margot
Mamma Mia!
- Dołączył(a)
- 4 Październik 2004
- Postów
- 12 204
Majeczka to super, że wszystkie wyniki dobre!
Jutrzenka kciuki za Ciebie bardzo mocno zaciśnięte! Anć za Ciebie też!
Mamba a skąd wiesz, że masz za mało pokarmu? Dla mnie poczatki karmienia były upiorne, lepiej wspominam poród, niż te cyckowe tortury Ale to już opiszę na odpowiednim wątku, choć niestety nie zaspypię Was gradem dobrych rad, jak tego uniknąć. A czy któraś z Was stosuje jakieś metody na hartowanie brodawek już teraz? Bo ponoć można trochę przygotować piersi, tak słyszałam? Nie wiem, czy to podchodzi pod ten wątek, czy pod ten o karmieniu, jakby co możecie tam odpisać.
Karola dużo twórczej weny Ci życzę przy pisaniu pracy!
Azorek ja biegałam po schodach, i tylko się namęczyłam, także nie polecam tej metody. Seks jest ponoć super, bo skurcze przy orgazmie mogą się przekształcić w porodowe, a w nasieniu są substancje, które działają na rozmiękczenie szyjki macicy, no i w czasie seksu nasz organizm sam uwalnia oksytocynę... w każdym razie to przyjemniejsza metoda niż łażenie po schodach, ale... u mnie też nie podziałała No ale ja byłam specyficzny typ, jak to lekarz powiedział badając mnie tydzień po terminie - "Pani widać po prostu lubi sobie w ciąży pochodzić."
Mina ja mam podobne podejście do kwestii komórek macierzystych. Jeszcze pamiętam, że jakiś lekarz tłumaczył, że te banki miałyby potencjalnie ogromny sens, gdyby krew była dostępna dla każdego (jak w bankach szpiku), a nie tylko dla rodziny. Myślę, że za jakiś czas zacznie się to zmieniać i będzie większe wykorzystanie i sensowne banki, ale na razie chyba nie ma co. Choć z drugiej strony jak ktoś chce i go stać, to czemu nie.
U nas też dziś pogoda jak marzenie. A ja jadę znów do pracy, ale na niezbyt długo. Chyba jednak pojadę autem, a nie metrem, choć będę musiała płacić za parking i o tym pamiętać, ale nie chce mi się już tłuc komunikacją miejską, oj, jak mi się nie chce...
Wczoraj jak się tu pochwaliłam, że wyglądam OK to wieczorem spuchła mi gęba. Próżność ukarana. Nawet się przestraszyłam, bo nagle mąż mi mówi, że mam czerwone policzki i spuchniętą twarz - patrzę w lustro, o kurka, faktycznie. A on zanim dostał ten swojej wysypki to miał właśnie przez dwa dni mocno zaczerwienioną i opuchniętą twarz. Ale nic mnie nie bolało (jego bardzo wtedy bolały migdałki) i później, za jakieś dwie godziny, zeszła mi sama z siebie ta opuchlizna, choć zaczerwienienie pozostało. Ale ja mam w ogóle tendencję do czerwienienia i rozszerzone naczynka, więc to samo w sobie mnie nie niepokoi. Ale nie wiem, o co chodzi z tym opuchnięciem twarzy. Stopy ani dłonie mi nie spuchły. W każdym razie mam głęboką nadzieję, że nie zaczyna mi się to choróbsko, co jemu. Tfu, tfu.
Jutrzenka kciuki za Ciebie bardzo mocno zaciśnięte! Anć za Ciebie też!
Mamba a skąd wiesz, że masz za mało pokarmu? Dla mnie poczatki karmienia były upiorne, lepiej wspominam poród, niż te cyckowe tortury Ale to już opiszę na odpowiednim wątku, choć niestety nie zaspypię Was gradem dobrych rad, jak tego uniknąć. A czy któraś z Was stosuje jakieś metody na hartowanie brodawek już teraz? Bo ponoć można trochę przygotować piersi, tak słyszałam? Nie wiem, czy to podchodzi pod ten wątek, czy pod ten o karmieniu, jakby co możecie tam odpisać.
Karola dużo twórczej weny Ci życzę przy pisaniu pracy!
Azorek ja biegałam po schodach, i tylko się namęczyłam, także nie polecam tej metody. Seks jest ponoć super, bo skurcze przy orgazmie mogą się przekształcić w porodowe, a w nasieniu są substancje, które działają na rozmiękczenie szyjki macicy, no i w czasie seksu nasz organizm sam uwalnia oksytocynę... w każdym razie to przyjemniejsza metoda niż łażenie po schodach, ale... u mnie też nie podziałała No ale ja byłam specyficzny typ, jak to lekarz powiedział badając mnie tydzień po terminie - "Pani widać po prostu lubi sobie w ciąży pochodzić."
Mina ja mam podobne podejście do kwestii komórek macierzystych. Jeszcze pamiętam, że jakiś lekarz tłumaczył, że te banki miałyby potencjalnie ogromny sens, gdyby krew była dostępna dla każdego (jak w bankach szpiku), a nie tylko dla rodziny. Myślę, że za jakiś czas zacznie się to zmieniać i będzie większe wykorzystanie i sensowne banki, ale na razie chyba nie ma co. Choć z drugiej strony jak ktoś chce i go stać, to czemu nie.
U nas też dziś pogoda jak marzenie. A ja jadę znów do pracy, ale na niezbyt długo. Chyba jednak pojadę autem, a nie metrem, choć będę musiała płacić za parking i o tym pamiętać, ale nie chce mi się już tłuc komunikacją miejską, oj, jak mi się nie chce...
Wczoraj jak się tu pochwaliłam, że wyglądam OK to wieczorem spuchła mi gęba. Próżność ukarana. Nawet się przestraszyłam, bo nagle mąż mi mówi, że mam czerwone policzki i spuchniętą twarz - patrzę w lustro, o kurka, faktycznie. A on zanim dostał ten swojej wysypki to miał właśnie przez dwa dni mocno zaczerwienioną i opuchniętą twarz. Ale nic mnie nie bolało (jego bardzo wtedy bolały migdałki) i później, za jakieś dwie godziny, zeszła mi sama z siebie ta opuchlizna, choć zaczerwienienie pozostało. Ale ja mam w ogóle tendencję do czerwienienia i rozszerzone naczynka, więc to samo w sobie mnie nie niepokoi. Ale nie wiem, o co chodzi z tym opuchnięciem twarzy. Stopy ani dłonie mi nie spuchły. W każdym razie mam głęboką nadzieję, że nie zaczyna mi się to choróbsko, co jemu. Tfu, tfu.
Ostatnia edycja: