reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Październik 2012

Witam się weekendowo!
Muszę ponadrabiać wątek, bo wczoraj cały dzień byłam poza domem, a dzisiaj widzę, że się strasznie nadrukowałyście.

Po pierwsze lori bardzo współczuję i naprawdę mocno zaciskam kciuki, żeby z córeczką było wszystko ok.

Paula co do płytek to ja kiedyś (zaraz po zrobieniu glazury w łazience) wymyśliłam sobie, że zaimpregnuję fugi, żeby brud i wilgoć się tam nie zbierały. Wykosztowałam się niemało na mikrobuteleczkę jakiegoś ustrojstwa, nałożyłam preparat pędzelkiem, bawiłam się tym cały dzień. I co? Do dziś niestety mam smugi na wszystkich fugach w łazience, a minęło około 5 lat. Po prostu przeżarło cholerstwo fugi.:wściekła/y: i mogę być wściekła tylko na siebie samą. Ehh zdarza się. Ale myślę, że z płytek takie specyfiki zejdą, bo one nie są chłonne i chropowate jak fugi.

margot i inne, które się zdecydują na wielorazowe pieluszki. Powiem jeszcze raz. Podziwiam. Dajcie znać jak już wypróbujecie wszystkie patenty, bo może coś w tym jest. Chociaż ja podobnie jak Karola stawiałabym tutaj na EKO-nomię (ciekawe ile tak naprawdę da się zaoszczędzić), bo jakoś nie wierzę, zeby z EKO-logią miało to wiele wspólnego.

Jeżeli chodzi o porody, to moja mama miała 2 średnie i jeden ciężki poród. Najgorszy był drugi, kiedy rodziła brata kilkanaście godzin w męczarniach i już jedną nogą była na sali operacyjnej do cesarki. A brat był z nas wszystkich najmniejszy. Ja podobno byłam najmniej problemowa i nie dręczyłam mamy zbyt długo ;-) Za to po wszystkim im dałam popalić, bo od razu się pochorowałam. Dlatego nie ma reguły chyba. Liczę na to, że jakby nie było to damy radę, a dzieciaczki nam wynagrodzą wszystko. Byleby były zdrowe.

margot ja też wczoraj przegięłam. Czuję to do dziś. Najpierw miałam pobudkę o 4 rano, potem pojechałam na badania, potem do mamy, a na koniec buszowanie po ciuchach i do bonarki. Na koniec odebrałam męża z pracy i jeszcze pojechaliśmy coś załatwić. Z domu wyszłam o 6, a wróciłam o 18. Nie polecam. Bolą mnie nogi, krocze, brzuch i ogólnie jakaś głupota mnie napadła, że tyle łaziłam. Jedynym pocieszeniem jest to, że kupilam sobie super sweterki na ciuchach (jestem dumna, bo na 3 wydałam tyle, co w sklepie na 1), mężowi prezent i załatwiłam wszystko, co trzeba. Nawet wyniki badań są dobre. ;-)

sonkaa jak tam zdrówko? Lepiej się już czujesz?

Mina jestem dumna. Ja wczoraj dokupiłam kilka drobiazgów do torby. No i nie pozostaje mi nic innego jak ją spakować. No nic chyba jeszcze ją wypiorę zanim zacznę wszystko tam wkładać. Ale wcale mi się nie spieszy i tak coś czuję, że to ja będę jedną z ostatnich wyklutych.

charlois może jednak uda Ci się zdążyć i wszystko się poukłada tak jak trzeba :-)


A na koniec Wam powiem, że u mnie ładna pogoda się robi. Dzięki temu mam coraz lepszy humor mimo wczorajszego wyeksploatowania. Idę teraz się ogarnąć, bo po południu imprezka się szykuje, więc zaglądnę tu pewnie jutro.
 
