Sharley
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Październik 2023
- Postów
- 555
Mam dokładnie takie samo nastawienie. Nie potrafię sobie w ogóle wyobrazic, że faktycznie mogłoby się udać bo zawsze jak się wydaje, że jesteśmy już na prostej to dostajemy kopa z półobrotu w brzuch i ściąga nas to na ziemię.ja tyle razy to przerabiałam w głowie, a teraz wiem, że po prostu pójde do męża, powiem, ze jestem w ciaży i zadne z nas nawet się nie ucieszy, bo to będzie większy strach niż radość. I niedowierzenie. Dla mnie po tylu latach ciąża to jest na tym samym poziomie co zobaczenie jednorożca.
Jeśli chodzi o rodzinę i znajomych (nie licząc przyjaciółki) to pewnie bym im to powiedziała jakoś zwyczajnie w rozmowie i to dopiero jakby brzuch zaczął być widoczny. Jakoś nie czuje takiej potrzeby, a nawet już wiem, że w większości przypadków mogę spodziewać się reakcji rzędu "no w końcu" albo "już myśleliśmy, że jesteście bezpłodni".
Jeśli ktoś mnie nie wspiera w staraniach, a nawet sypie chamskimi komentarzami czy głupimi radami, albo się odcina to dlaczego mam się dzielić z nim swoim wyczekanym i wypłakanym hektolitrami samotnych łez szczęściem? ... ale to może takie moje dinozaurowo-staraczkowe podejście