reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opowieści z porodówki ;-)

Oto moja historia:

Wiec we wtorek z rana zrobiłam diwe porcje knedli ze śliwkami, potem ciacho ze śliwkacmi, potem poszłam do fryzjera, powrót zaliczyłam spacerkiem (ok.2 km), Mikolaj od dwóch dni troszke słabiej sie ruszał a polozna mowila ze to norma. We wtorek tez ruchy byly takie srednie pomimo spaceru,roznych pozycji itd....wciaz uwazalam ze to w normie ale P. mowi "chod podjedzmy na Brochów (najblizszy szpital), zrobia ci ktg ,sparwdza czy wszystko ok i przy okazji sie dowiemy czy coś wreszcie rusz"...dałam sie namówić...na IP czekamlam z 30 min. potem Lekarz zapytal co mi..powiedzialm, położna skwitowała czy nikt mnie nie informował ze pod koniec ruchy moga byc słabsze (powiedzialm ze wiem o tym ale wole sie upewnic niz cos przeoczyc)...z laska zrobili mi ktg. Łózki bylo strasznie nie wygodne wiec co jakis czas brzuch mi sie spinal co potem okazało sie skurczami na pozimie 95/100 (od ok 70 mowi sie ze sa bole ostatniej fazy) i wmiare regularne....po tym lekarz zalecil badanie gdzie okzało sie ze rozwarcie wewnetrzne jest juz a 6 cm a zewnetrzne na 4cm i nie ma szans na powrót do domu. SZOK!!! Przeciez ja miałąm rodzić w innym szpitalu...nie bylam spakowan, gotowa.....zwiezili mnie od razuna przedporodowa....tak na ktg skurcze juz duzo slabesze na 40-60...nocka minela bez skurczy. rano skurcze na ktg praktycznie zerowe,rozwarcie na badaniu bez zmian. Ok. 11 zaczal mnie bolec brzuch okreswow (juz nie takie napinannie brzucha) coraz mocniej i czescie. NApisla do P. smsa zeby szybciej do mnie porzyjezdzal bo boli coarz bardziej. Jak przyjechal skurcze okzałay sie co 3 min. Najmniej bolalo jak chodził...polozna stwierdzila ze z takimi skurczami jeszcze troche to potrwa ale ze sprawdzi za godzine czy rozwarcie czy cos sie zminiło.lazilam wiec po korytarzu , P. mnie wspieral...ogolnie miezy skurczami luzik a same skurcze dalo rade przezyc. Ich odtsepy sie nie zminily ok. 13:30 polozna sobie o mnie przypomnial i stwoerdzila ze spradzi mi to rozwarcie...ku jej wielkiemu zaskoczeniu wewnetrzne bylo pelne,zewnetrzne na 7 cm i glowka bardzo nisko wiec szyciutko przenisla nas do pokoju porodowego. Chyba ona sama się nie spodziewała ze już mam takie rozwarcie J Na porodwej podłoaczyla mnie pod ktg…niestety na lezaco a wtej pozycji skurcze najbardziej bolaly…po 15 minutach kazala mi się przełożyć na bok i mowi ze już z lozka nie schodze bo rodzimy. Na boku przeleżałam dwa skurcze żeby główka zeszła już na sam dól..trzeci to już był party wiec szybko przerzucili mnie na wznak. Bóle parte…ciekawe uczucie..krzyczy się bezwładnie….ogolnie dziwne wrazenie te parte…niestety skurcze były zbyt krótkie żebym mogła wypchnąć Mikołaja…kilka razy parła wrecz na ‘sucho’ a na osttani skurcz szybko podloczli mi oxy.Ponoc dobrze współpracowałam…z tego tez względu połozna postanowila zawalczyc o moje krocze. Potem powiedziala ze zadko to robi bo ochrona wymaga duzej współpracy dwoch stron (trzeba czasmi słabiej przec niż by się chciało żeby był mniejszy nacisk) ale u mnie było zal nie spróbować…i się udało J Mam tylko kilak szwow wewnątrz ale ich nawet zdejmowac nie trzeba. Mikołaj urodził się okręcony pepowina i pod koniec wyleciały już zielone wody. Tatus jak usłyszał zielone wody to pobladl, potem jak Mikolaj wyszedl na swiat tez prawie padl…ale się pozbietal i dzielnie przeciął pępowinęJ Potem szybciutko urodzilam łożysko i we troje spędziliśmy razem jeszcze 2 godzinki…głownie na pierwszym karmieniu, wysylaniu smsow i obiedzie(chyba najsmaczniejszy obiad szpitalny w zyciu). Sale poporodowe były Pietro nizej, normalnie zwarza tam na wozku ale ze ja nie peklam i czulam się swietnie to zeszlam na wlasnych nogach co wywołało zdumienie u wszystkich. W nagrode dostałm miejsce w 2-osobowej Sali (bo były tez 6-ciu). Pierwsza noc średnio..tzn. młody nie płakal tylko sobie kwilil cala noc ale dla mnie to noc czuwania, druga noc podobnie.
Karmienie- pokarm ponoc mam w piersiach ale mlody leniuszek nie chce ssac. NAszczescie pozlozne nie robia tu wiekszych problemow i go dokarmiaja. Nie mam parcie na piers wiec mi to bex większej roznicy.samo karmienie tez nie wywołało u mnie jakies euforii i w Glowie mi się nagle nie przestawilo iec luz-depresji nie mam. Będę go przystawiac ale cos czuje ze dlugo to nie potrwa;) Pomimo malego ssaka piers anie brodawki nie bola poki co :)

