Z miesiączkami to u mnie było tak, miałam 9 lat jak dostałam pierwszą miałam regularną co 30 dni przez rok, potem się rozciagały, patrząc teraz na moją dokumentację medyczną miałam niedoczynność tarczycy już jako dziecko ale miałam z tego "wyrosnąć" bez leków. Moje cykle jakoś od 15 roku życia były już bardzo nieregularne, co 40, 50 dni, jako 17 latka miałam swój pierwszy 80 dniowy cykl, potem tak własnie się działo, że w roku potrafiłam mieć 6 cykli, niekiedy 5, ale lekarze twierdzili, ze to normalne, taka moja natura, i tak było do listopada 2017 roku. W październiku 2017 dostałam się do lekarza do którego teraz chodzę i on właśnie mnie bardzo dokładnie przebadał, no i mam niedoczynność tarczycy teraz już leczoną, do czerwca 2018 roku miałam regularne cykle co 28-30 dni ale przyszedł epizod z guzem przysadki mózgowej - wtedy cykl trwał 47 dni, brałam od następnego cyklu norprolac przez cały sierpień i wtedy zaszłam w ciążę, prawdopodobnie dzięki temu norprolacowi. Poroniłam na koniec września, 1 października wyszłam ze szpitala. Pierwszy cykl po poronieniu 54 dniowy, potem już cykle skróciły się do 24 dni (brałam progesterone besins od 14dc). Jak widać u mnie nie jest tak prosto.
Teraz teoretycznie mam 18dc i czekam sobie na owulacje.