Wiem. Ale psycholodzy nie zalecaja zatajania prawdy, to jest na krótką metę. Można podbudowywać, załatwiać innych lekarzy itp itd. zresztą wiem co przeżyłam, przy diagnozie powiedzieliśmy jak jest, miał prawo wiedzieć , nie mówilismy że nie ma już nadziei, to było kłamstwo które miało trzymac go przy życiu... Myślał, że będzie się leczył i da radę, jak jego ojciec, który "pokonał raka na wiele lat" Jednak to nic nie dało. Dodatkowo po tym Dziadek się po tym załamał i po kilkunastoletniej walce z nowotworem zmarł 2 miesiące po Tacie. Teraz z perspektywy czasu już wiem, że nie wybaczyłabym sobie kłamstwa. (My tylko nie powiedzieliśmy do końca prawdy, że to już ostatnie stadium) Przepraszam, że to mowie, ale tak właśnie jest.
We wrześniu był jeszcze w pracy (strażak!) A październik przyniósł koniec. Szok jest tragiczny. Myślę, że bardzo zmienil moje życie.
W tym przypadku już nic nie dało się zrobić. Ale wiem, ze psychika działa wiele, ale musisz brać pod uwagę, że choroba nie minie za 3 dni, będzie pytał, a brzucha nie będzie...
rozwiązań jest kilka. Pomyłka ? Wizyta w innej klinice, która dała duże szanse na zdrową ciążę.. uważam, że to lepsze. Nawet opowiedzenie o badaniach Mamy, która urodziła Cię zdrowa mimo badań.