Ogolnie jest ciekawie…wybuchu instynktu nie mialam ale deprechy tez nie. Powoli się uczymy nowych ról i uczuć….
I dzis wychodzimy!!!!
Ok.16-stej ma mieć jeszcze jakies badania a potem może śmigać do domu. Co prawda troszke się zażółcił ale na dzies dzisiejszy może być, jak polozna na patronatu stwierdzi ze się pogorszylo to tfu,tfu czeka na powrot tutaj.
I tak minelo 9 miesiecy J
 
reklama
Oj Devi - jesteś moją bohaterką... taka dzielna, odważna, zaradna :-) będziesz super Mamuśką :-) gratuluję szybkiego rozwiązania :-)
 
DEVI JESTES NIESAMOWITA!!!!!!!!!!!!!!!!!! juz to gdzies napisalam- jak dla mnie jestes idealna kobieta do ciaz i porodow, tak super wszystko poszlo!!!

wielkie wielkie gratki i szacuneczek za wszystko, nawet ze masz czas jeszcze w szpitalu opisac porod, no szok, devi jestes naszym GURU!!!!
 
Devi, jestem pełna podziwu dla Ciebie, mówisz tak jakbyś rodziła już jakieś 15 razy:-D Pełen luz:-)
Gratuluję jeszcze raz, no i P. miał nosa..te zielone wody trochę mnie wystraszyły..
Czekamy na Ciebie na BB:-D
 
dzieki laski :)
a co mam wam nie pisac. P. wiedzial ze laptop to podstawa bo musze sie z wami skontaktowc choc to i tak troche mi zajeło :)
Staram sie myslec pozytywnie (choc juz kilka razy chcialm sie poplakac, uciec i krzykanac ze ja to w sumie nie chce dziecka) nie ma innego wyjscia bo Mikołajem trzeba sie zajac :)
Instynkt sie budzi choc powolutku...jeszcze duzo wyzwan przed nami..:)
 
Devi - instynkt na pewno się pojawi jak tylko wrócicie do domu... wiadomo,że to nowa sytuacja i możesz mieć lekkiego baby bluesa ,ale wszystko się unormuje. Oby każda z Nas co chce rodzić sn urodziła jak Ty :-)
 
Po opowieściach Malinowej obiecałam sobie, że przed porodem już tu nie zajrzę, no ale Twoją opowieść "ku pokrzepieniu serca" musiałam Devi przeczytać :-) Super Ci poszło i mały wiedział co robi, że w zielonych wodach nie chciał dłużej siedzieć. Gratuluję Ci ogromnie!!!! A instynktem się nie przejmuj, w swoim czasie wszystko się pojawi...a u Ciebie to przecież mega zaskoczenie było.
 
reklama
Do góry