mju - mam podobny problem... Też walczyłam o karmienie piersią. Od dnia porodu własciwie. LAtałam do poradni laktacyjnej, byłam na każe zawołanie dziecka. Niestety Milenka od poczatku mało przybiera. Wcześniej to było na granicy normy, ale jednak w normie, a ostatnie 6 tygodni to dramat - 33g tygodniowo! Lekarka nie wie dlaczego. Miała badania moczu i krwi i wyniki wyszły rewelacyjne. Dziecko jest pogodne, rozwija się świetnie, wyprzedzając nawet rówieśników. Jutro idę z małą do szpitala na bardziej kompleksowe badania i może się okazać, że taka jej uroda, że po prostu tyle potrzebuje zjeść. Na pewno sporo energii traci na spalanie bo rusza się non-stop, nawet kiedy spi
Jednak przerazona tym małym przyrostem wagi, podałam córce już Pierwszą Zupkę Krem Jarzynową bobovity i bardzo jej smakuje, próbuję także dokarmiać mlekiem z butli. Mała butli nie za bardzo chce, za to od paru dni od kiedy wprowadziłam butelkę (przez cały dzień co jakiś czas parę łyków pociągnie i w sumie wypija około 100ml) to z piersi ssie jeszcze gorzej niż wczesniej
Mówię, Wam błędne koło. Chyba będę ją karmić samymi zupkami i kleikiem na mleku bo z łyżeczki je bardzo ładnie...
A też chciałam do 6 miesięcy samą piersią karmić. Jeszcze mi nie dość :-(
W nocy podaję pierś, a w dzień to raczej jako napój, bo mała posie parę minut i mam wrażenie, że wypija tylko to wodniste a gęściejsze mleko już sobie darowuje bo trzeba possać a to kosztuje za duzo pracy.
No nic, chyba trzeba pożegnać laktację w takim wypadku...
[Nie lubię myć butelek i przygotowywać mieszanki, pamiętać żeby ją zabrać gdy wychodzimy, podgrzewać - brrr!]