paulawawa112
Fanka BB :)
Witam z rana, siedząca z wiatrakiem, bo inaczej się nie da.
Mała w przedszkolu, nawet udaje nam się rozwiązać póki co sprawy posiłków, także jest zadowolona, bo może przebywać z dziećmi i na dworze
Troszkę mnie nie było, ale coraz więcej pakowania.
Narazie cały stół zawalony pudłami, a to dopiero początek.
Teraz podczytam trochę co tam u was i poodpisuję
_____________________
O nie, tylko nie burza, nie znoszę burzy.
U nas pada od wczoraj tylko z rana, a potem p południu znowu skwar nie z tej ziemi.
Ja czasami brałam małą ze sobą do szkoły, ale z doświadczenia wiem, że to nie najlepsze rozwiązanie. Może poczekaj, aż podrośnie i wtedy będziesz mogła kontynuować naukę, zawsze to łatwiej jak teraz.
Widzę, że nie tylko ja mam problemy ze spaniem ostatnio.
Wczoraj nie mogłam zasnąć do 1 :/ Jak już zasnęłam, to mała mnie obudziła o 2, że siusiu jej się chce no i poszła. To nie spałam do 2:30, a o 8 pobudka.
Dzisiaj podobnie, tyle tylko, że spać poszłam nieco wcześniej, bo o 23:30, ale za to obudziłam się o 3 z minutami i tak do 6 nie mogłam spać, w końcu o 6 przysnęłam i spałam dopóki budzik pozwolił, czyli do 8.
Ja też wczoraj nastawiłam się na to, że będzie nareszcie chłodniej.
Nawet małej z rana założyłam długie spodnie i kalosze, bo padało. Potem strasznie żałowałam, bo po 11 zrobiło się 3o stopni, a ona biedna w tych długich spodniach i kaloszach. Musiałam po południu przynieść coś na zmianę, bo przecież gdzie w tym by wracała do domu, ugotowałaby się.
Dzisiaj już nie dałam się nabrać pogodzie i założyłam małej krótkie spodenki i sandałki.
Ja na szczęście dostałam dla malucha i na tym poprzestałam.
nie ma sensu (przynajmniej dla mnie) przesadzać z ilością, aczkolwiek jak to twoje 1 dziecko, to faktycznie ja z małą miałam podobnie, tylko problem potem taki, że wogóle w 3/4 rzeczy to mała nie chodziła, a maluchy strasznie szybko rosną.
Teraz ograniczyłam się do minimum.
To logiczne, u nas w mieście jest nie do zniesienia :/
A nad morzem to powietrze zupełnie inne i wszytko łatwiej znieść nawet jak jest taki upał, to jednak od morza wieje przyjemny wiaterek
Ja popakowałam 3 wielkie wory
Przeprowadzka mnie do tego zmusiła, bo tak to pewnie nigdy bym się za to nie zabrała.
Fajnie to nazwałaś - wieczne nigdy, też tak mam
Heh, ja ostatnio codziennie biorę nospę :/ Któregoś dnia tak mała się wierciła, że myślałam, że normalnie zaraz porozrywa brzuch i wyskoczy. Nie wiem co jej się stało, ale szalała strasznie. Szczerze mówiąc, uwielbiam jak kopie, jednak to nie należało do najprzyjemniejszych :/
Czasem bywa tak, że ktoś po prostu nie może, a czasem sam się zmywa jak to ja nazywam.
Ja chcę wrócić do rozmiaru sprzed ciaży, czyli 36/38. Byłam z niego bardzo zadowolona i czułam się bardzo dobrze w swoim ciele. Teraz na szczęście nie będę miała 30 kg do zrzucania (mam nadzieję, aczkolwiek jeszcze trochę czasu zostało, ale to nie wiem co musiałabym robić), bo póki co mam 15 kg na plusie :/ 34 rozmiar to dla mnie byłby za mały, aczkolwiek w górnej części czasem kupowałam rzeczy albo XS albo właśnie 34, ale to bardziej z tych z rozciągalnego materiału. Spodnie zawsze 38, biodra szerokie, stąd taki rozmiar. Cała w 34 to nie, bo ja jestem wysoka, więc wyglądałabym jak niektóre modelki w wybiegu, a jednak one niezbyt mi się podobają, zresztą jestem zdania, że kobieta jednak musi mieć troszkę ciałka nie za dużo, ale zawsze jednak troszkę, a nie suchym patykiem być.
