Ulicha- haha ja to nawet nie pamiętam kiedy mi ten cewnik zakładali, czy już spałam czy jeszcze nie, takie emocje i tak szybko to szło, naprawdę z porodówki do sali operacyjnej 5 minut i już spałam
No właśnie nie pamiętam by coś mierzyli, ale moze nie skojarzyłam
Paulina- no a później taka laska do psychologa chodzi, bo z traumą sobie poradzić nie może. Albo z drugiej strony stwierdzi, ze nie było tak źle
Ja tam twierdzę, ze urodzić trzeba, a jak to już kwestia lekarzy, zagrożenia życia dziecka i na co mi pozwolą. Tysiące kobiet codziennie rodzą, rodziły i za komuny i setki lat temu i jakoś nie wyginęliśmy
Więc do przeżycia w jakiejkolwiek formie
A i mają baby po 15 dzieci i robią kolejne, więc źle nie moze być
atkina- ja moje pół produ naturalnie całkiem miło wspominam, ból był, ale co tam- da się przeżyć. Cesarkę też się da, chyba kwestia podejścia. Chociaż jestem większą panikarą niż 3 lata temu
Pociesza mnie fakt, ze wtedy szybko do siebie doszłam, a co ma być to bedzie.
Okropna ta bezsenność, najgorsza jest świadomosć, ze jak przyjdzie rano, to wcale lepiej nie będzie, bo trza się dzieckiem zająć, ehh. Dobrze, ze nasze maluchy w przedszkolu to chociaż trochę spokoju
Też nie kupuję nakładek. Poprzednio miałam a nie użyłam, teraz stwierdziłam, ze najwyżej męża do apteki wyślę na szybko jak bedą potrzebne i tyle.