reklama
Ja to chyba już ma schize. Nie mogę spać. Nie to że się już obudziłam ale jeszcze nie zasnęłam:( Obejrzałam 2 filmy, Ukochany już głaskał po głowie, brzuszku i jak tylko trochę robię się senna to Antek zaczyna skakać. Wciągnęłam teraz nektarynę, może to go na trochę zajmie:)
Hej :-)mój Antoś też jak tylko próbuję zasnąć to zaczyna brykać i nektarynki zjadam w dużych ilościach bo mój Antoś też je lubi:-D
Netika już mi właśnie trochę brzuch przeszkadza ale jadę w szerszym rozkroku;-)i daję radę,wkurzam się tylko,że zaczełam się już męczyć:sorry2:
a co do porodu w domu to położna była u mnie w domu i mówiła,żebyśmy lepiej przygotowali łóżko bo różnie bywa,a ja jakoś się z moim B.nastawiłam pozytywnie bo jedynie co mnie ominie to znieczulenie a reszta taka sama jak w szpitalu.
Dzisiaj dalej u mnie remont na strychu,bo w tyg.nic nie było robione i mam nadzieję,że skończą bo znowu się kurzy i jeszcze musimy z moim B.spać osobno:baffled:
Miłej soboty :-)
 
Kaskid no ja też dołaczyłam do grona tych nie mogących spać jak dotąd pisałam ze mam skurcze i bolą to w nocy się dowiedziałam co to bolace skurcze a jak mogą być jeszcze bardziej bolesne to dzięki Ci Panie za cc. W poniedziałek bezwarunkowo jadę do szpitala i niech mnie kroją
Netika dobrze że przypomniałaś o termometrze nie wiem czy będzie potzrebny ale niektóre szpitale wymagają
Mój mały chyba sie ryje i to mocno bo ja chodzić nie mogę tak mnie bolą pachwiny i nie tylko że mam wrażenie że zaraz wyjdzie:baffled:
 
Jutro szykuję łóżko w razie porodu w domu,bo skurcze są codziennie i już nawet nie dzwonie do położnej bo jeszcze są do wytrzymania:baffled:
Już chciałabym żeby było po wszystkim.
gratuluję odwagi rodzenia w domu. Ja bym w życiu się nie zdecydowała na takie coś. Ale co kraj i opieka to inaczej.

Ja termometr zapakowałam do torby, u nas trzeba mieć.

Za oknem u mnie zimno ale muszę wyjść do sklepu - jak się nie chce....
na obiad pieczone kurestwo.

Miłego dzionka
 
Cześć dziewczyny :happy2:
We wtorek wróciłyśmy z małą ze szpitala i jeszcze nie zdążyłam się ogarnąć ;-) Z nami wszystko w porządku, cc bez żadnych komplikacji i od kilku dni jestem całkowicie na chodzie. Oleńka śliczna i zdrowa (tylko żółtaczka nas teraz dopadła) i pochłania cały nasz czas. W domu mamy wizyty dziadków, ciotek i wujków więc nawet nie miałam czasu do Was zaglądnąć i poczytać. W wolnej chwili (mam nadzieję, że niebawem nastąpi) obiecuję zaglądnąć i ponadrabiać. Mam nadzieję, że z Wami i maluszkami wszystko w porządku, trzymam za Was kciuki! :happy2:
 
Super, że się odezwałaś tutururu. Fajnie, że juz jesteś tak szybko na chodzie. Życzę powodzenia i jak najwięcej radości z córeczki. Jak się trochę wyśpisz to napisz coś więcej o tym, co słychać!;-)
 
W domu mamy wizyty dziadków, ciotek i wujków więc nawet nie miałam czasu do Was zaglądnąć i poczytać.
fajnie że juz w domku i dochodzicie do siebie..:tak:
tylko jedyne co by mnie wkurzało to własnie te wizyty. Ja przez miesiąc nie wpuszczam nikogo.

A ja mam stresa: po ostatnim krwotoku w czasie pobrania posiewu w środę już było czysto. Dzisiaj jest brązowo - klejąco. Dużo tych upławów, martwić się ?

edit:
mallinova wracaj do nas szybciutko..z prawidłowym ciśnieniem oczywiście.
strasznie nudno tam musi być w tym szpitalu.
Ja się zapieram rękami i nogami i poczekam tym razem na konkretne skurcze żeby tam kilku godzin nie leżeć.

edit2:
zaczął mnie bolec brzuch na dole. Może to czop się rozpuścił? Idę poleżeć. Zaczynam 37 tydzień więc wszystko się może zdarzyć.
 
Ostatnia edycja:
Mina, kurcze, może lepiej to gdzieś sprawdzić? A skurcze jakieś masz? Ja bym pewnie obserwowała to plamienie a dziś już tylko leżała i nic nie robiła...
tutururu, super, że jesteście w domku i Ty tak szybko doszłaś do siebie :-) Wszystkiego dobrego dla Oleńki :-)
 
Witam po prawie dniu nieobecności.

