reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2018-2020! :)

Ile masz dzieci?

  • 0

    Głosów: 253 49,5%
  • 1

    Głosów: 158 30,9%
  • 2

    Głosów: 72 14,1%
  • 3

    Głosów: 20 3,9%
  • 3+

    Głosów: 8 1,6%

  • Wszystkich głosujących
    511
Też mi się wydaje, że są ok. Ciekawe jak reszta. Na razie dobrze nie jest do końca, z tatą bardzo ciężko. Lekarze nie dają nadziei, po prostu sami nie wiedzą, czy dadzą radę tatę wyleczyć. Ryczeć mi się chce. Dzisiaj byłam u psychologa, będę chodziła na terapię.

Jak to? A przecież już się coś po troszku poprawialo? :(
 
reklama
@Migdalove współczuję. Po tym co przeżyłam wiem, że nią ma nic gorszego niż zmartwienie o zdrowie bliskiego. Myślenie jest bardzo ważne, mózg czyni cuda. Psycholog jest mu bardzo potrzebny, a Ty nie możesz nad nim płakać (łatwo powiedzieć, sama wyłam , ale to nie pomogło ) ;(
 
Jak to? A przecież już się coś po troszku poprawialo? :(
Ale z powrotem tata trafił na oiom... W niedzielę jak go widziałam, to z płaczem wyszłam ze szpitala. Taki zrezygnowany, nie reagował jak wcześniej, patrzył w przestrzeń... Nie wierzy, że z tego wyjdzie. Poprosiłam lekarzy, żeby psychologa do niego wezwali, niech go podniosą na duchu. Niestety muszę go okłamywać, że dalej jestem w ciąży, bo to dla niego jakby najważniejsze. Jakbym mu powiedziała, że poroniłam albo bym nie wchodziła na temat ciąży to by się załamał... Więc podnoszę go na duchu, że ma po co żyć, przecież dopiero ma 58 lat. Nie chcę tego ciągnąć no ale... Najważniejsze by z tego wyszedł. Ja od 9 czerwca zaczynam terapię, pierwszą wizytę u psychologa już mam za sobą. Dużo do przepracowania będę miała z psychologiem.
 
@Migdalove współczuję. Po tym co przeżyłam wiem, że nią ma nic gorszego niż zmartwienie o zdrowie bliskiego. Myślenie jest bardzo ważne, mózg czyni cuda. Psycholog jest mu bardzo potrzebny, a Ty nie możesz nad nim płakać (łatwo powiedzieć, sama wyłam , ale to nie pomogło ) ;(
U niego się powstrzymuje, ani łezki, jestem w miarę wesoła, daje mu otuchy, ale ile mogę dać w 10 minut bo na tyle tylko pozwalają... I to raz w tygodniu... Bo częściej też jest ciężko bo mąż pracuje cały tydzień a tylko on ma prawo jazdy. A ten szpital 40km od nas.
 
U niego się powstrzymuje, ani łezki, jestem w miarę wesoła, daje mu otuchy, ale ile mogę dać w 10 minut bo na tyle tylko pozwalają... I to raz w tygodniu... Bo częściej też jest ciężko bo mąż pracuje cały tydzień a tylko on ma prawo jazdy. A ten szpital 40km od nas.
Nie wiem czy okłamywanie jest dobrym rozwiązaniem. Łatwo daleko zabrnąć, a później jest tylko gorzej. Może w jakiś delikatny sposób z tego wybrnąć, dać nadzieję...
Psycholog mu się należy. To pewne. Ważne czy ten szpital jest dobry, czy nie trzeba go przenieść... Wiem, że to trudne, ale niektóre to tylko leżenie i czekanie. Ale jestem pewna na wielu przypadkach, że placebo czyni cuda, dlatego też po części Cię rozumiem, jednak później może wszystko wrócić że zdwojoną siła,wiem że mówiłaś mu, że jesteś w ciąży i to ciężkie, ale to nie jest rozwiązanie. :(
Mój Tata miał 43 lata kiedy odszedł. Ja do dzisiaj nie mogę się z tym pogodzić.
 
Nie wiem czy okłamywanie jest dobrym rozwiązaniem. Łatwo daleko zabrnąć, a później jest tylko gorzej. Może w jakiś delikatny sposób z tego wybrnąć, dać nadzieję...
Psycholog mu się należy. To pewne. Ważne czy ten szpital jest dobry, czy nie trzeba go przenieść... Wiem, że to trudne, ale niektóre to tylko leżenie i czekanie. Ale jestem pewna na wielu przypadkach, że placebo czyni cuda, dlatego też po części Cię rozumiem, jednak później może wszystko wrócić że zdwojoną siła,wiem że mówiłaś mu, że jesteś w ciąży i to ciężkie, ale to nie jest rozwiązanie. :(
Mój Tata miał 43 lata kiedy odszedł. Ja do dzisiaj nie mogę się z tym pogodzić.
Dla mnie żadne rozwiązanie nie jest dobre, teraz nie mogę mu powiedzieć w momencie kiedy on w sumie nie chce walczyć o życie... Zapytam psychologa co o tym myśli, jakie ma dla mnie rady. Mi jest w cholere ciężko.
 