__________________
No, poodpisywałam. Aleście się rozpisały. 1 dzień mnie nie było, a tu tyle stron. Szalejecie dziewczyny, nie ma co
Mała w przedszkolu, nawet udaje nam się rozwiązać póki co sprawy posiłków, także jest zadowolona, bo może przebywać z dziećmi i na dworze
Troszkę mnie nie było, ale coraz więcej pakowania.
Narazie cały stół zawalony pudłami, a to dopiero początek.
Teraz podczytam trochę co tam u was i poodpisuję
_____________________
hejka umieram - ta pogoda mnie wykończy wiatrak mało daje. lakko popadało ale tylko chwilke i nic to nie dało. mam nadzieje ze burza bedzie. moze lzejsze powietrze bedzie.
bylam dzis w wyzszej szkole gospodarki w bydgoszczy ale kierunki wszystkie platne. i chyba pojde dziennikarstwo lub informatyka na Uniwerku kazimierza Wielkiego stacjonarne bezpłatne. ale boje sie jak to bedzie. bo poród i poczatek styudiów wszystko razem pogodzić czy dam radę?? B bedzie pracować jego mama też, brat się uczy więc z dzieckiem na uczelnie isć?? nie bardzo coś myślę. nie wiem jak to zrobić. do konca wrzesnia jest rekrutacja na studia. musze się zastanowić.
Dziękuję za otuchęm i wiarę we mnie.
O nie, tylko nie burza, nie znoszę burzy.
U nas pada od wczoraj tylko z rana, a potem p południu znowu skwar nie z tej ziemi.
Ja czasami brałam małą ze sobą do szkoły, ale z doświadczenia wiem, że to nie najlepsze rozwiązanie. Może poczekaj, aż podrośnie i wtedy będziesz mogła kontynuować naukę, zawsze to łatwiej jak teraz.
Witam porannie (?)
Czy ktoś jeszcze ma ochotę na śniadanko o tej porze??
p.s. Ostatnio coraz częściej mi się to zdarza!
Widzę, że nie tylko ja mam problemy ze spaniem ostatnio.
Wczoraj nie mogłam zasnąć do 1 :/ Jak już zasnęłam, to mała mnie obudziła o 2, że siusiu jej się chce no i poszła. To nie spałam do 2:30, a o 8 pobudka.
Dzisiaj podobnie, tyle tylko, że spać poszłam nieco wcześniej, bo o 23:30, ale za to obudziłam się o 3 z minutami i tak do 6 nie mogłam spać, w końcu o 6 przysnęłam i spałam dopóki budzik pozwolił, czyli do 8.
masz rację, moja radość była przedwczesna, wybrałam się z siostrą i jej córami na spacer i przy okazji zrobić małe zakupy spożywcze, właśnie wróciłam i ledwo żyję, stopy spuchnięte że paski od japonek się wrzynają, palce u rąk jak serdelki - wykończy mnie ta pogoda, a miało być tak pięknie
Ja też wczoraj nastawiłam się na to, że będzie nareszcie chłodniej.
Nawet małej z rana założyłam długie spodnie i kalosze, bo padało. Potem strasznie żałowałam, bo po 11 zrobiło się 3o stopni, a ona biedna w tych długich spodniach i kaloszach. Musiałam po południu przynieść coś na zmianę, bo przecież gdzie w tym by wracała do domu, ugotowałaby się.
Dzisiaj już nie dałam się nabrać pogodzie i założyłam małej krótkie spodenki i sandałki.
A jak sobie radzicie z przemożną chęcią kupowania stert małych ciuszków i innych słodkich dziecięcych drobiazgów? Już i tak staram się nie chodzić po dziecięcych sklepach, ale ostatnio nawet w Lidlu się pojawiają śliczne ubranka. I jak tu nie kupić?