Sonka jak się dziś czujesz?

Uprzejmie donoszę że walizka spakowana :tak:
Rozumiem, że skoro mąż spakowany i Ty spakowana to na szkolenie jedziecie razem, a później razem rodzicie? :-D

Majeczo dziękuję za rosołek, ale nie musiałaś całego gara przesyłać :-D Rano znalazłam u mamy na kuchence!

Charlois trzymam kciuki za poród, w terminie, w miejscu w którym będziesz czuła się dobrze i bezstresowo i pomyślne rozwiązanie &&&&.

Charlois - chyba nie zamierzasz w domu rodziś co??
Dlaczego od razu negujesz jej wybór?
Karola miłego dnia u rodziców :-)
Tutururu gratuluję! Zdrówka i radości życzę!
Mina leż grzecznie i spokojnie, a z plamieniem zadzwoń do gin. On najlepiej poradzi.


Paula co do płytek to ja kiedyś (zaraz po zrobieniu glazury w łazience) wymyśliłam sobie, że zaimpregnuję fugi, żeby brud i wilgoć się tam nie zbierały. Wykosztowałam się niemało na mikrobuteleczkę jakiegoś ustrojstwa, nałożyłam preparat pędzelkiem, bawiłam się tym cały dzień. I co? Do dziś niestety mam smugi na wszystkich fugach w łazience, a minęło około 5 lat. Po prostu przeżarło cholerstwo fugi.:wściekła/y: i mogę być wściekła tylko na siebie samą. Ehh zdarza się. Ale myślę, że z płytek takie specyfiki zejdą, bo one nie są chłonne i chropowate jak fugi.

O widzisz, też bym się wściekła! A nam fachowiec kiedyś polecił nasmarowanie fug, w celu impregnacji, olejem - zwykłym jadalnym. Działa, a o ile taniej.
Kafelki zaczynają wyglądać już normalnie, jestem dobrej myśli :)

W temacie pieluch wielorazowych mogę powiedzieć tyle, że chciałam, ale chyba jednak się rozmyśliłam, przez pranie właśnie. I o ile pranie jako takie mnie nie przeraża to widok suszarki codziennie już tak. Dodatkowo przemówiło lenistwo.
Kombinezony mam różne, mniej ciepłe i bardziej, na 0-3 msc i jeden nawet większy, ale kolosa przy porodzie się nie spodziewam. A jak będzie ciepło to mam na wyjście welurowy dresik.

Piszecie o sprzątaniu i coś czuję, że mnie znów poniesie. Mam zakaz od męża czyszczenia kafelek w łazience (bo je czyściłam gąbką na kolanach, szarym mydłem - daje radę, wydaje mi się, że jeszcze z 2 razy i będą wyglądały normalnie). Może mopem bym się skusiła.. Jeszcze nie wiem, bo te ostatnie skurcze chwilowo ostudziły moje zapały porządkowe. Wczoraj po południu miałam serię regularnych skurczy. Leżałam na kanapie gdy poczułam pierwszy (nie był mocno bolesny), za chwilę następny, za chwilę znów. Zaczęłam patrzeć na zegarek i okazało się, że występują co 4min. Po pewnym czasie, ok. pół godziny przeszły. Na razie cisza, teraz czuję, że Mikołaj trenuje płucka - kolejna czkawka.
Byłam dziś w mieście i weszłam do lumpka (bo nie da się przejść obojętnie :-D), kupiłam dwa komplety pościeli. Jedna jasna beżowa w słoniki, druga kolorowa w owieczki :-)

Miłego dnia!!
 
Ostatnia edycja:
reklama
A skurcze jakieś masz? Ja bym pewnie obserwowała to plamienie a dziś już tylko leżała i nic nie robiła...
skurcze to chyba nie są. taki ból jak na @
a mała fika jakby nigdy nic.


Rozumiem, że skoro mąż spakowany i Ty spakowana to na szkolenie jedziecie razem, a później razem rodzicie? :-D
oj żeby to tak fajnie było..

Kurestwo w piekarniku się piecze, zajrzałam co u was i idę dalej polegiwać..
 
Do góry