Dla mnie żadne rozwiązanie nie jest dobre, teraz nie mogę mu powiedzieć w momencie kiedy on w sumie nie chce walczyć o życie... Zapytam psychologa co o tym myśli, jakie ma dla mnie rady. Mi jest w cholere ciężko.
Wiem. Ale psycholodzy nie zalecaja zatajania prawdy, to jest na krótką metę. Można podbudowywać, załatwiać innych lekarzy itp itd. zresztą wiem co przeżyłam, przy diagnozie powiedzieliśmy jak jest, miał prawo wiedzieć , nie mówilismy że nie ma już nadziei, to było kłamstwo które miało trzymac go przy życiu... Myślał, że będzie się leczył i da radę, jak jego ojciec, który "pokonał raka na wiele lat" Jednak to nic nie dało. Dodatkowo po tym Dziadek się po tym załamał i po kilkunastoletniej walce z nowotworem zmarł 2 miesiące po Tacie. Teraz z perspektywy czasu już wiem, że nie wybaczyłabym sobie kłamstwa. (My tylko nie powiedzieliśmy do końca prawdy, że to już ostatnie stadium) Przepraszam, że to mowie, ale tak właśnie jest.
We wrześniu był jeszcze w pracy (strażak!) A październik przyniósł koniec. Szok jest tragiczny. Myślę, że bardzo zmienil moje życie.
W tym przypadku już nic nie dało się zrobić. Ale wiem, ze psychika działa wiele, ale musisz brać pod uwagę, że choroba nie minie za 3 dni, będzie pytał, a brzucha nie będzie... :( rozwiązań jest kilka. Pomyłka ? Wizyta w innej klinice, która dała duże szanse na zdrową ciążę.. uważam, że to lepsze. Nawet opowiedzenie o badaniach Mamy, która urodziła Cię zdrowa mimo badań.
 
Hej dziewczyny matko ja się dzisiaj czuje jak flak...normalnie między klientkami kładłam się na kanapie i prawie zasypiałam ale co najgorsze jakieś dziwne rzeczy wychodzą mi na skórze, kuzwa No mam dość...zrobiłam się uczulona na co tylko mogę chyba...użyłam antypepirantu a do tego naturalnego i mam jak poparzone pachy, myślałam ze mi to zejdzie ale się nie zapowiada...chyba muszę poszukać jakiegoś dobrego alergologa bo widzę, że z wiekiem coraz to nowsze rzeczy mnie łapią :( dzisiaj słuchajcie kolejna klientka wchodzi i oznajmia ze w ciazy 😃te memy, które krążyły w sieci na temat ciąży po kwatantnie serio się sprawdzają 😁 bo właśnie jeden był taki, ciekawe ile kobiet będzie w ciazy a ile po rozwodzie 😂
 
Wiem. Ale psycholodzy nie zalecaja zatajania prawdy, to jest na krótką metę. Można podbudowywać, załatwiać innych lekarzy itp itd. zresztą wiem co przeżyłam, przy diagnozie powiedzieliśmy jak jest, miał prawo wiedzieć , nie mówilismy że nie ma już nadziei, to było kłamstwo które miało trzymac go przy życiu... Myślał, że będzie się leczył i da radę, jak jego ojciec, który "pokonał raka na wiele lat" Jednak to nic nie dało. Dodatkowo po tym Dziadek się po tym załamał i po kilkunastoletniej walce z nowotworem zmarł 2 miesiące po Tacie. Teraz z perspektywy czasu już wiem, że nie wybaczyłabym sobie kłamstwa. (My tylko nie powiedzieliśmy do końca prawdy, że to już ostatnie stadium) Przepraszam, że to mowie, ale tak właśnie jest.
We wrześniu był jeszcze w pracy (strażak!) A październik przyniósł koniec. Szok jest tragiczny. Myślę, że bardzo zmienil moje życie.
W tym przypadku już nic nie dało się zrobić. Ale wiem, ze psychika działa wiele, ale musisz brać pod uwagę, że choroba nie minie za 3 dni, będzie pytał, a brzucha nie będzie... :( rozwiązań jest kilka. Pomyłka ? Wizyta w innej klinice, która dała duże szanse na zdrową ciążę.. uważam, że to lepsze. Nawet opowiedzenie o badaniach Mamy, która urodziła Cię zdrowa mimo badań.
Lekarze nam odradzali mowienia prawdy, że to nie poprawi jego stanu a wręcz przeciwnie. Na razie nie będę w stanie mu powiedzieć, że ciąży nie ma bo będzie się obwiniał, że to przez stres z nim związany. Może na następnych odiwedzinach jak już będę po kolejnej wizycie u psychologa to dowiem się jak to zrobić, idę do psychoonkologa więc tym bardziej zna się na sprawie. A tata ma promienice, choroba ciężka, bardzo rzadka ale możliwa do wyleczenia tylko leczenie bardzo długo trwa.
 
reklama
Lekarze nam odradzali mowienia prawdy, że to nie poprawi jego stanu a wręcz przeciwnie. Na razie nie będę w stanie mu powiedzieć, że ciąży nie ma bo będzie się obwiniał, że to przez stres z nim związany. Może na następnych odiwedzinach jak już będę po kolejnej wizycie u psychologa to dowiem się jak to zrobić, idę do psychoonkologa więc tym bardziej zna się na sprawie. A tata ma promienice, choroba ciężka, bardzo rzadka ale możliwa do wyleczenia tylko leczenie bardzo długo trwa.
Masz rację, psycholog doradzi. Jeśli to tylko ta choroba, to nie ma powodu do poddawania się. Leczenie długie, ale rokowania bardzo dobre.
 
Do góry