reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Styczniowe mamy 2025 👶👶

Dziewczyny!
Beta z 6.05 - 45,5 progesteron 15,56
Data ostatniej miesiączki 4.04
Plamienie małe miałam ok 30.04-1.05
Cykle regularne 28-29 dni raczej 29
No i teraz co z tym robić, czy te wyniki nie za słabe?
ważny jest przyrost, a nie pojedyncza wartość. Może progesteron trochę niski, ale ja bym powtórzyła badanie.
 
reklama
Na pewno powtórzę ale myślę teraz czy czekać do wizyty w przyszłym tygodniu czy jednak w ten czwartek. Na USG nic mie będzie
 
Trochę boję się dołączyć do grupy, czytam od początku, ale co tam. Siedzę w domu, czekam za 4 betą i znowu ten stres, ani do kogo się odezwać, no dobra, mogę pogadać do papug, psów czy kotów itd., ale to nie to samo 😂 To sobie tutaj popiszę 🙂Mam nadzieję, że tym razem zostanę tutaj do stycznia, a nie jako jedna z pierwszych pożegnam się z Wami. Od 5 lat staramy się z mężem o dziecko. Myślałam, że nie mogę mieć dzieci więc od razu zaczęliśmy badania i leczenie. Jednak okazało się, że kilka razy zaszłam w ciążę. Głównie biochemiczne, raz donosiłam do 18 tyg. Była też pozamaciczna z bijącym serduszkiem. 3 nieudane transfery in vitro. Po 3 nieudanych próbach robią biopsję endometrium, no i okazało się że przewlekłe zapalenie endometrium. Tyle kasy, nadziei i na nic. Przepisali antybiotyki. To było rok temu. Teraz czekaliśmy do czerwca, żeby dowiedzieć się jak by wyglądało by „darmowe” in vitro. Po końcu antybiotykoterapii staraliśmy się co miesiąc pomijając ten cykl z jednym jajowodem. We wrześniu znowu ciąża biochemiczna. Zdecydowałam, że mam dość i zacznę znowu z mężem jeździć do lasu pracować. Raz tylko coś zrobiliśmy w tym cyklu. W lesie się nie oszczędzałam prawie 3 tygodnie, targałam ciężkie kołki, mąż wyzywał (ale ja chciałam rozładować całą frustrację, bo już z 10 raz byliśmy blisko rozwodu przez brak donoszonego i urodzonego dziecka 😔 ) dźwigałam, nie wiedząc, że jestem w ciąży 🤦‍♀️ Dlatego trochę się boję o tę ciążę. Tak od niechcenia 30 kwietnia zrobiłam test ciążowy bardziej z przyzwyczajenia, szybko przed wyjazdem do lasu licząc, że ZNOWU nic nie wyjdzie. A tu słaba kreska. Jestem „ekspertem” od testów 😉 i wiem, że niektóre partie się mylą, wychodzą fałszywie pozytywne, więc nie ze mną te numery 🧐 zrobiłam jeszcze dwa inne, bo zawsze mam kilka różnych firm. I znowu kreski. Więc zamiast do pracy to na betę pojechałam bo testom nie zawsze się wierzy. Mam 5 lat doświadczenia co miesiąc robiąc. No i beta wyszła pozytywna. SZOK. Ze 3 dni zajęło nam z mężem dojście do siebie, bo to taka nieplanowana, ale oczekiwana wpadka 🥰 Jestem ciekawa jak długo teraz nacieszę się ciążą, chociaż jeszcze nie zaczęłam, czekając na najgorsze… Chyba jak urodzę to uwierzę i zacznę się cieszyć… W razie czego mamy jeszcze 5 zarodków. Do lekarza jestem zapisana 17 maja. Boję się, że jeszcze serduszka nie będzie widać. To będzie 6 tydzień, a ja mam owulację tak około 20 dnia cyklu, ale przynajmniej się dowiem czy zarodek jest na swoim miejscu. Mnie jak tylko podbrzusze zaboli czy cokolwiek poczuję to od razu biorę no-spę. Podobno nie zawsze to dobrze że coś się czuje, może macica odrzucać zarodek. Ale to lepiej zapytać lekarza, ja piszę tylko jak to u mnie jest. I absolutnie nie traktujcie tego jako poradę lekarską albo żeby się bać. Każda z nas jest inna i ciąża każda też jest inna. Co jednemu pomoże drugiemu może zaszkodzić. Acha, i termin z OM 7 styczeń, ale u mnie z racji późniejszej owulacji może być około 14 stycznia
 
