Nie zamierzam cię przekonywać, a na pewno nie będę postępować tak jak miliony innych. Nie lubię owczego pędu. Robię to, co uznaje za stosowne po zgłębieniu wiedzy i wyborze ryzyka....
W moim mniemaniu ludzie są dość nieodpowiedzialni, doświadczam tego dość czesto. Moja córka nie raz lądowała w szpitalu walcząc o życie bo ktoś zbagatelizował "zwykła" zasadę, by nie przyprowadzać przeziebionych dzieci na rehabilitację, jeszcze jak pandemii nie było. Niestety brzydko teraz napiszę, że przez takie podejście i głosy jak twój muszę się ukrywać w domu i odmawiać dziecku możliwości rozwoju poprzez rehabilitację, bo mimo covidu do ludzi nie dociera, że tylko zdrowi zjawiaja się w placówce. Ze trzeba uważać, bo nie każdy przechodzi te chorobę jak przeziębienie. Aż jestem przerażona na myśl, że moje dziecko może mieć covid. Gotuje się we mnie, jak czytam takie wypowiedzi, jestem jednak bezradna.
Powtórzę to, co już napisałam, choć wiem, że nie dociera... takie podejście niestety nie jedną osobę mogło już kosztować życie. To, że tego nie widziałaś niestety nie zwalnia z odpowiedzialności. Też chciałabym by świat był inaczej skonstruowany, a ludzie nie skupieni tylko na czubku swojego nosa, by myśleli o tym, by swoim byciem nie ingerować w życie innych, bo mają prawo... Niestety nie mieszkają na bezludnej wyspie, a w spoleczenstwie. To zobowiązuje, dlatego ze swojej strony robię to, co mogę by uważać na siebie, na bliskich i na tych, których mijam, choć dla mnie to już 3 rok dość intensywnej izolacji.