reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

❄️⛄STYCZNIOWE KRESKI ⛄❄️ Nowy Rok zaczynamy, dwie kreseczki pochłaniamy ! 🩷

reklama
Ja uznałam ze za kilka stów więcej nie opłaca mi sie teraz iść do nowego miejsca, zwłaszcza że wydam to na dojazd (teraz full zdalnie), więc siedzę aż tak źle tu nie mam, tylko mnie strasznie nosi, bo w głowie, w sytuacjach kryzysowych mam „miało mnie tu nie być, miałam właśnie robić xyz z moim xx miesięcznym dzieckiem”
O to mam to samo myślenie. Chciałam zmienić pracę, ale że na choryzoncie były starania o dziecko to stwierdziłam że zaciskam zęby na te parę miesięcy. I te parę miesięcy trwa już 3 lata prawie..
 
Powiem Ci, że w tym miejscu pracuje od 8lat i wlasnie jak staralismy sie o drugie to mialam tu tyle stresu ciagle że uważam ze od tego były te poronienia .. dopiero jak mąż mi powiedział przy którejś rozmowie „***ebać te robote, znajdziesz inna nie ma co sie nia przejmować” to momentalnie wrzuciłam na luz i bach odrazu sie udało… a jak mnie nie bylo zmienilo sie kierownickwo i jak wrocilam po macierzyńskim okazalo sie ze jest taka kupa już całkiem ale na szczęście juz udało nam się i jak wróciłam to za dwa tygodnie na teście była kreska :) także no… a teraz znowu żyje w ciaglym stresie i nie wychodzi.. no wykończy mnie ta robota taka psychiczna sinusoida normalnie…

Aż szczerze odechciewa mi sie tych starań.. bo wracam znowu na skraju nerwów z tej roboty.. a fakt jak zmienie robote to porzucimy temat raczej na długo…

No ty kochana to masz inna sytuację rzeczywiście, bo przeżyłaś straszna tragedie.. bardzo aktywnie sie starasz i rzeczywiście bez sensu porzucać coś co masz na stałe i daje Ci poczucie bezpieczeństwa…

Ja już sama nie wiem.. chyba zrezygnujemy z powiększania naszej rodziny jeszcze bardziej , bo jakoś tak nie wszystko się składa od dłuższego czasu.. :( bardzo chciałabym, ale środowisko kompletnie nie sprzyja :(
Jakbym czytała o sobie... Mam wrażenie, że pracujemy w tym samym miejscu. Mój mąż też mi powtarza, żeby rzucić to w cholere. Czasem mi się wydaje, że gdyby nie ta praca i nerwy z nią związane to udałoby mi się szybciej zajsc w ciążę. Martwię się też tym, że nawet jeśli już mi się uda to poronię przez ciągły stres.
 
Kurde :/ a ja już czuję że wjeżdża pms
zobaczymy co z tego będzie. Ale jak patrzę na mojego chłopa to automatycznie się wkur*iam 🤣 no i czuję takie mrowienie do nóg to już wiadomo że na okres :/
Ja mam dokładnie tak samo na PSM, a teraz jeden dzień po okresie i rano wstałam z taką wielką miłością i ochotą na mojego narzeczonego że cieszę się że go w domu nie było 🤣 bo chyba byśmy z łóżka nie wyszli 😅
 
No to my skończyliśmy maraton seksu, byłby dalej, ale starego znów coś bierze. Dobrze że jak mnie nosiło na seksy to był na nogach 🤪 a jak u was?
U mnie dopiero będzie owulacja ale nie wiem czy wogole będą sexy bo mój ma humory raz chce zaraz mówi że nie.

Jeśli chodzi o pracę to akurat tym się nie przejmuje zbytnio bo mam umowę na stałe i spokojnie mogę iść na L4 i raczej będę miała gdzie wracać po macierzyńskim. Rozważam nawet pójście na swój pierwszy urlop wychowawczy :-)
 
Ale

ale wtedy chyba też psychicznie średnio bez szans na powrót? Czy tylko mi się wydaje, że marne szanse na przedłużenie umowy po okresie próbnym jeśli zajdę w ciążę i pójdę na macierzyński? 🫣

Ogólnie zwolnić ciężarnej w Polsce na umowie o pracę nie można. Ale tak, można jej nie przedłużyć umowy jeżeli ciąża jest poniżej 12tc - wtedy faktycznie można co najwyżej być na zwolnieniu lekarskim po ustaniu zatrudnienia (wiadomo, 100% do porodu), a potem jest coś takiego jak kosiniakowe - 1000zł miesięcznie przez pierwszy rok życia dziecka.

Jeżeli umowa się kończy już po tym 12tc to pracodawca ma obowiązek ją przedłużyć do dnia porodu i tutaj wiadomo, można w ciąży pracować, jak się ma wskazania można iść na zwolnienie itd. W dniu porodu oczywiście pracodawca może dalej sobie zawrzeć umowę z pracownicą, ale cóż ... nie musi więc większość tego nie robi bo to tylko strata finansowa dla firmy - więc zostajesz z tzw, zasiłkiem macierzyńskim, który wpłaca Ci ZUS i to jest dokładnie to samo co by wypłacała Ci firma - no tylko tak jak mówisz, po roku nie masz gdzie wracać ... ale często nawet przy zwykłej umowie można nie mieć gdzie wrócić.
Znam takie przypadki wśród koleżanek, gdzie dziewczyny długo pracowały, miały umowy na czas nieokreślony, pracowały wręcz do porodu, a potem i tak pracodawca się wypinał i obchodził różne przepisy :(
 
reklama
Ogólnie zwolnić ciężarnej w Polsce na umowie o pracę nie można. Ale tak, można jej nie przedłużyć umowy jeżeli ciąża jest poniżej 12tc - wtedy faktycznie można co najwyżej być na zwolnieniu lekarskim po ustaniu zatrudnienia (wiadomo, 100% do porodu), a potem jest coś takiego jak kosiniakowe - 1000zł miesięcznie przez pierwszy rok życia dziecka.

Jeżeli umowa się kończy już po tym 12tc to pracodawca ma obowiązek ją przedłużyć do dnia porodu i tutaj wiadomo, można w ciąży pracować, jak się ma wskazania można iść na zwolnienie itd. W dniu porodu oczywiście pracodawca może dalej sobie zawrzeć umowę z pracownicą, ale cóż ... nie musi więc większość tego nie robi bo to tylko strata finansowa dla firmy - więc zostajesz z tzw, zasiłkiem macierzyńskim, który wpłaca Ci ZUS i to jest dokładnie to samo co by wypłacała Ci firma - no tylko tak jak mówisz, po roku nie masz gdzie wracać ... ale często nawet przy zwykłej umowie można nie mieć gdzie wrócić.
Znam takie przypadki wśród koleżanek, gdzie dziewczyny długo pracowały, miały umowy na czas nieokreślony, pracowały wręcz do porodu, a potem i tak pracodawca się wypinał i obchodził różne przepisy :(
Wiesz, z moim szczęściem to zmienię pracę i od razu zajdę w ciążę i albo mi nie przedłuża albo do dnia porodu. Dla mnie to za duże obciążenie psychiczne i finansowe, bo tysiak na miesiąc mnie nie ratuje, nie spimy na kasie a ja zarabiam więcej niż mąż. Więc dla mnie zmiana na robotę w której muszę chodzić do pracy i tracić na to czas energię pieniądze i jeszcze będę rzygac po kątach zamiast w domu za kilka stów więcej to gra nie warta świeczki. U mnie w firmie większość kobiet ma gdzie wrócić lub idzie na równorzędne, coś się zawsze znajduje, więc nie będę sobie głowy tym zaprzątać 😄
 
Do góry