Dziewczyny a macie już może jakieś zachcianki ciążowe? Nie wiem czy to zachcianka ale no tak mnie ciągnie to serka z chrzanem, że szok. Już drugi dzień na śniadanie, kolację jem tylko kanapki z serkiem chrzanowym bo tylko to bardzo chce jeść. Wcześniej jadłam takie rzeczy bardzo rzadko 🤣. Dla mnie to jest śmieszne bo nigdy nie miałam aż takiego parcia na jedzenie czegoś. Może tylko sobie coś wymyśliłam. To moja pierwsza ciąża więc samej ciężko mi się domyślić czy to już jakaś zachcianka. Dajcie znaka czy u Was też jakieś zmiany :)
 
Dziewczyny a macie już może jakieś zachcianki ciążowe? Nie wiem czy to zachcianka ale no tak mnie ciągnie to serka z chrzanem, że szok. Już drugi dzień na śniadanie, kolację jem tylko kanapki z serkiem chrzanowym bo tylko to bardzo chce jeść. Wcześniej jadłam takie rzeczy bardzo rzadko 🤣. Dla mnie to jest śmieszne bo nigdy nie miałam aż takiego parcia na jedzenie czegoś. Może tylko sobie coś wymyśliłam. To moja pierwsza ciąża więc samej ciężko mi się domyślić czy to już jakaś zachcianka. Dajcie znaka czy u Was też jakieś zmiany :)
tak, to może być zachcianka 🙂
 
Dziewczyny a macie już może jakieś zachcianki ciążowe? Nie wiem czy to zachcianka ale no tak mnie ciągnie to serka z chrzanem, że szok. Już drugi dzień na śniadanie, kolację jem tylko kanapki z serkiem chrzanowym bo tylko to bardzo chce jeść. Wcześniej jadłam takie rzeczy bardzo rzadko 🤣. Dla mnie to jest śmieszne bo nigdy nie miałam aż takiego parcia na jedzenie czegoś. Może tylko sobie coś wymyśliłam. To moja pierwsza ciąża więc samej ciężko mi się domyślić czy to już jakaś zachcianka. Dajcie znaka czy u Was też jakieś zmiany :)
mogą zmieniać się smaki i preferencje. Dla mnie zachcianka ciążowa jest wtedy, kiedy błagasz męża żeby o północy kupił ci lody o smaku miętowym albo innym którego nienawidzisz 🤣🤣🤣
 
Trochę boję się dołączyć do grupy, czytam od początku, ale co tam. Siedzę w domu, czekam za 4 betą i znowu ten stres, ani do kogo się odezwać, no dobra, mogę pogadać do papug, psów czy kotów itd., ale to nie to samo 😂 To sobie tutaj popiszę 🙂Mam nadzieję, że tym razem zostanę tutaj do stycznia, a nie jako jedna z pierwszych pożegnam się z Wami. Od 5 lat staramy się z mężem o dziecko. Myślałam, że nie mogę mieć dzieci więc od razu zaczęliśmy badania i leczenie. Jednak okazało się, że kilka razy zaszłam w ciążę. Głównie biochemiczne, raz donosiłam do 18 tyg. Była też pozamaciczna z bijącym serduszkiem. 3 nieudane transfery in vitro. Po 3 nieudanych próbach robią biopsję endometrium, no i okazało się że przewlekłe zapalenie endometrium. Tyle kasy, nadziei i na nic. Przepisali antybiotyki. To było rok temu. Teraz czekaliśmy do czerwca, żeby dowiedzieć się jak by wyglądało by „darmowe” in vitro. Po końcu antybiotykoterapii staraliśmy się co miesiąc pomijając ten cykl z jednym jajowodem. We wrześniu znowu ciąża biochemiczna. Zdecydowałam, że mam dość i zacznę znowu z mężem jeździć do lasu pracować. Raz tylko coś zrobiliśmy w tym cyklu. W lesie się nie oszczędzałam prawie 3 tygodnie, targałam ciężkie kołki, mąż wyzywał (ale ja chciałam rozładować całą frustrację, bo już z 10 raz byliśmy blisko rozwodu przez brak donoszonego i urodzonego dziecka 😔 ) dźwigałam, nie wiedząc, że jestem w ciąży 🤦‍♀️ Dlatego trochę się boję o tę ciążę. Tak od niechcenia 30 kwietnia zrobiłam test ciążowy bardziej z przyzwyczajenia, szybko przed wyjazdem do lasu licząc, że ZNOWU nic nie wyjdzie. A tu słaba kreska. Jestem „ekspertem” od testów 😉 i wiem, że niektóre partie się mylą, wychodzą fałszywie pozytywne, więc nie ze mną te numery 🧐 zrobiłam jeszcze dwa inne, bo zawsze mam kilka różnych firm. I znowu kreski. Więc zamiast do pracy to na betę pojechałam bo testom nie zawsze się wierzy. Mam 5 lat doświadczenia co miesiąc robiąc. No i beta wyszła pozytywna. SZOK. Ze 3 dni zajęło nam z mężem dojście do siebie, bo to taka nieplanowana, ale oczekiwana wpadka 🥰 Jestem ciekawa jak długo teraz nacieszę się ciążą, chociaż jeszcze nie zaczęłam, czekając na najgorsze… Chyba jak urodzę to uwierzę i zacznę się cieszyć… W razie czego mamy jeszcze 5 zarodków. Do lekarza jestem zapisana 17 maja. Boję się, że jeszcze serduszka nie będzie widać. To będzie 6 tydzień, a ja mam owulację tak około 20 dnia cyklu, ale przynajmniej się dowiem czy zarodek jest na swoim miejscu. Mnie jak tylko podbrzusze zaboli czy cokolwiek poczuję to od razu biorę no-spę. Podobno nie zawsze to dobrze że coś się czuje, może macica odrzucać zarodek. Ale to lepiej zapytać lekarza, ja piszę tylko jak to u mnie jest. I absolutnie nie traktujcie tego jako poradę lekarską albo żeby się bać. Każda z nas jest inna i ciąża każda też jest inna. Co jednemu pomoże drugiemu może zaszkodzić. Acha, i termin z OM 7 styczeń, ale u mnie z racji późniejszej owulacji może być około 14 stycznia
trzymam kciuki żeby tym razem wszystko było inaczej, idealnie 🤞🤞🤞
 