Ja na szczęście dostałam dla malucha i na tym poprzestałam.
nie ma sensu (przynajmniej dla mnie) przesadzać z ilością, aczkolwiek jak to twoje 1 dziecko, to faktycznie ja z małą miałam podobnie, tylko problem potem taki, że wogóle w 3/4 rzeczy to mała nie chodziła, a maluchy strasznie szybko rosną.
Teraz ograniczyłam się do minimum.
Witam się poweekendowo. W niedzielę w nocy wróiliśmy znad morza i nie mogę dojść do siebie. Upał nad morzem zdecydowanie bardziej znośny, nawet się kąpałam 3 razy ALe w Poznaniu to masakra jakaś, nie ma czym oddychać i w ogóle.
To logiczne, u nas w mieście jest nie do zniesienia :/
A nad morzem to powietrze zupełnie inne i wszytko łatwiej znieść nawet jak jest taki upał, to jednak od morza wieje przyjemny wiaterek
jutrzenka.. sprzątanie wśród ciuchów--> bezcenne. Uwielbiam wyrzucać rzeczy w których przynajmniej 2 lata nie chodzę albo leżały na okazję (czyt: wieczne nigdy). Właśnie stoją 2 wielkie torby u mnie w sypialni i czekają bo kiedy moi rodzice przyjadą to zabiorą łup i oddadzą komu trzeba (mam duża rodzinę na wsi).
Ja popakowałam 3 wielkie wory
Przeprowadzka mnie do tego zmusiła, bo tak to pewnie nigdy bym się za to nie zabrała.
Fajnie to nazwałaś - wieczne nigdy, też tak mam
Zobaczymy, póki co wieczorem wczoraj musiałam wziąc nospę bo co chwilę twardy brzuch miałam, dzisiaj na szczęście tylko parę razy. Na dodatek, w pewnym momencie mój "napięty brzuch" zmienił pozycję bo normalnie czyłam jak mi nóżna spod ręki ucieka
Heh, ja ostatnio codziennie biorę nospę :/ Któregoś dnia tak mała się wierciła, że myślałam, że normalnie zaraz porozrywa brzuch i wyskoczy. Nie wiem co jej się stało, ale szalała strasznie. Szczerze mówiąc, uwielbiam jak kopie, jednak to nie należało do najprzyjemniejszych :/
dziewczyny - przejrzałam nasza październikowa listę i prawda jest taka, że sporo tam mam nieaktywnych od kilku miesięcy :-(
Czasem bywa tak, że ktoś po prostu nie może, a czasem sam się zmywa jak to ja nazywam.
Mina, mamba - o 34 i 36 mogę pomarzyć - nigdy taka nie byłam. Teraz to już szkoda gadać. A w szafie wiszą jeansowe rurki i czekają na lepsze czasy. Zresztą mam nadzieję, że się wreszcie zmotywuję i po ciąży schudnę co najmniej do rozmiaru 38
Ja chcę wrócić do rozmiaru sprzed ciaży, czyli 36/38. Byłam z niego bardzo zadowolona i czułam się bardzo dobrze w swoim ciele. Teraz na szczęście nie będę miała 30 kg do zrzucania (mam nadzieję, aczkolwiek jeszcze trochę czasu zostało, ale to nie wiem co musiałabym robić), bo póki co mam 15 kg na plusie :/ 34 rozmiar to dla mnie byłby za mały, aczkolwiek w górnej części czasem kupowałam rzeczy albo XS albo właśnie 34, ale to bardziej z tych z rozciągalnego materiału. Spodnie zawsze 38, biodra szerokie, stąd taki rozmiar. Cała w 34 to nie, bo ja jestem wysoka, więc wyglądałabym jak niektóre modelki w wybiegu, a jednak one niezbyt mi się podobają, zresztą jestem zdania, że kobieta jednak musi mieć troszkę ciałka nie za dużo, ale zawsze jednak troszkę, a nie suchym patykiem być.
__________________
No, poodpisywałam. Aleście się rozpisały. 1 dzień mnie nie było, a tu tyle stron. Szalejecie dziewczyny, nie ma co
Ostatnia edycja: