reklama

Czy czeka nas powrót do nauki online? Władze się zarzekają, że wszystko jest pod kontrolą

Z uwagi na wysokie ceny energii elektrycznej oraz opału niektóre szkoły mogą niebawem przejść na pracę zdalną. Czy z uwagi na zbyt niską temperaturę w szkołach dzieci będą uczyć się w domach? MEiN nie ma wątpliwości: to nie jest powód do nauki zdalnej. I ostrzega przed zarządem komisarycznym.

Dlaczego nauczanie zdalne może powrócić zimą 2022?

Wizja nauczania zdalnego, o której nieustannie się mówi, tym razem pojawia się nie w związku z pandemią związaną z koronawirusem SARS-CoV-2 i COVID-19, a cenami energii elektrycznej opału (oraz jego dostępnością).

Wysokie koszty opału oraz brak surowców lub trudno dostępny węgiel czy drewno są poważnym problemem dla wielu dla instytucji. Nic dziwnego, że szkoły oraz uczelnie poszukują rozwiązań, by móc kontynuować naukę, nie pogarszając często bardzo trudnej sytuacji finansowej.

Jednym z pomysłów jest tryb zdalny. Inne możliwe scenariusze to nauka hybrydowa, dwie zmiany w szkole (zmiany planu lekcji) lub łączenie placówek lub zajęć dla niektórych klas. Dyrektorzy, decydując się na takie rozwiązania, mogą wykorzystać zmianę w rozporządzeniu. Zamknięcie placówki i przejście na naukę zdalną uzasadnia nie tylko zbyt niska temperatura zewnętrzna, ale także ta panująca w pomieszczeniach szkolnych.

- Od września br. katalog sytuacji, w których jest możliwe takie rozwiazanie, zostanie rozszerzony o sytuację, gdy w klasach będzie za zimno. Dotąd zamknięcie szkoły czy przedszkola było możliwe m.in. ze względu na sytuację epidemiczną. Jeżeli szkoła zostanie zamknięta z powodu niskich temperatur na dłużej niż dwa dni, dyrektor będzie musiał wdrożyć naukę na odległość – pisze „Rzeczpospolita”.

O jakiej temperaturze mowa?

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach określa minimalną temperaturę w klasach podczas zajęć. Lekcje nie mogą się odbyć, jeśli termometr pokaże mniej niż 18°C.

- W pomieszczeniach, w których odbywają się zajęcia, zapewnia się temperaturę co najmniej 18°C. Jeżeli nie jest możliwe zapewnienie temperatury, o której mowa w ust. 1, dyrektor zawiesza zajęcia na czas oznaczony, powiadamiając o tym organ prowadząc [§ 17 Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach].

Co ważne, nie bez znaczenia jest również temperatura na zewnątrz. W tym samym rozporządzeniu, w paragrafie 18 napisano, że zawieszenie zajęć w szkole jest także możliwe, gdy „temperatura zewnętrzna mierzona o godzinie 21:00 w dwóch kolejnych dniach poprzedzających zawieszenie zajęć wynosi - 15°C lub jest niższa”.

Stanowisko MEiN

Niektóre szkoły, na skutek rosnących cen opału i energii elektrycznej, mogą mieć kłopoty z ogrzewaniem budynków. Tym samym mogą wprowadzić nauczanie zdalne. Co na to szef MEiN? Ten nie widzi problemu.

- Szkoły będą ogrzane, uniwersytety będą ogrzane, żadnej nauki zdalnej nie będzie i razem ten kryzys przejdziemy – zapewnił Czarnek.

Na stronie ministerstwa można także przeczytać, że resort nie widzi przesłanek do tego, by organy prowadzącego rezygnowały ze stacjonarnego funkcjonowania placówek w związku ze wzrostem cen energii czy brakiem opału.

- To jest święty obowiązek samorządu utrzymać i ogrzać szkołę dla dzieci – powiedział Czarnek. - Podkreślam, jeżeli ktoś to będzie robił celowo, tylko po to, żeby zejść z temperaturą do 15 stopni Celsjusza i wygonić dzieci na nauczanie zdalne, to – powtarzam – będziemy występować o zarząd komisaryczny i będziemy w tym bezwzględni – dodał.

Zarząd komisaryczny to powołana przez Prezesa Rady Ministrów instytucja, która może przejąć obowiązki samorządu, jeśli ten nie wypełnia prawidłowo swojej funkcji.

Jaki pomysł ma rząd?

MEiN tłumaczy, że wprowadzanie nauki zdalnej z powodu wyższych cen ogrzewania jest bezpodstawne. Proponuje jednorazowy dodatek na pokrycie części kosztów związanych z opałem.

Resort wskazał, że dzięki rozwiązaniom przyjętym w ustawie z 26 stycznia 2022 r. o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu, do końca 2023 r. m.in. szkoły i przedszkola będą korzystać z zamrożonych cen gazu.

Jak informuje PAP, jednostki systemu oświaty otrzymają jednorazowy dodatek na pokrycie 40 procent wzrostu kosztów ogrzewania za sezon za zakupiony:

  • węgiel kamienny,
  • brykiet,
  • pelet zawierający co najmniej 85 proc. węgla kamiennego,
  • pelet drzewny,
  • inny rodzaj biomasy,
  • gaz skroplony LPG,
  • olej opałowy.

Wniosek o dodatek będzie można złożyć do 30 listopada 2022 r. Gmina na rozpatrzenie i wypłatę będzie miała maksymalnie miesiąc. Ta rekompensata jest możliwa dzięki przyjętej nowelizacji ustawy z 2 września br. o szczególnych rozwiązaniach w zakresie niektórych źródeł ciepła.

Co na to rodzice?

Pod niusami i artykułami na temat zdalnego nauczania i kosztów ogrzewania w sieci wrze. Rodzice nie są zachwyceni. Pojawiają się różne pytania i komentarze:

  • Kto przejmie opiekę nad młodszymi dziećmi podczas nauki zdalnej? Skąd wziąć tyle urlopu?!
  • A nauczyciele znowu mają ponosić koszty zdalnego (własny sprzęt, prąd)? A ogrzewanie? Skąd brać na niebotyczne ceny węgla?
  • Jasne. I dzieci będą siedzieć w niedogrzanych domach. Może nie być stacjonarnego i zdalnego nauczania. Niewykształconymi łatwiej się steruje.
  • Czy będą zasiłki, urlopy, które pomogą podtrzymać domowy budżet i organizację codziennego życia?
  • Tak, a ja znowu z własnej kieszeni będę finansował polską oświatę, płacąc za (drogi) prąd i sprzęt komputerowy. Dziękuję.
  •  A rodziców też nie stać na ogrzewanie i na prąd też im braknie. Proponuję lekcje w urzędach i w sejmie, tam chyba jest ciepło.

Czy ta strona może się przydać komuś z Twoich znajomych? Poleć ją: