reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki 2018-2020! :)

Ile masz dzieci?

  • 0

    Głosów: 253 49,5%
  • 1

    Głosów: 158 30,9%
  • 2

    Głosów: 72 14,1%
  • 3

    Głosów: 20 3,9%
  • 3+

    Głosów: 8 1,6%

  • Wszystkich głosujących
    511
reklama
Aaaa miałam Wam napisać, miałam problem z długimi plamieniami po @, nie chciałam brać kolejnych leków i doszukiwać się drugiego dna ;) wyczytałam gdzieś w int, że magnez pomaga na takie rzeczy, brałam 1 tab dziennie stwierdziłam, że raczej nie przedawkuje tą jedną tabletką i ten cykl już normalny, @ wraz z plamieniami trwała 6 dni, a nie jak to bywało, że potrafiła się ciągnąć do 10 dc ;) więc jeśli któraś z Was ma taki sam problem to POLECAM spróbować warto ;)
Magnez na plamienie?
 
Witajcie Czytałam ten wątek w Lipcu zeszłego roku. Obiecałam sobie, że jak wszystko pójdzie dobrze, to opiszę swoją historię Około roku staraliśmy się z partnerem o dzidziusia, gdy w końcu się nam udało, skakałam z radości. Niestety nie długo się nią nacieszyłam. Dokładnie 1 Lipca zaczęłam krwawić... (12 tydz) Szpital, a tam szybkie usg i ton lekarza(kolejna która myślała że urodzi..) straszny i zimny ciąża obumarła w 8 tyg. Jutro tabletki poronne...proponuję zostać w szpitalu i takie tam gadanie, którego już nie słuchałam. Przyszedł drugi lekarz aby potwierdzić, że mój skarb siedzi już sobie z innymi aniołkami...A teraz powiedz partnerowi, że sorry nie potrafię dać Ci dziecka... Przepłakałam całą noc w szpitalu(naszczęście miałam całą sale dla siebie). Nad ranem zasnęłam może na godzinę, by obudzić się z myślą w Sierpniu się uda. W Lipcu łyżeczkowanie, a w Sierpniu znowu pojawiły się 2 kreseczki :) Trzeba wierzyć, nie zamykać się w czterech ścianach. Nawet jak wróciłam do pracy, to mówiłam że ja tylko na miesiąc . Dziś już mam 5 miesięcznego szkraba w domku. Wiem też, że jego braciszek czuwał nad nami Troszkę się rozpisałam, mam nadzieję że dotrwałyście do końca. Skrócił am opowieść jak tylko mogłam
 
reklama
Jasne. Dzidzia coraz większa, to i organizm się zmienia. Wszystko się rozciąga. Także spokojnie, na pewno nic złego się nie dzieje.
Niee ja się nie martwię, że coś się dzieje. Ale właśnie coraz bardziej to wszystko czuje, że się rozciąga.
Dzidzia chyba będzie miała teraz prawie 6 cm w tym tygodniu ale jest to tak nieprzyjemne [emoji17]
 
Do góry