reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🌞🌻🌼 W ciepłym sierpniu testujemy, dwóch kresek ⏸️ na teście wypatrujemy 🐞🐝

ja tyle razy to przerabiałam w głowie, a teraz wiem, że po prostu pójde do męża, powiem, ze jestem w ciaży i zadne z nas nawet się nie ucieszy, bo to będzie większy strach niż radość. I niedowierzenie. Dla mnie po tylu latach ciąża to jest na tym samym poziomie co zobaczenie jednorożca.
Mam dokładnie takie samo nastawienie. Nie potrafię sobie w ogóle wyobrazic, że faktycznie mogłoby się udać bo zawsze jak się wydaje, że jesteśmy już na prostej to dostajemy kopa z półobrotu w brzuch i ściąga nas to na ziemię.
Jeśli chodzi o rodzinę i znajomych (nie licząc przyjaciółki) to pewnie bym im to powiedziała jakoś zwyczajnie w rozmowie i to dopiero jakby brzuch zaczął być widoczny. Jakoś nie czuje takiej potrzeby, a nawet już wiem, że w większości przypadków mogę spodziewać się reakcji rzędu "no w końcu" albo "już myśleliśmy, że jesteście bezpłodni".
Jeśli ktoś mnie nie wspiera w staraniach, a nawet sypie chamskimi komentarzami czy głupimi radami, albo się odcina to dlaczego mam się dzielić z nim swoim wyczekanym i wypłakanym hektolitrami samotnych łez szczęściem? ... ale to może takie moje dinozaurowo-staraczkowe podejście 🦖
 
reklama
Często też się nad tym zastanawiam 😔
Mnie też to zastanawia.
Jeździsz po lekarzach etc
Potwierdzasz owulacje ,kupujesz drogie witaminy .
I niema ciazy ...
Dziewczyny, dziękuję za wszystkie kciuki i dobre słowa, dzielę się wynikami porannej bety:
- piątek 14,9
- dziś 84,1 💕
Zaczyna to do mnie docierać. Jutro idę na wizytę żeby nie zaniedbać niskiego proga, ale poza tym zamierzam się cieszyć każdą chwilą. Wierzę, że będzie dobrze ☺️
Gratulacje
 
Mam dokładnie takie samo nastawienie. Nie potrafię sobie w ogóle wyobrazic, że faktycznie mogłoby się udać bo zawsze jak się wydaje, że jesteśmy już na prostej to dostajemy kopa z półobrotu w brzuch i ściąga nas to na ziemię.
Jeśli chodzi o rodzinę i znajomych (nie licząc przyjaciółki) to pewnie bym im to powiedziała jakoś zwyczajnie w rozmowie i to dopiero jakby brzuch zaczął być widoczny. Jakoś nie czuje takiej potrzeby, a nawet już wiem, że w większości przypadków mogę spodziewać się reakcji rzędu "no w końcu" albo "już myśleliśmy, że jesteście bezpłodni".
Jeśli ktoś mnie nie wspiera w staraniach, a nawet sypie chamskimi komentarzami czy głupimi radami, albo się odcina to dlaczego mam się dzielić z nim swoim wyczekanym i wypłakanym hektolitrami samotnych łez szczęściem? ... ale to może takie moje dinozaurowo-staraczkowe podejście 🦖
Ja na szczęście nie mam w otoczeniu ludzi, którzy walą takie głupie teksty. W moim gronie znajomych bardzo wiele par starało się dłużej. I dużo ludzi wie, jaki to cieżki temat. Więc to jest to szczęście, że nie muszę się mierzyć z tymi głupotami. I na szczeście, nawet jakby się pojawiły to jestem już na takie teksty odporna. Ja mam wrażenie, ze te 4 lata już mnie wypaczyły z emocji na płaszczyźnie nieplodności. Dziwnie się czuję, bo powinnam się cieszyć z IVF, z ogromnej szansy, którą teraz mam i że coś o co walczę od lat ma realną szansę się spełnić. A czuję się zupełnie obojętnie.
 
Tak :) oczywiście jesteśmy zakwalifikowani. Mieliśmy zrobione dzis badania z krwi i ja mialam biocenozę pochwy. Za tydzień wizyta startowa, rozpisanie stymulacji. Okres mam mieć 2 września więc gdzieś wtedy zaczynamy.
To super 😁 jakiś to krok na przód 😊😊
Za wizytę kwalifikacyjną płaciliście i za te badania?
Trzymam kciuki 😊
Ja właśnie będę nas umawiała na wizytę kwalifikacyjną.
O kwalifikacje się nie martwię bo lekarz mówił już że nas zakwalfikuje No ale musi być ta wizyta
 
To super 😁 jakiś to krok na przód 😊😊
Za wizytę kwalifikacyjną płaciliście i za te badania?
Trzymam kciuki 😊
Ja właśnie będę nas umawiała na wizytę kwalifikacyjną.
O kwalifikacje się nie martwię bo lekarz mówił już że nas zakwalfikuje No ale musi być ta wizyta
nie, nic nie zapłaciliśmy dziś. Wszystko w ramach programu.
 
To super 😁 jakiś to krok na przód 😊😊
Za wizytę kwalifikacyjną płaciliście i za te badania?
Trzymam kciuki 😊
Ja właśnie będę nas umawiała na wizytę kwalifikacyjną.
O kwalifikacje się nie martwię bo lekarz mówił już że nas zakwalfikuje No ale musi być ta wizyta
No i oczywiście też trzymam kciuki za Ciebie :) ❤️
Ja też wiedziałam, że z automatu się zakwalifikujemy, tyle naszych badań ile oni w klinice mają to wiesz.
 
ja tyle razy to przerabiałam w głowie, a teraz wiem, że po prostu pójde do męża, powiem, ze jestem w ciaży i zadne z nas nawet się nie ucieszy, bo to będzie większy strach niż radość. I niedowierzenie. Dla mnie po tylu latach ciąża to jest na tym samym poziomie co zobaczenie jednorożca.
Trzymam kciuki abyś jeszcze w tym roku została mamą 🤞Teraz szanse są bardzo duże,z tego co widziałam podchodzisz do ivf? To duży krok do przodu,jestem pełna nadziei że wam się uda ❤️
 
Trzymam kciuki abyś jeszcze w tym roku została mamą 🤞Teraz szanse są bardzo duże,z tego co widziałam podchodzisz do ivf? To duży krok do przodu,jestem pełna nadziei że wam się uda ❤️
w tym roku mamą nie zostanę, ale kobietą w ciąży jeszcze mam szanse 😁 tak, zgadza się, zaczynamy IVF, na początku września zaczynam stymulację. Więc szanse na ciążę idą mocno w górę.
 
reklama
a tak btw to dziś mi lekarka zrobila USG i byłam bezpośrednio przed owulacją, dziś pełnia, wykorzystałam męża, więc jak widzicie same składowe na przed invitrowy cud 🤣
bardzo dobry znak 🤞😍 ja nie wiem jak to działa ale w pełnie zawsze mam większa chcice 😂 kiedy pierwszy raz w życiu miałam pozytywny test,uprawialiśmy seks w pełnie która właśnie pokrywała mi się z owulacją
 
Do góry