Trochę boję się dołączyć do grupy, czytam od początku, ale co tam. Siedzę w domu, czekam za 4 betą i znowu ten stres, ani do kogo się odezwać, no dobra, mogę pogadać do papug, psów czy kotów itd., ale to nie to samo 😂 To sobie tutaj popiszę 🙂Mam nadzieję, że tym razem zostanę tutaj do stycznia, a nie jako jedna z pierwszych pożegnam się z Wami. Od 5 lat staramy się z mężem o dziecko. Myślałam, że nie mogę mieć dzieci więc od razu zaczęliśmy badania i leczenie. Jednak okazało się, że kilka razy zaszłam w ciążę. Głównie biochemiczne, raz donosiłam do 18 tyg. Była też pozamaciczna z bijącym serduszkiem. 3 nieudane transfery in vitro. Po 3 nieudanych próbach robią biopsję endometrium, no i okazało się że przewlekłe zapalenie endometrium. Tyle kasy, nadziei i na nic. Przepisali antybiotyki. To było rok temu. Teraz czekaliśmy do czerwca, żeby dowiedzieć się jak by wyglądało by „darmowe” in vitro. Po końcu antybiotykoterapii staraliśmy się co miesiąc pomijając ten cykl z jednym jajowodem. We wrześniu znowu ciąża biochemiczna. Zdecydowałam, że mam dość i zacznę znowu z mężem jeździć do lasu pracować. Raz tylko coś zrobiliśmy w tym cyklu. W lesie się nie oszczędzałam prawie 3 tygodnie, targałam ciężkie kołki, mąż wyzywał (ale ja chciałam rozładować całą frustrację, bo już z 10 raz byliśmy blisko rozwodu przez brak donoszonego i urodzonego dziecka 😔 ) dźwigałam, nie wiedząc, że jestem w ciąży 🤦‍♀️ Dlatego trochę się boję o tę ciążę. Tak od niechcenia 30 kwietnia zrobiłam test ciążowy bardziej z przyzwyczajenia, szybko przed wyjazdem do lasu licząc, że ZNOWU nic nie wyjdzie. A tu słaba kreska. Jestem „ekspertem” od testów 😉 i wiem, że niektóre partie się mylą, wychodzą fałszywie pozytywne, więc nie ze mną te numery 🧐 zrobiłam jeszcze dwa inne, bo zawsze mam kilka różnych firm. I znowu kreski. Więc zamiast do pracy to na betę pojechałam bo testom nie zawsze się wierzy. Mam 5 lat doświadczenia co miesiąc robiąc. No i beta wyszła pozytywna. SZOK. Ze 3 dni zajęło nam z mężem dojście do siebie, bo to taka nieplanowana, ale oczekiwana wpadka 🥰 Jestem ciekawa jak długo teraz nacieszę się ciążą, chociaż jeszcze nie zaczęłam, czekając na najgorsze… Chyba jak urodzę to uwierzę i zacznę się cieszyć… W razie czego mamy jeszcze 5 zarodków. Do lekarza jestem zapisana 17 maja. Boję się, że jeszcze serduszka nie będzie widać. To będzie 6 tydzień, a ja mam owulację tak około 20 dnia cyklu, ale przynajmniej się dowiem czy zarodek jest na swoim miejscu. Mnie jak tylko podbrzusze zaboli czy cokolwiek poczuję to od razu biorę no-spę. Podobno nie zawsze to dobrze że coś się czuje, może macica odrzucać zarodek. Ale to lepiej zapytać lekarza, ja piszę tylko jak to u mnie jest. I absolutnie nie traktujcie tego jako poradę lekarską albo żeby się bać. Każda z nas jest inna i ciąża każda też jest inna. Co jednemu pomoże drugiemu może zaszkodzić. Acha, i termin z OM 7 styczeń, ale u mnie z racji późniejszej owulacji może być około 14 stycznia
trzymam kciuki :) trzeba myśleć pozytywnie 😁. Masz już jakiś wynik bety?
 
