Już odpowiadam na wszystko: Chodzić moge tyle co w szpitalu tzn. do WC i z powrotem, moge zrobić sobie kanapke a większość czynności na siedząco lub leżąco
Dalej: jeśli chodzi o spacery to nie dłuższe niż pół godziny co drugi dzień, ale cieszę sie, że wogóle moge wyjść troche na świeże powietrze! Operacja nie jest wykluczona chociaż tego typu zabiegi wykonuje sie najczęściej do 17 tyg. Poród naturalny raczej wykluczony chociaż to głównie zależy od mięśniaka, jeśli się wchłonie (fajnie by było) to może. Więc cesarka i od razu usunięcie paskudy. A moja ciąża wcale taka ciekawa nie jest ;D na oddziale były jeszcze trzy ale nie wiem jakie duże, tylko lepsze rokowania były bo planowali zabiegi. P. prof. mowiła, że mają serial mięśniakowy. Krótko przed moim wyjściem robiony był zabieg w 15 tyg., mięśniak zagrażał nie tylko dziecku ale i mamie i wszystko dobrze sie skończyło. Sama ordynator mówiła, że jeden błąd i ani mamy ani dzidzi. Ale to w końcu OCP, tam się napatrzyłam i nasłuchałam. A personel ekstra był i ne pozwolił się martwić, a jak płakałam za mężusiem o na rozmowę do położnych byłam wezwana i mi tłumaczył jak krowie na granicy, że krzywdy mi nie robią.
Chyba widać,że czuję się nieżle psychicznie i wracać na oddział się nie boje, bo wiem co mnie czeka. Tylko fizycznie słaba raczej jestem a jeszcze w domu remont i wkurzam sie, że pomóc nie mogę i tylko leże brzuchem do góry. I na lewym boku, bo lepiej.
I jeszcze jedno nie wiem gdzie to wyczytalam tu na forum, ale ostrożnie z NO-SPĄ. Ja brałam przed szpitalem bo zaleciła mi moja gin a okazało sie, że czasem (nie zawsze) może powodować skurcze macicy i dlatego trafiłam z bólem do szpitala. Nie chcę straszyć. Sama o tym nie wiedziałam a mam wykształcenie medyczne. I moja rada: cokolwiek Was niepokoi mówcie lekarzowi, choćby to było głupstwo. Ja myślałam ze pewne objawy miną a okazało się że mięśniak bardzo rośnie i potrzebne są zastrzyki.
Teraz już jest dobrze i bardzo się cieszę, że moge sie tym z kimś podzielić.
Dzięki za otuche i pozdrawiam!