa, nałożyłam preparat pędzelkiem, bawiłam się tym cały dzień. I co? Do dziś niestety mam smugi na wszystkich fugach w łazience, a minęło około 5 lat. Po prostu przeżarło cholerstwo fugi.
![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)
margot i inne, które się zdecydują na wielorazowe pieluszki. Powiem jeszcze raz. Podziwiam. Dajcie znać jak już wypróbujecie wszystkie patenty, bo może coś w tym jest. Chociaż ja podobnie jak Karola stawiałabym tutaj na EKO-nomię (ciekawe ile tak naprawdę da się zaoszczędzić), bo jakoś nie wierzę, zeby z EKO-logią miało to wiele wspólnego.
Jeżeli chodzi o porody, to moja mama miała 2 średnie i jeden ciężki poród. Najgorszy był drugi, kiedy rodziła brata kilkanaście godzin w męczarniach i już jedną nogą była na sali operacyjnej do cesarki. A brat był z nas wszystkich najmniejszy. Ja podobno byłam najmniej problemowa i nie dręczyłam mamy zbyt długo ;-) Za to po wszystkim im dałam popalić, bo od razu się pochorowałam. Dlatego nie ma reguły chyba. Liczę na to, że jakby nie było to damy radę, a dzieciaczki nam wynagrodzą wszystko. Byleby były zdrowe.
margot ja też wczoraj przegięłam. Czuję to do dziś. Najpierw miałam pobudkę o 4 rano, potem pojechałam na badania, potem do mamy, a na koniec buszowanie po ciuchach i do bonarki. Na koniec odebrałam męża z pracy i jeszcze pojechaliśmy coś załatwić. Z domu wyszłam o 6, a wróciłam o 18. Nie polecam. Bolą mnie nogi, krocze, brzuch i ogólnie jakaś głupota mnie napadła, że tyle łaziłam. Jedynym pocieszeniem jest to, że kupilam sobie super sweterki na ciuchach (jestem dumna, bo na 3 wydałam tyle, co w sklepie na 1), mężowi prezent i załatwiłam wszystko, co trzeba. Nawet wyniki badań są dobre. ;-)
sonkaa jak tam zdrówko? Lepiej się już czujesz?
Mina jestem dumna. Ja wczoraj dokupiłam kilka drobiazgów do torby. No i nie pozostaje mi nic innego jak ją spakować. No nic chyba jeszcze ją wypiorę zanim zacznę wszystko tam wkładać. Ale wcale mi się nie spieszy i tak coś czuję, że to ja będę jedną z ostatnich wyklutych.
charlois może jednak uda Ci się zdążyć i wszystko się poukłada tak jak trzeba :-)
A na koniec Wam powiem, że u mnie ładna pogoda się robi. Dzięki temu mam coraz lepszy humor mimo wczorajszego wyeksploatowania. Idę teraz się ogarnąć, bo po południu imprezka się szykuje, więc zaglądnę tu pewnie jutro.