reklama
Trochę boję się dołączyć do grupy, czytam od początku, ale co tam. Siedzę w domu, czekam za 4 betą i znowu ten stres, ani do kogo się odezwać, no dobra, mogę pogadać do papug, psów czy kotów itd., ale to nie to samo 😂 To sobie tutaj popiszę 🙂Mam nadzieję, że tym razem zostanę tutaj do stycznia, a nie jako jedna z pierwszych pożegnam się z Wami. Od 5 lat staramy się z mężem o dziecko. Myślałam, że nie mogę mieć dzieci więc od razu zaczęliśmy badania i leczenie. Jednak okazało się, że kilka razy zaszłam w ciążę. Głównie biochemiczne, raz donosiłam do 18 tyg. Była też pozamaciczna z bijącym serduszkiem. 3 nieudane transfery in vitro. Po 3 nieudanych próbach robią biopsję endometrium, no i okazało się że przewlekłe zapalenie endometrium. Tyle kasy, nadziei i na nic. Przepisali antybiotyki. To było rok temu. Teraz czekaliśmy do czerwca, żeby dowiedzieć się jak by wyglądało by „darmowe” in vitro. Po końcu antybiotykoterapii staraliśmy się co miesiąc pomijając ten cykl z jednym jajowodem. We wrześniu znowu ciąża biochemiczna. Zdecydowałam, że mam dość i zacznę znowu z mężem jeździć do lasu pracować. Raz tylko coś zrobiliśmy w tym cyklu. W lesie się nie oszczędzałam prawie 3 tygodnie, targałam ciężkie kołki, mąż wyzywał (ale ja chciałam rozładować całą frustrację, bo już z 10 raz byliśmy blisko rozwodu przez brak donoszonego i urodzonego dziecka 😔 ) dźwigałam, nie wiedząc, że jestem w ciąży 🤦‍♀️ Dlatego trochę się boję o tę ciążę. Tak od niechcenia 30 kwietnia zrobiłam test ciążowy bardziej z przyzwyczajenia, szybko przed wyjazdem do lasu licząc, że ZNOWU nic nie wyjdzie. A tu słaba kreska. Jestem „ekspertem” od testów 😉 i wiem, że niektóre partie się mylą, wychodzą fałszywie pozytywne, więc nie ze mną te numery 🧐 zrobiłam jeszcze dwa inne, bo zawsze mam kilka różnych firm. I znowu kreski. Więc zamiast do pracy to na betę pojechałam bo testom nie zawsze się wierzy. Mam 5 lat doświadczenia co miesiąc robiąc. No i beta wyszła pozytywna. SZOK. Ze 3 dni zajęło nam z mężem dojście do siebie, bo to taka nieplanowana, ale oczekiwana wpadka 🥰 Jestem ciekawa jak długo teraz nacieszę się ciążą, chociaż jeszcze nie zaczęłam, czekając na najgorsze… Chyba jak urodzę to uwierzę i zacznę się cieszyć… W razie czego mamy jeszcze 5 zarodków. Do lekarza jestem zapisana 17 maja. Boję się, że jeszcze serduszka nie będzie widać. To będzie 6 tydzień, a ja mam owulację tak około 20 dnia cyklu, ale przynajmniej się dowiem czy zarodek jest na swoim miejscu. Mnie jak tylko podbrzusze zaboli czy cokolwiek poczuję to od razu biorę no-spę. Podobno nie zawsze to dobrze że coś się czuje, może macica odrzucać zarodek. Ale to lepiej zapytać lekarza, ja piszę tylko jak to u mnie jest. I absolutnie nie traktujcie tego jako poradę lekarską albo żeby się bać. Każda z nas jest inna i ciąża każda też jest inna. Co jednemu pomoże drugiemu może zaszkodzić. Acha, i termin z OM 7 styczeń, ale u mnie z racji późniejszej owulacji może być około 14 stycznia
witamy Cię serdecznie. Pamiętaj że w kupie raźniej. Miejmy nadzieję że tym razem wszytkie wytrwam do stycznia 😘
 
Do góry