No widzicie dziewczyny, a ja jestem babskim Karolem Krawczykiem i pracuję z kolei w stresie bo nie ma dnia, żeby nie trzeba było awaryjnie hamować bo ktoś ma prawko z chipsów albo wchodzi na tory bez rozejrzenia się, do tego ciągle wstrząsy, zmiany temperatur jak wychodzę do zwrotnic i rozkład którego się nie da zrealizować a pracuje zazwyczaj po 9-10h i albo wstaję o 2 albo się tak kładę. Nie ma lekko, chociaż praca siedząca. Już teraz ledwo dowożę siusiu od pętli do pętli a co to by było faktycznie w ciąży