reklama

Więzienie za ulotki o aborcji. Kolejny osobliwy projekt fundacji Kai Godek

Tak zwani obrońcy życia nie tylko doprowadzili do drastycznego ograniczenia prawa do aborcji w Polsce, ale i idą po więcej. Tym razem wpadli na pomysł, by wprowadzić zakaz mówienia o aborcji. Fundacja Kai Godek za jej „promocję” żąda surowych kar.

W czwartek osoby związane z fundacją „Życie i Rodzina” ogłosiły start nowej obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Aborcja to zabójstwo". Projekt zakłada wprowadzenie do polskiego systemu prawnego zakazu:

  • „publicznego propagowania jakichkolwiek działań dotyczących możliwości przerwania ciąży na terenie kraju i poza jego granicami”,
  • „publicznego nawoływania do przerwania ciąży”, „publicznego informowania o możliwości przerwania ciąży”,
  • „produkowania, utrwalania, sprowadzania, nabywania, przechowywania, posiadania, prezentowania, przewożenia lub przesyłania druku, nagrań lub innych przedmiotów lub nośników danych” zawierających treści opisujące możliwą do wykonania aborcję.

Co to oznacza w praktyce?

Tak zwani obrońcy życia chcą, by zakazane było publiczne mówienie na temat aborcji, rozdawanie ulotek z numerami telefonu do organizacji takich jak „Aborcja bez granic", a także pomoc w organizacji wyjazdów do zagranicznych klinik i wspierania w całym procesie aborcyjnym.

Skąd taki absurdalny pomysł?

Krzysztof Kasprzak, przedstawiciel Fundacji „Życie i Rodzina", przekonywał w Sejmie, że prawo wciąż nie chroni nienarodzonych w należyty sposób.

- Obecny system prawny nie udźwignął problemu pomocnictwa w aborcji, dlatego giną kolejne dzieci, a postępowania w prokuraturach kończą się w większości umorzeniami - mówił przedstawiciel fundacji Kai Godek. - Feministki w ciągu roku umożliwiają zabicie tylu dzieci, ile liczyłoby kilkadziesiąt dużych przedszkoli. Potrzeba realnej ochrony nienarodzonych.

Aktywiści planują zebranie 100 tysięcy podpisów, które są wymagane, by złożyć projekt w Sejmie. Jego celem jest dążenie do wzmocnienia ochrony życia przez „realne uniemożliwienie pomocnictwa w aborcji i namawiania do niej ciężarnych kobiet". Trudno to skomentować.

Pomysł fundacji Kai Godek przewiduje naturalnie również karę pozbawienia wolności. Antyaborcyjni aktywiści chcą surowo karać za działania, z którymi się nie zgadzają. Osobom rozdającym ulotki z informacjami na temat zabiegu przerwania ciąży ma grozić nawet do 2 lat więzienia. Za „nakłanianie kobiety do przerwania ciąży” - 3 lat więzienia.

Pro-liferzy oczekują także kary do 8 lat więzienia w przypadku nakłaniania do aborcji w momencie, gdy płód zyskał zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej.

Osobliwe pomysły pani Godek

Przypomnijmy, że w marcu aktywiści wspomnianej fundacji błysnęli jeszcze innym szokującym pomysłem i zorganizowali kampanię antyaborcyjną skierowaną do kobiet z Ukrainy. Przygotowanli 200 tysięcy ulotek w języku ukraińskim z drastycznymi zdjęciami płodów oraz informacjami o prawnych konsekwencjach przerywania ciąży.

Kobiety, które zostawiły wszystko i uciekły przed wojną mogły się z nich dowiedzieć, że "aborcja jest największym zagrożeniem dla pokoju" czy „aborcja to zabójstwo i najgorsza zbrodnia". Na materiałach pojawił się także apel o zgłaszanie na policję osób, które oferują aborcyjne wsparcie.

źródło zdjęcia: YT

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: