ja w sumie nie wiem czym mnie ujął xD
Pamiętam, że siedziałam przy biurku w pracy i miałam takie szklane drzwi i jego szefowa go oprowadzała i go zobaczyłam i myślę "ale dupka"
i poszłam za nim do kuchni się przedstawić. Długo się tylko kumplowaliśmy, łaziliśmy na browary nad Wisłę i gadaliśmy, dopiero jakoś później spotkaliśmy się na takie "piwo", które skończyło się inaczej niż zwykle
Mogę za to powiedzieć co teraz uważam za bardzo wartościowe w nim. Językiem miłości mojego męża są gesty niezwiązane z czułością
to znaczy, że sam tak przytulić czy coś to mu się zapomni, ale npp. jak ostatnio wieczorem źle się czułam i już leżałam to mi przynosi elektrolity, bo zapamiętał, że na stymulacji muszę pić
albo mam jechać do pracy a on do mnie "umyłem Ci przednią szybę i ustawiłem na Twój folder z piosenkami, żebyś rano miała". Takie małe gesty. To jest urocze.
I to, że szanuje potrzeby fizjologiczne
z dzieciaka byłam przyzwyczajona, że jak np w trasie chce się siku to "wytrzymasz". Więc jak on zaczął na moje siku zjeżdżać zawsze na stację bez gadania to też mnie ujęło
Oj, przydługi post